Ponad jedna czwarta Macedończyków z wyższym wykształceniem mieszka poza krajem. Przed dramatycznym odpływem siły roboczej i drenażem mózgów nie uratowały Macedonii ani integracja europejska, ani inwestycje zagraniczne.

Według przygotowanego co roku przez Światowe Forum Ekonomiczne Raportu Konkurencyjności zawierającego wskaźnik zdolności państw do przyciągnięcia talentów Macedonia znajduje się na dziesiątej od końca pozycji, i to już od dziesięciu lat. Wyprzedza jedynie takie państwa jak Wenezuela, Burundi, Grecja, Mauretania, Chorwacja, Słowacja, Serbia i Mołdawia.

Dla świata zachodniego Macedonia przez dobrych kilka lat była prymusem wśród innych państw regionu Bałkanów zachodnich. Kraj uniknął powtórzenia scenariusza, który rozegrał się w Bośni i w sąsiadującym Kosowie, gdzie konflikty etniczne pociągnęły za sobą destabilizację państw i gospodarczą katastrofę. Macedonia nie osunęła się w anarchię i chaos, które ogarnęły Albanię. Zdołała uciec z objęć autorytaryzmu i zbrodni nad mniejszościami etnicznym, o które oskarżane były władze chorwackie pod przywództwem Franjo Tudjmana i serbskie pod wodzą Slobodana Miloszevicia. Poza epizodem 2001 roku, kiedy to mniejszość albańska zbuntowała się przeciw unitarnemu modelowi wielonarodowego państwa, Macedonia przeszła okres rozpadu Jugosławii i transformacji całkiem spokojnie.

Kraj jest dobrze zintegrowany z Jednolitym Rynkiem Europejskim. Unia Europejska jest jej głównym partnerem handlowym. To do UE trafia 60 proc. macedońskiego eksportu i stamtąd pochodzi 48 proc. jego importu. Również zdecydowana większość inwestycji pochodzi z obszaru UE. Z siedmiu największych państw inwestujących w tym bałkańskim kraju sześć (Holandia, Austria, Słowenia, Grecja, Węgry i Francja) to członkowie UE. Zapewniają aż 66,8 proc. inwestycji.

Macedonia pnie się do góry w międzynarodowych rankingach. Doing Business Ranking z 2016 roku uznał, że jest to najlepsze miejsce do robienia interesów w regionie Bałkanów, a dziesiąte w ujęciu światowym. Ta wydawałoby się dobra sytuacja nie ma jednak potwierdzenia w poziomie i jakości życia Macedończyków, co pokazuje emigracja wykształconych ludzi z tego kraju.

Reklama

Całkowitą jej skalę można ocenić tylko szacunkowo, gdyż macedońskie władze nie dysponują odpowiednimi statystykami. Proces ten możemy śledzić jedynie na podstawie pewnych wskaźników. Na przykład prawie 70 tys. Macedończyków (co stanowi ok. 3,5 proc. ludności tego zaledwie dwumilionowego kraju) przyjęło bułgarskie obywatelstwo, by móc wyjechać za granicę. Według danych Eurostatu między 1998 a 2011 rokiem legalnie z Macedonii wyjechało ponad 10 proc. obywateli, przede wszystkim do państw UE: Niemiec, Włoch, Austrii, Słowenii, ale także do Stanów Zjednoczonych, Kanady i Australii. Biorąc pod uwagę trendy demograficzne oraz nieoficjalne wypowiedzi wyższych macedońskich urzędników, należałoby założyć, że poza granicami kraju znajduje się obecnie ok. 15-20 proc. ludności kraju. Co więcej, od przyszłego roku natężenie migracji jeszcze się zwiększy w związku z otwarciem niemieckiego rynku pracy dla obywateli Macedonii.

Największą stratą dla kraju i gospodarki jest wyjazd ludzi wykształconych. Według ostrożnych szacunków macedońskich naukowców na początku nowego tysiąclecia za granicą przebywało ok. 20 proc. obywateli Macedonii z wyższym wykształceniem. Dane Banku Światowego wskazują, że w okresie 1997-2005 z Macedonii wyjechało 29 proc. ludzi z wyższym wykształceniem, co jest najwyższym wskaźnikiem w Europie Południowo-Wschodniej. Skalę problemu pokazuje także fakt, że w tym okresie liczba imigrantów się podwoiła. Niedawno przeprowadzone przez Vericę Janeską, Silvanę Mojsovską i Aleksandrę Lozanovską z Instytutu Ekonomii w Skopje badania wskazują, że emigracja z Macedonii trwała z prawie taką samą intensywnością również po 2005 roku, tj. po wejściu w życie umowy stowarzyszeniowej Macedonii z Unią Europejską.

Wśród osób wykształconych wyjeżdżają przede wszystkim specjaliści z branży IT, inżynierowie oraz pracownicy służby medycznej. Ale drenaż mózgów dotyczy także przedstawicieli innych dziedzin, np. nauczycieli itp. Grupa ta ma mniejsze szanse na pracę w swoim zawodzie niż informatycy czy inżynierowie, ale perspektywa poprawy sytuacji materialnej jest kusząca.

Emigracja z Macedonii w ciągu ostatnich dwóch dekad była wywołana przez różne czynniki, ale najbardziej przyczyniło się do niej wysokie i długotrwałe bezrobocie wykształconych osób. Od lat 90. XX wieku bezrobocie pomimo procesu integracji europejskiej kraju nie spadło poniżej 20 proc., a pomiędzy 1995 i 2013 rokiem przekraczało 30 proc., a kilkakrotnie niebezpiecznie blisko zbliżyło się do poziomu 40 proc.

Wysokie bezrobocie jest odzwierciedleniem katastrofalnego stanu gospodarki macedońskiej, która stała się peryferyjnym wytwórcą podzespołów dla firm zagranicznych. Nic więc dziwnego, że przy takim natężeniu głodu pracy osoby z wyższym wykształceniem przeważnie pracują poniżej swoich możliwości, a możliwość awansu zawodowego jest bardzo ograniczona.

Przeciętne miesięczne wynagrodzenie wynosi w tym roku 230 euro i zapewnia jedynie bardzo niski standard życia. Przy braku perspektyw na szybką poprawę sytuacji oraz wysokim poziomie bezrobocia odpływ osób wykształconych i posługujących się językami obcymi jest więc czymś naturalnym.

Niski wzrost gospodarczy oraz niewystarczający poziom inwestycji również nie skłaniają do optymizmui na rynku pracy. Macedonia wyszła z recesji dopiero w 1995 roku. Po okresie prosperity , kiedy to w 2000 roku PKB wzrósł o 4,55 proc., kraj ogarnął wewnętrzny konflikt zbrojny, który (choć ograniczony w zasięgu i krótkotrwały) odbił się negatywnie na gospodarce. Rok 2007 to rekordowy wzrost produktu krajowego (6,47 proc.). Rok później kryzys światowy doprowadził jednak do gwałtownego obniżenia poziomu inwestycji i produkcji. Macedonia odnotowała recesję dwukrotnie w latach 2009 i 2012. W 2016 roku PKB wynosiło zaledwie 2,46 proc.

Długotrwały proces transformacji i niestabilność polityczna kraju powodują, że rozwój gospodarczy kraju postępuje zbyt wolno. Oskarżenia o korupcję i nepotyzm pod adresem Nikoli Gruevskiego, byłego premiera i wieloletniego przywódcy państwa, wskazują, że największym zagrożeniem dla powszechnej proseprity jest często nieudolna polityka skorumpowanych władz. Nepotyzm, prywata i zawłaszczanie majątku państwowego były w Macedonii nagminne.

Prawdziwym wyzwaniem dla rzeczywistego rozwoju gospodarczego kraju i podniesienia jakości życia Macedończyków będzie przyciągnięcie z powrotem z zagranicy wykształconych i doświadczonych pracowników. Tu jednak pojawia się pewne „ale”… Przelewy zagraniczne stanowią istotną część gospodarki (2-4 proc. PKB) oraz mają pozytywny wpływ na bilans płatniczy. Są także ważniejszym i dużo bardziej stabilnym źródłem finansowania niż inwestycje zagraniczne. Oznaczają one jednak, że kraj stał się barakiem nisko opłacanej siły roboczej, w którym nie ma zapotrzebowania dla ludzi z wyższymi kwalifikacjami. Drenaż mózgów jest więc zarówno symptomem, jak i remedium na niektóre problemy społeczno-gospodarcze. Dla macedońskiego rządu kwestia ta nie jest więc ani łatwa, ani oczywista.

Co więcej, bez rzeczywistej poprawy sytuacji w kraju, która odczuwalna byłaby przez większość społeczeństwa, a nie jedynie przez elity, powrót wykształconych i zawodowo aktywnych Macedończyków będzie bardzo ograniczony. Żeby to tego doprowadzić, rząd musiałby dokonać głębokich reform, na które może mu zabraknąć kapitału politycznego i gospodarczego. Obecnie władze w Skopje koncentrują się na stabilizacji życia politycznego w kraju. Siłą rzeczy, zmiany w polityce gospodarczej będą rozważane najwcześniej w przyszłym roku.

Autor: Jan Muś jest profesorem wizytującym na międzynarodowym Uniwersytecie Europy Południowo-Wschodniej w Tetowie w Macedonii, wykładowcą Uczelni Vistula.