Ekspert podkreśla, że od zakończenia globalnej recesji banki centralne były nazbyt przeciążone i krytykuje prowadzoną przez nie politykę luzowania ilościowego. Nieuniknione jest jego zdaniem wystąpienie ubocznych skutków takich działań, które już obserwujemy. Chodzi na przykład o zawirowania obserwowane na rynkach wschodzących w reakcji na zacieśnianie polityki pieniężnej przez Fed i aprecjację dolara.

Banki centralne wykorzystały już w nadmiarze posiadane przez siebie narzędzia do walki z recesją. Borio uważa, że w obliczu kolejnego kryzysu będą bezsilne.

Ekspert argumentuje, że ponieważ stopy procentowo są wciąż niezwykle niskie, a bilanse banków centralnych pęcznieją jak nigdy wcześniej, to pozostaje im niewiele narzędzi, które w razie nawrotu kryzysu mogłyby go zatrzymać. Co więcej, polityczny i społeczny sprzeciw wobec globalizacji i multilateryzmu dodatkowo przegrzewa gospodarkę.

OECD ostrzega, że handlowe napięcia i niestabilność rynków wschodzących doprowadzą do zahamowania tempa globalnego wzrostu. Z kolei niedawne rynkowe nerwowe reakcje Borio porównuje do medycznego efektu odstawienia leku.

Reklama

Obawy ekspertów budzi także nierównowaga pomiędzy rynkami rozwiniętymi i wschodzącymi. Giełdy pierwszych z nich notują historyczne rekordy (Wall Street), podczas gdy drugie zmagają się z chronicznymi wstrząsami.

Bank for International Settlements i Borio zwracają również uwagę na dwa inne interesujące problemy. Pierwszym jest nadmierne zadłużenie, jakie obserwujemy w światowej gospodarce. Drugi wiąże się z niskimi stopami procentowymi. Łatwy dostęp do pieniądza spowodował, że w gospodarkach rozwiniętych powstało wiele firm „zombie’ (nie przynoszących zysku i nieefektywnych), co prowadzi do spadku produktywności tych gospodarek.

>>> Polecamy: Bolesna transformacja. Obcokrajowcy masowo opuszczają Arabię Saudyjską