Rafał Trzaskowski (PO) nie potrafi zdefiniować czy stoi po stronie miasta, czy po stronie interesów handlarzy roszczeniami; cieszę się, że mieszkańcy Warszawy mają jasne spojrzenie na te sprawy - powiedział w niedzielę Patryk Jaki, wiceszef MS, kandydat Zjednoczonej Prawicy na prezydenta Warszawy.

Patryk Jaki dał swojemu rywalowi o fotel prezydenta stolicy Rafałowi Trzaskowskiemu 24 godziny na to, aby sprawił, żeby warszawski ratusz wycofał skargi, które składał do sądów „na korzystne dla miasta decyzje” komisji weryfikacyjnej. Chce także, aby ratusz przygotował się do wypłacania odszkodowań ofiarom afery reprywatyzacyjnej. Trzaskowski odnosząc się do słów Jakiego podkreślił "to niestety tak nie działa". "Tutaj pani prezydent jest władna(...), rada miasta, ludzie, którzy biorą za to odpowiedzialność" - podkreślił.

Z kolei prezydent stolicy Hanna Gronkiewicz-Waltz odnosząc się do ultimatum Jakiego powiedziała, że sprawa odszkodowań dla ofiar reprywatyzacji jest analizowana przez „cały zespół” i miasto zrobi to, „co ustalą prawnicy”.

Podczas niedzielnego briefingu Jaki ocenił, że biorąc pod uwagę oświadczenia zarówno Trzaskowskiego jak i prezydent Warszawy wynika, iż nie potrafią jasno powiedzieć, po której stronie staną. "Trzaskowski nie potrafi jasno zdefiniować, czy stoi po stronie miasta stołecznego Warszawy, czy po stronie interesów grup handlarzy roszczeniami" - mówił Jaki.

Zdaniem Jakiego to, że Trzaskowski nie potrafi zająć stanowiska w tak "fundamentalnej, kluczowej sprawie, wartej miliardy złotych" oznacza, że podobnie będzie się zachowywał jako prezydent miasta. "Podobnie nie będzie potrafił podjąć decyzji - interes miasta czy interes handlarzy roszczeniami. W każdej innej sprawie może być dokładnie tak samo. Nie mamy żadnej gwarancji, że będzie inaczej" - stwierdził.

Reklama

"Czy wyobrażacie sobie państwo Rafała Trzaskowskiego jako prezydenta, który nie potrafi podjąć decyzji, czy stoi po stronie miasta, czy stoi po stronie grup interesów. Przecież prezydent miasta codziennie musi podejmować takie decyzje. Czy wierzycie państwo, że jak zostanie prezydentem, to będzie inaczej? Ja w to absolutnie nie wierzę" - kontynuował polityk.

Jaki zwrócił też uwagę, że polityk może mówić wszystko, ale ważne są czyny a nie słowa.

"Cieszę się, że wreszcie mieszkańcy Warszawy mają jasny wybór, jasne spojrzenie na te sprawy - kto jest po stronie mafii reprywatyzacyjnej, a kto jest po stronie interesu miasta. Cieszę się, że w tym sensie ta sprawa się rozjaśniła" - powiedział.

Zwrócił też uwagę, że komisji weryfikacyjnej, którą kieruje, udało się doprowadzić do tego, że część handlarzy roszczeniami zwróciło ok. 5 mln zł do kasy miasta. "My z tych 5 mln zł podejmujemy decyzję, aby wypłacać pierwsze odszkodowania i zadośćuczynienia (...). Mijają kolejne dni i Ratusz rządzony przez PO nie chce się zadeklarować, czy nie będzie się odwoływać również od tych decyzji" - mówił.

W poniedziałek komisja weryfikacyjna ds. reprywatyzacji przyznała pierwsze odszkodowania lokatorom zreprywatyzowanych nieruchomości warszawskich przy ul. Nabielaka 9, Nowogrodzkiej 6A, Poznańskiej 14 i Marszałkowskiej 43. Suma przyznanych odszkodowań wynosi ponad 216 tys. zł.

Ponadto komisja zdecydowała o przyznaniu zadośćuczynienia w kwocie 100 tys. zł Marii Brzeskiej, córce zamordowanej działaczki lokatorskiej Jolanty Brzeskiej.

Jaki zwrócił wtedy uwagę, że decyzja komisji jest ostateczna, jednak miasto ma 14 dni na złożenie skargi wobec decyzji.

Rzecznik stołecznego ratusza Bartosz Milczarczyk, pytany w poniedziałek przez PAP, czy miasto odwoła się od postanowienia komisji, powiedział, że ratusz "czeka na pisemne uzasadnienie i pełne materiały, aby zapoznać się z przesłankami, którymi kierowała się komisja weryfikacyjna". "Wtedy też będziemy mogli odnieść się do poszczególnych spraw" - podkreślił rzecznik ratusza.

>>> Czytaj też: Co po Chopinie? Gigantyczny CPK to nie koniec monstrualnych planów rządu