Od czasu światowego kryzysu gospodarczego i finansowego z lat 2008-2010 notuje się spadek międzynarodowych przepływów kapitałowych zarówno w postaci bezpośrednich inwestycji zagranicznych (w tym inwestycji typu greenfield, brownfield i tworzenia spółek joint-ventures), jak i w postaci transakcji fuzji i przejęć na światowym rynku kontroli.

Zmniejszanie wartości przepływów kapitałowych o charakterze ponadnarodowym początkowo wiązano z kryzysem światowym, ale w wielu krajach także w okresie pokryzysowym następują dalsze spadki napływu tych inwestycji (lub spadki wolumenu inwestycji zagranicznych dokonywanych przez przedsiębiorstwa tych krajów) lub mamy do czynienia z wysokimi wahaniami międzynarodowych przepływów kapitałowych.

Jednym z istotnych czynników wpływających na kształtowanie tego zjawiska mogą być nasilające się tendencje autarkiczne (dążenie do samowystarczalności – przyp. red.) i nacisk rządów na przedsiębiorców, aby więcej inwestowali w kraju kosztem inwestycji zagranicznych. Drugim czynnikiem mogą być wzrastające koszty pracy, i co za tym idzie, wzrastające koszty produkcji oraz świadczenia usług w krajach do tej pory traktowanych jako tanie.

Na tym tle pytania o to, jak międzynarodowe przepływy kapitałowe będą kształtowały się w przyszłości i jakie są realne prognozy dotyczące tych przepływów, mają duże znaczenie – zwłaszcza dla krajów, które cały czas są traktowane jako rynki wschodzące, a więc właśnie również dla Polski.

Reklama

Teorie dotyczące międzynarodowych przepływów kapitałowych

Istnieje kilka teorii tłumaczących zjawisko lokowania kapitałów poza granicami kraju i określających motywy kierujące inwestorami decydującymi się na przeznaczenie zasobów finansowych na takie inwestycje. Chodzi tu przede wszystkim o inwestycje bardziej trwałe niż inwestycje portfelowe (czyli dokonywane na obcych giełdach, często o charakterze krótkoterminowym). Są to bezpośrednie inwestycje zagraniczne (BIZ) oraz transakcje fuzji i przejęć występujące w światowej gospodarce.

Powstaje pytanie, na ile teorie związane z inwestycjami zagranicznymi wytrzymują próbę czasu, to znaczy, czy fakt, że gospodarka światowa jako całość i otoczenie przedsiębiorstw ulegają poważnym zmianom, ma wpływ na aktualność najbardziej popularnych i uznanych teorii.

Jedną z nich jest teoria opracowana przez Stephena Hymera i Charlesa P. Kindlerbergera określana jako teoria przewag własnościowych. Opiera się ona na założeniu, że bezpośrednie inwestycje zagraniczne mają sens, gdy inwestor ma przewagę konkurencyjną, bo posiada zasoby, których nie posiadają przedsiębiorstwa w kraju goszczącym. Różnice między krajami może wykorzystać inwestor zagraniczny.

Ta pierwotna hipoteza Hymera została uzupełniona przez Kindlerbergera, który stwierdził, że dodatkowym czynnikiem skłaniającym inwestora do ekspansji zagranicznej może być ograniczona konkurencyjność inwestora w kraju rodzimym. Przewaga konkurencyjna może dotyczyć różnych obszarów: produktu, technologii, organizacji, marketingu, finansowania, niższych kosztów wytwarzania lub związanych ze świadczeniem usług.

Mimo globalizacji cały czas między poszczególnymi krajami występują różnice, które są źródłem przewagi jednych przedsiębiorstw nad innymi, zarówno w skali krajowej, jak i w skali międzynarodowej. Globalizacja powoduje jednak zmniejszanie się tych różnic (przewag). Może też wystąpić sytuacja, w której przedsiębiorstwa krajów rozwiniętych utracą przewagi na rzecz przedsiębiorstw innych krajów, co spowoduje odwrócenie kierunków inwestowania zagranicznego.

Inną popularną teorią tłumaczącą występowanie inwestycji zagranicznych jest teoria cyklu życia produktu Raymonda Vernona. Nawiązuje ona do koncepcji Hymera i Kindlerbergera i zakłada, że cykl życia produktu składa się z trzech faz.

Pierwsza to wytworzenie bądź zaawansowana technologicznie modyfikacja produktu o wysokich parametrach jakościowych oferowanego w kraju rozwiniętej gospodarki rynkowej. W drugiej fazie przewaga techniczna producenta się zmniejsza, ale zwiększa się skala wytwarzania, co w warunkach rosnącej konkurencji w kraju macierzystym skłania do szukania zbytu poza granicami kraju (w tym do zakładania filii i oddziałów za granicą ze względu na konieczność zmniejszenia kosztów). W fazie trzeciej przez intensywny rozwój filii następuje kolejne zmniejszenie kosztów wytwarzania, a cykl życia produktu się wydłuża (w kraju macierzystym produkt może już schodzić z rynku).

Istnieje wiele potwierdzeń trafności teorii Vernona, na przykład wydłużanie cyklu życia produktu w przemyśle samochodowym (fabryka Volkswagena w Brazylii lub fabryka Fiata w Polsce). Jednakże, o czym była już wcześniej mowa, mamy też do czynienia z „licznymi przykładami działalności filii przedsiębiorstw krajów rozwijających się w krajach wysoko rozwiniętych” (W. Karaszewski, Bezpośrednie inwestycje zagraniczne. Polska na tle świata”, Dom Organizatora, Tom 2004, s. 38), co potwierdza hipotezę o występowaniu odwróconego trendu.

Mamy też do czynienia z wykorzystywaniem przez lokalne przedsiębiorstwa w krajach goszczących rozwiązań przyjętych przez współpracujące z nimi filie przedsiębiorstw zagranicznych. To również sprawia, że możliwości wydłużania cyklu życia produktu przez inwestycje zagraniczne mogą być coraz bardziej ograniczone.

Teoria oligopolistycznych zachowań równoległych wiązana jest z nazwiskami E. Grahama i Fredericka Knickerbockera. Ich rozumowania różniły się nieco od siebie. Graham zakładał, że konkurenci mogą wchodzić, na zasadzie odwetu, na rynki konkurentów. W ten sposób likwidowana jest monopolistyczna pozycja każdego z konkurentów na jego rynku macierzystym.

Koncepcja ta przyjmuje jednak założenie, które często jest trudne do spełnienia, mianowicie zakłada podobną zdolność każdego z konkurentów do wchodzenia na obce rynki i podobny rozwój rynków krajów macierzystych dla każdego z konkurentów. Efekt w postaci obniżki kosztów (w związku ze zwiększeniem skali produkcji) może być zniwelowany przez działania odwetowe konkurentów (zmniejszona skala sprzedaży pierwszego z konkurentów na jego rynku macierzystym, w wyniku odwetu drugiego konkurenta).

Dlatego znacznie bardziej realistyczna jest hipoteza Knickerbockera, który zauważył występowanie efektu naśladownictwa. Jeden konkurent podąża za drugim. Jeśli jeden konkurent zaangażuje się w inwestycję bezpośrednią w określonym kraju, drugi na zasadzie naśladownictwa również taką inwestycję w tym samym kraju goszczącym będzie skłonny podjąć. Oczywiście, inwestorzy muszą oszacować możliwy udział w rynku kraju goszczącego. Przykładów takich zachowań jest dużo, na przykład w Polsce znany jest przypadek Coca Coli i Pepsi Coli.

Obserwowane przez Grahama i Knickerbockera zjawiska były charakterystyczne dla występujących w drugiej połowie XX wieku tendencji światowych. Postępy globalizacji, powolne, lecz konsekwentne niwelowanie różnic w rozwoju gospodarczym poszczególnych krajów, a także coraz częstsze przypadki unikania konkurencji nie tylko w skali krajowej, ale również w skali międzynarodowej przez rzeczywistych i potencjalnych konkurentów powodują, że zakres działań opisanych przez Grahama i Knickerbockera będzie się wymiernie kurczył.

Zwiększać się zaś będzie zakres współpracy zarówno między inwestorami zagranicznymi i lokalnymi przedsiębiorstwami w kraju goszczącym, jak i między przedsiębiorstwami działającymi w skali międzynarodowej przez tworzenie sieci współpracy lub jednoczesną kooperację i konkurencję.

Za najbardziej reprezentatywną metodę oceny czynników wpływających na skłonność inwestorów do podejmowania bezpośrednich inwestycji zagranicznych zaliczyć należy eklektyczną teorię produkcji międzynarodowej opracowaną przez Johna Dunninga zaprezentowaną pierwszy raz w 1977 roku i rozwijaną w kolejnych publikacjach. Koncepcja ta nazywana jest „paradygmatem OLI” (od słów ownership – własność, location – lokalizacja, internalization – internalizacja).

Obok przedstawionej już teorii przewag własnościowych J. Dunning wykorzystał dwie inne teorie, twórczo je rozwijając. Chodzi mianowicie o teorię lokalizacji Roberta Mundella i teorię internalizacji opartą na koncepcji kosztów transakcyjnych sformułowaną przez Ronalda Coase’a. Teoria lokalizacji przyjmuje proste założenie, że podstawowe znaczenie mają dwa czynniki:

deficyt kapitału w krajach rozwijających się i nadmiar kapitału w krajach rozwiniętych,
niskie koszty wytwarzania w krajach rozwijających się i relatywnie wyższe koszty w krajach rozwiniętych gospodarczo.

Dunning w kolejnych publikacjach wymienił wiele innych dogodności lokalizacyjnych dla inwestora zagranicznego (rozmieszczenie zasobów naturalnych, dostępność komunikacyjna i koszty transportu, zaawansowanie techniczno-organizacyjne krajów goszczących, ich ustawodawstwo, polityka gospodarcza, chłonność rynku, podobieństwa kulturowe, korzyści skali produkcji).

Procesy globalizacji muszą przyczyniać się do powolnego, ale konsekwentnego wyrównywania się kosztów wytwarzania czy świadczenia usług (zwłaszcza w sektorach wymagających większej pracochłonności), dlatego na znaczeniu będą zyskiwały inne wymienione przez J. Dunninga elementy składające się na przewagi lokalizacyjne inwestora zagranicznego.

Teoria internalizacji z jednej strony zwraca uwagę na niedoskonałości w funkcjonowaniu rynku, z drugiej zaś zakłada (zgodnie z teorią R. Coase’a), że zmniejszenie kosztów transakcyjnych ponoszonych przez przedsiębiorstwa jest możliwe przez włączenie do przedsiębiorstwa określonych operacji wykonywanych poza nim (np. poszukiwanie partnera, koszty negocjacji z kontrahentami, inne koszty związane z umowami). Ma ono wówczas nieporównanie większą kontrolę nad całym procesem. Rosnące koszty transakcyjne są bolączką wielu przedsiębiorstw i stanowią coraz bardziej wyraźny obiekt zainteresowania naukowców (np. red. R. Sobiecki, J. Pietrewicz, „Uwarunkowania zmian kosztów transakcyjnych”, Oficyna Wydawnicza SGH, Warszawa 2011).

Z drugiej jednak strony mamy całkowicie przeciwstawną tendencję polegającą na lokowaniu określonych faz procesu wytwórczego lub usługowego poza przedsiębiorstwem (outsourcing). Już kilka lat temu naukowcy niemieccy (np. U. Arnold, „New dimensions of outsourcing: a combination of transaction cost economics and the core competencies concept, „European Journal of Purchasing and Supply Management”, 6/2000) zwracali uwagę, że w rezultacie może okazać się, że przedsiębiorstwa przez outsourcing pozbawiają się nie tylko tych funkcji i działań, które z powodzeniem mogą przejąć inne przedsiębiorstwa, ale również tych funkcji i zadań, które stanowią rdzeń (core) ich własnej działalności.

Biorąc pod uwagę różnorodność motywów, którymi kierują się inwestorzy, podejmując inwestycje zagraniczne, angażując własne kapitały przez zakładanie filii lub oddziałów w krajach goszczących, za najbardziej ponadczasowy należy uznać paradygmat OLI. Niektóre czynniki wskazane przez Dunninga w części koncepcji związanej z lokalizacją i internalizacją można podać w wątpliwość (malejące różnice w kosztach wytwarzania stanowiące podstawę koncepcji lokalizacyjnej czy sukcesy outsourcingu będące zaprzeczeniem teorii kosztów transakcyjnych). Najmniej dyskusyjne okazują się przewagi własnościowe.

>>> Polecamy: Powrót wzrostów. Polska gospodarka się rozpędza?

Zmiany w przepływach kapitałowych w światowej gospodarce

Analizując zmiany występujące w przepływach kapitałowych, należy pamiętać, że każdy kraj (lub blok krajów) występuje tu w podwójnej roli:

beneficjenta przepływów kapitałowych (gdy kapitał inwestorów zagranicznych napływa do danego kraju),
inwestora na rynkach innych krajów (gdy przedsiębiorstwa danego kraju inwestują swoje kapitały w innych państwach).

Ta dwoistość sprawia, że analiza przepływów może przyjąć formę:

analizy dynamiki zmian w napływie inwestycji zagranicznych do danego kraju w danym okresie czasu,
analizy dynamiki inwestycji zagranicznych podejmowanych przez przedsiębiorstwa danego kraju w innych krajach,
analizy różnic występujących między napływem inwestycji zagranicznych a inwestycjami dokonywanymi przez przedsiębiorstwa danego kraju za granicą,
porównania dynamiki przepływów kapitałowych do i z danego kraju na tle kształtowania się takich przepływów kapitałowych w innych krajach,
badania relacji występujących między bezpośrednimi inwestycjami zagranicznymi a inwestycjami portfelowymi lub między poszczególnymi rodzajami bezpośrednich inwestycji zagranicznych (inwestycje typu greenfield, czyli dokonywane od podstaw przez inwestora zagranicznego w kraju goszczącym, inwestycje typu brownfield, czyli wykup przez inwestora zagranicznego majątku produkcyjnego lub usługowego w kraju goszczącym), lub porównania tych rodzajów inwestycji z wielkością procesów fuzji i przejęć dokonywanych ponad granicami krajów (a więc łączenia się przedsiębiorstw lub przejmowania jednych przedsiębiorstw przez inne przedsiębiorstwa w skali ponadnarodowej).



Analizując dane zauważamy, że:

– napływ kapitału zagranicznego do krajów Unii Europejskiej systematycznie się zmniejsza (wyjątkiem jest rok 2011), również w okresie pokryzysowym. W stosunku do najlepszego pod względem napływu kapitału roku 2007 napływ kapitału w roku 2014 był ponad trzykrotnie niższy;

– wartość inwestycji przedsiębiorstw krajów UE za granicą również systematycznie się zmniejsza z wyjątkiem – co jest pewnym paradoksem – lat 2010-2011, a więc lat uznanych za kryzysowe w gospodarce światowej. W roku 2014 wartość tych inwestycji była ponad cztery razy niższa niż w 2007 roku;

– wartość napływu kapitału zagranicznego do Stanów Zjednoczonych wykazuje wyraźne wahania, ale tendencja jest raczej spadkowa (wyraźny spadek w 2014 roku);

– inwestycje amerykańskich przedsiębiorstw za granicą mimo pewnych wahań można uznać za stabilne;

– napływ kapitału zagranicznego do Chin zwiększa się (wyjątek to rok 2009), ale tempo tego wzrostu w ostatnich latach osłabło;

szybko rosną inwestycje dokonywane przez chińskie przedsiębiorstwa za granicą – w 2014 ich wartość była 5,5 razy wyższa niż w 2006 roku;

– napływ inwestycji do Indii ulega dużym wahaniom, ale biorąc pod uwagę cały analizowany okres, utrzymuje się na zbliżonym poziomie;

– występuje wyraźny spadek inwestycji hinduskich przedsiębiorstw za granicą,

– napływ inwestycji zagranicznych do Brazylii, mimo pewnych wahań, wykazuje tendencję rosnącą, natomiast brazylijskie przedsiębiorstwa wycofują się z inwestycji zagranicznych;

– napływ kapitału zagranicznego do Rosji ulega dużym wahaniom (w roku 2014 nastąpił duży spadek), natomiast inwestycje rosyjskich przedsiębiorstw za granicą rosną.

Wyraźnie widać, że w obszarze bezpośrednich inwestycji zagranicznych:

– Unia Europejska traci swoją pozycję zarówno jako miejsce dokonywania inwestycji zagranicznych, jak i miejsce, z którego jest dokonywana ekspansja kapitałowa na inne kraje świata,

– rosną inwestycje zagraniczne dokonywane przez przedsiębiorstwa pochodzące z Chin i Rosji, a spadają inwestycje z Indii i Brazylii,

– wzrasta wartość inwestycji lokowanych w Chinach i Brazylii, spada w Stanach Zjednoczonych i Rosji; w Indiach utrzymuje się na zbliżonym poziomie.

Trudno więc zaryzykować twierdzenie, że poza Unią Europejską mamy do czynienia z generalnym spadkiem przepływów kapitałowych. Czy więc kryzys gospodarczy i finansowy lat 2008-2010 spowodował zmniejszenie przepływów kapitałowych? Trudno takie założenie badawcze uznać za uprawnione. Trudno też mówić o generalnej tendencji do wygaszania bezpośrednich inwestycji zagranicznych w skali całej gospodarki światowej.

Natomiast analizując przepływy kapitałowe do krajów Unii Europejskiej i inwestycje zagraniczne krajów UE, warto zbadać, jaka była rola krajów starej 15 i nowej 12-13 (z Chorwacją, która weszła do UE w 2009 roku) w kształtowaniu międzynarodowych przepływów kapitałowych. Inaczej mówiąc, czy większą siłę przyciągania jako miejsca lokowania inwestycji zagranicznych mają stare czy nowe kraje Unii Europejskiej. Czy rozszerzenie Unii osłabiło inwestowanie przez kraje Unii jako całości na zewnątrz (chodzi o inwestycje dokonywane przez przedsiębiorstwa krajów UE poza granicami tych krajów).

Zarówno w grupie tzw. starych krajów UE, jak nowych jej członków mamy do czynienia z tym samym procesem. Wartość napływu kapitału od 2007 roku zmniejsza się, przy czym ten spadek jest bardziej wyraźny w grupie krajów starej 15. W 2014 roku wartość napływu inwestycji do krajów 15 stanowiła jedynie 27,1 proc. wartości napływu z 2007 roku, natomiast w przypadku nowych krajów UE ten wskaźnik wynosił 60,8 proc.

W Polsce (poza rokiem 2013) ten spadek również jest mniejszy i wynosi 58,9 proc. Należy jednak zauważyć, że napływ kapitałów do nowych państw UE jest relatywnie niższy i wynosił w 2007 roku 9,6 proc. napływu kapitału do krajów starej 15, a w roku 2014 – 21,6 proc. Jak widać, wprawdzie udział ten wzrasta, ale o spadku napływu kapitału do krajów UE nadal decyduje sytuacja w krajach starej 15.

Wzrost udziału nowych krajów UE w przyciąganiu kapitałów zagranicznych może być tendencją stałą. Dotyczy to również Polski, której udział w napływie kapitału do nowych krajów UE wynosił 31,2 proc. w 2007 roku i 30,2 proc. w roku 2014. Prawie 1/3 napływu kapitału do nowych państw UE to napływ kapitału zagranicznego do Polski.

Podobne relacje występują w przypadku inwestycji zagranicznych dokonywanych przez przedsiębiorstwa krajów UE w innych krajach. W przypadku krajów starej 15 wartość tych inwestycji w 2014 roku stanowiła jedynie 22,3proc. ich wartości w 2007 roku. Spadek jest więc jeszcze większy niż w przypadku napływu inwestycji do krajów starej 15.

Podobny wskaźnik w przypadku nowych krajów UE wprawdzie wynosił 84,1 proc., ale tu różnice między inwestycjami krajów starej 15 a nowymi krajami UE są już duże. W 2007 roku inwestycje nowych krajów UE stanowiły 1,5 proc. inwestycji krajów starej 15, a w roku 2014 – 5,6 proc. Tutaj również mamy wzrost udziału, ale z bardzo niskiego pułapu.

Inwestycje polskich przedsiębiorstw w 2007 roku stanowiły 30,7 proc. ogółu inwestycji nowych krajów UE, w 2014 zaś 35,1proc. Polskie inwestycje mają więc znaczący udział w inwestycjach dokonywanych przez nowe kraje UE (co jest zrozumiałe ze względu na rozmiary polskiej gospodarki). Spadek wartości inwestycji dokonywanych w innych krajach przez kraje UE jeszcze bardziej był związany ze spadkiem inwestycji dokonywanych przez przedsiębiorstwa krajów starej 15.

Na podkreślenie zasługuje również to, że w większości przypadków w analizowanym okresie mieliśmy do czynienia z bardzo poważnymi wahaniami napływu inwestycji do krajów UE. O ile bowiem napływ inwestycji do krajów starej 15 systematycznie się zmniejszał, o tyle napływ inwestycji do nowych krajów UE (w tym do Polski) ulegał poważnym wahaniom.

Poważnym wahaniom ulegała też wartość inwestycji dokonywanych przez przedsiębiorstwa krajów UE, zarówno starej 15, jak i nowych krajów UE (w tym Polski).

Przyczynami takich wahań mogą być niestabilna sytuacja w światowej gospodarce i zawirowania finansowe w wielu krajach. Nie można jednak mówić o globalnym kryzysie, jeśli chodzi o międzynarodowe przepływy kapitałowe. Na pewno kryzys gospodarczy i finansowy lat 2008-2010 bardziej dotknął w tej sferze Europę i Unię Europejską niż inne kraje (zwłaszcza USA i Chiny) i przyniósł skutek w postaci zmniejszenia napływu inwestycji zagranicznych do krajów UE oraz inwestycji dokonywanych przez przedsiębiorstwa tych krajów w innych krajach.

Jeśli utrzyma się dotychczasowa tendencja, udział nowych krajów UE zarówno w napływie, jak i w odpływie inwestycji zagranicznych będzie się zwiększał. Byłby to dowód na to, że występująca przez długi czas tendencja do tzw. inwestycji krzyżowych, o których pisał Ehrenfried Pausenberger (kraje rozwinięte inwestują w innych krajach rozwiniętych, często te same kraje w stosunku do innych krajów stają się jednocześnie miejscem lokalizacji inwestycji i inwestorami w tych krajach – „Ocena wyników zagranicznych przedsiębiorstw córek w koncernach” w: „Nowoczesne tendencje w nauce i praktyce zarządzania przedsiębiorstwem” red. J. Kortan, Wyd. Absolwent, Łódź 1997), zaczyna tracić na aktualności.

Badania prowadzone przez E. Pausenbergera wskazywały bowiem, że aż 2/3 całości międzynarodowych przepływów kapitałowych miało charakter inwestycji krzyżowych, w krajach wysoko rozwiniętych.

Wnioski

Mimo postępów globalizacji większość najbardziej uznanych teorii objaśniających występowanie międzynarodowych przepływów kapitałowych jest nadal aktualna, choć z pewnymi ograniczeniami. Wzrastająca rola inwestycji w światowej gospodarce powoduje, że może nieco zmienić się rola poszczególnych czynników, które decydują o przewagach własnościowych inwestora zagranicznego. Zwiększa się rola przewag związanych z zaawansowaniem technologicznym, wykorzystaniem narzędzi informatycznych w zarządzaniu i marketingu. Rośnie też rola obniżki kosztów wynikających ze standaryzacji produktu, co zwiększa efekt skali.

Mniejszą rolę może odgrywać wydłużenie cyklu życia produktu dzięki inwestycjom zagranicznym. Przyczynia się do tego rosnąca rola imitacji wprowadzanych przez kraje rozwijające się, co skraca czas życia nie tylko inwestycji, ale również każdego produktu oferowanego przez inwestora zagranicznego przez jego filie i oddziały.

Efekt naśladownictwa może być skutecznie tłumiony przez wzrastającą siłę lokalnych kontrahentów inwestora zagranicznego lub lokalnych konkurentów w kraju goszczącym.

Internalizacja jest wypierana przez outsourcing. Przewagi lokalizacyjne nadal się utrzymują, ale rosnące koszty pracy w krajach rozwijających się mogą ograniczać część tych przewag. Związane to jest właśnie z efektem globalizacji i liberalizacji światowych rynków, jakim jest wyrównywanie się poziomu życia obywateli.

Wiążą się z tym zbliżona chłonność rynku na większość dóbr, podobne upodobania konsumentów związane z podobieństwem wzorów kulturowych, upowszechnienie systemów logistycznych i zbliżone warunki komunikacyjne, telekomunikacyjne i infrastruktury informatycznej. Następuje więc rekonfiguracja czynników wpływających na decyzje inwestycyjne oraz skalę i kierunki międzynarodowych przepływów kapitałowych.

Analiza zmian w przepływach kapitałowych następujących w światowej gospodarce wykazuje, że choć mamy do czynienia z pewnym zmniejszeniem wartości międzynarodowych przepływów kapitałowych, zwłaszcza w krajach Unii Europejskiej (w tym w Polsce), trudno mówić o ich zmierzchu.

Można raczej mówić o trwałej realokacji międzynarodowych przepływów kapitałowych, w których większą niż dotychczas rolę pełnią gospodarki wschodzące (relatywny w stosunku do krajów starej 15 wzrost udziału nowych krajów UE) oraz przede wszystkim Chiny, ale również Brazylia (jako miejsce lokalizacji inwestycji) i firmy rosyjskie (jako inwestorzy). Relatywnie zmniejsza się rola Stanów Zjednoczonych jako uczestnika międzynarodowych przepływów kapitałowych.

Zaobserwowane zmiany w przepływach kapitałowych stwarzają pewną szansę dla Polski jako najsilniejszego kraju spośród nowych krajów przyjętych do UE. Polska wśród tych krajów już ma bardzo wysoki udział jako beneficjent inwestycji bezpośrednich, może też być liczącym się inwestorem w okresie pokryzysowym nie tylko w Unii, ale w całej gospodarce światowej.

Prof. zw. dr hab. Jerzy Różański, Katedra Finansów i Strategii Przedsiębiorstwa, Wydział Zarządzania UŁ. Publikacja została przygotowana na Konferencję Katedr Finansów 2016.