Zastrzegł, że decyzja w tej sprawie będzie należała do odpowiednich władz, w szczególności do parlamentu. "Żeby wrócić (ze stanu spoczynku - PAP), to trzeba wprowadzić ustawę, taką, żeby umożliwić tym osobom, które są w stanie spoczynku, powrócić. Pewnie na takich samych warunkach, jakie były przedtem" - powiedział Czaputowicz dziennikarzom w Brukseli. "Jeżeli Trybunał uważa, że (sędziowie) powinni wrócić, to wykonanie tego postanowienia wymagałoby takiej ustawy, która umożliwi im powrót i być może orzekanie" - wyjaśnił.

Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej podjął w piątek decyzję o zastosowaniu tzw. środków tymczasowych i zawieszeniu stosowania niektórych przepisów ustawy o Sądzie Najwyższym. TSUE przychylił się w pełni do wniosku Komisji Europejskiej w tej sprawie. Dziennikarze pytali o to w poniedziałek ministra spraw zagranicznych, który był z wizytą w kwaterze głównej NATO w Brukseli.

"Ze wstępnej analizy (wynika, że) rzeczywiście będzie potrzebna ustawa, żeby wprowadzić w życie te postanowienia. Myślę, że będzie to możliwe, bowiem stanowiska opróżnione przez sędziów, którzy przeszli w stan spoczynku, nie są zajęte" - powiedział Czaputowicz.

Jak tłumaczył, potrzebna do tego będzie decyzja konstytucyjnych władz Polski: kancelarii prezydenta, ministerstwa sprawiedliwości, KPRM oraz parlamentu.

Reklama

Jego zdaniem równolegle do zmian może się dalej toczyć proces kształtowania Sądu Najwyższego. Czaputowicz uważa, że decyzja TSUE oznacza potwierdzenie, że część sędziów, którzy ukończyli 65 lat, przeszło w stan spoczynku. Fakt ten był kwestionowany przez część środowiska sędziowskiego. "Dotyczy to także prezes, pani profesor (Małgorzaty) Gersdorf, która nie jest już - nie ma co do tego wątpliwości - prezesem Trybunału" - powiedział minister. Zwrócił uwagę, że w postanowieniu TSUE znajduje się jedynie zalecenie, żeby nie powoływać kolejnego pierwszego prezesa SN.

"Trzeba znaleźć rozwiązanie, żeby wprowadzić w życie te postanowienia. Myślę, że odpowiednie władze, zwłaszcza Sejm jest tu władny, będą nad tym pracować. Jeżeli będzie potrzeba, będzie to też przedmiotem dyskusji z przedstawicielami Komisji Europejskiej" - zaznaczył.

Pytany, czy ustawowe umożliwienie powrotu do Sądu Najwyższego dotyczy również pierwszej prezes powiedział, że tak. "Ona jest w stanie spoczynku, (...) należałoby podjąć takie decyzje prawne, żeby skutkiem był jej powrót do składu. W orzeczeniu TSUE nie ma nic w sprawie funkcji prezesa, poza tym, że nie należy go powoływać. My to interpretujemy tak (...), że zostało potwierdzone, że ona jest w stanie spoczynku i nie jest ona prezesem. Na to, kto będzie prezesem, trzeba poczekać na ostateczne orzeczenie" - oświadczył szef MSZ. Jego zdaniem prawdopodobne jest, że Trybunał może orzec, że Gersdorf powinna pełnić funkcję pierwszej prezes.

Według Czaputowicza trudno powiedzieć, ile będzie potrzeba czasu, by wdrożyć w życie postanowienie w sprawie środków tymczasowych. Jak zaznaczył, będzie to wymagało dalszych analiz.

Czaputowicz krytykował też KE za wypowiedzi dotyczące sporu w sprawie SN, które jego zdaniem mogą być formą wywierania presji na TSUE. "Jesteśmy zdziwieni tym, że w momencie, gdy toczy się postępowanie sądowe, przedstawiciele KE wypowiadają polityczne opinie, które - naszym zdaniem - mają wpłynąć na niezawisły sąd, jakim jest Trybunał Sprawiedliwości UE" - powiedział szef MSZ.

Jego zdaniem do czasu aż proces przed TSUE nie skończy się, należałoby powstrzymać się z wyrażaniem opinii politycznych, które mogą wpływać na niezawisły sąd. "Dotyczy to także niektórych państw członkowskich" - zaznaczył minister.

Przypomniał, że wiceszef KE Frans Timmermans ubiega się o nominację, by starać się o stanowisko przewodniczącego Komisji. "Obawiam, się, że będzie chciał traktować Polskę jako pewną trampolinę dla jego kariery politycznej. Na pewno nie jest to zgodne ze standardami" - oświadczył Czaputowicz.

>>> Czytaj też: Czas zaciskania pasa i walki z rządem. Jakie były ostatnie 4 lata w samorządzie?