Ustawa o rynku mocy jest długo wyczekiwanym mechanizmem wsparcia, z którym cały sektor energetyczny wiąże duże nadzieje. Oczekiwania związane są przede wszystkim z możliwością pobudzenia inwestycji w modernizację istniejących i budowę nowych źródeł wytwarzania energii elektrycznej.

Czy się spełnią, zależeć będzie od tego, jak inwestorzy - począwszy od krajowych i zagranicznych przedsiębiorstw energetycznych, banki, fundusze inwestycyjne, na inwestorach indywidualnych skończywszy, ocenią użyteczność nowych regulacji dla zapewnienia im zwrotu z zaangażowanych ewentualnie kapitałów.

Należy podkreślić, że sama ustawa stwarza jedynie ogólne warunki dla zbudowania na rynku polskim tak rzadko spotykanego w krajach unijnych, rynku usług mocowych. Tak jak wszystkie tego rodzaju rozwiązania prawne, ustawa mocowa nie gwarantuje ani tego, że inwestorzy faktycznie zainteresują się nowymi możliwościami, ani tego, że jeśli z nich skorzystają to odniosą sukces. Nie gwarantuje także, że w przypadku złych scenariuszy, ktokolwiek zwróci inwestorom zainwestowane pieniądze.

Mocna ochrona konkurencyjnego rynku mocy

Ustawa o rynku mocy stwarza pewne możliwości, ale faktyczna odpowiedź rynku i oczekiwany impuls inwestycyjny, zależeć będą od dalszych rozwiązań - w większości jeszcze nie znanych. Pierwsza ich grupa to regulacje szczegółowe.

Reklama

Dopiero po opublikowaniu rozporządzeń wykonawczych okaże się, czy i który z posiadaczy istniejących źródeł wytwarzania energii elektrycznej (lub z przedsiębiorców gotowych budować nowe źródła) będzie zainteresowany udziałem w aukcjach mocy, czyli w konkurencyjnych przetargach na uzyskiwanie dodatkowej opłaty za gotowość świadczenia usługi mocowej.

>>> Czytaj też: Niemieccy ekolodzy chcą od rządu wycofania się z Nord Stream 2

Ponadto od strony regulacyjnej kluczowe będzie dla nich także poznanie dwóch innych dokumentów o istotnym znaczeniu: Regulaminu Rynku Mocy i Umowy Mocowej. To one będą regulować w szczegółach pozycję inwestora, a więc określać jego szanse i ryzyka wobec operatora systemu przesyłowego, czyli państwowej spółki PSE S.A. Ta ostatnia będzie bowiem drugą stroną umowy.

Pełną treść tych dokumentów poznamy najwcześniej 30 marca br., a pierwsze aukcje odbędą się już w listopadzie. Dlatego przezorni powinni już teraz poczynić pewne przygotowania.

Warto przy tym zauważyć, że w przeciwieństwie do innych trybów zamówień publicznych, dotyczących poważnych przedsięwzięć inwestycyjnych, zawarcie Umowy Mocowej odbywać się będzie bez jakichkolwiek negocjacji czy choćby szans na zgłaszanie do niej uwag przez uczestnika aukcji. Tym samym wybór ograniczy się do decyzji o wzięciu udziału w aukcji i zawarciu umowy w kształcie z góry ustalonym, tudzież rezygnacji z przystąpienia do aukcji. A przecież umowa, która ma spełniać oczekiwania wszystkich uczestników aukcji, o ile tylko ich cena za usługi mocowe zmieści się w cenie ustalonej w drodze aukcji, może spełniać oczekiwania niewielu.

W tym właśnie miejscu leży wielka odpowiedzialność na Prezesach URE i PSE S.A., którzy muszą zaproponować takie warunki Regulaminu oraz Umowy Mocowej, by zachęcały do udziału w aukcjach jak najszerszy krąg podmiotów (warunek konkurencyjności), a zarazem dawały dość mocną ochronę interesów strony zamawiającej.

Warunki i oczekiwania

Proponowane jednostronnie - a więc przez silniejszą stronę za jaką trzeba uznać zamawiającego – powinny odpowiadać na oczekiwania rynku inwestorów. W przeciwnym razie może on zareagować negatywnie na udział w aukcji. Tak więc właściwe wyważenie pozycji stron w „narzucanej” Umowie Mocowej, będzie pierwszym warunkiem spełnienia oczekiwań inwestycyjnych, wiązanych z Rynkiem Mocy.

Drugim warunkiem będzie ocena pozostałych elementów ryzyka, jaką zazwyczaj podejmują inwestorzy. Należą do nich stabilność otoczenia gospodarczego i prawnego, następnie przewidywane zużycie energii i jej cena w okresie spłaty inwestycji, wysokość kosztów stałych i zmiennych dla danej technologii, ryzyka regulacyjne, koszty kapitału, czy w końcu preferencje technologiczne i podobne. Co wiemy już dzisiaj, aktualnie ocena ta prowadzi raczej do negatywnych decyzji większości rynkowo działających komitetów inwestycyjnych.
Stąd też banki i inwestorzy finansowi badać będą w jakim stopniu Umowa Mocowa może zmienić to nastawienie. Stanie się tak, jeśli uznają, że jest ona wiarygodnym i pewnym zabezpieczeniem spłaty przez ich klientów kredytów, udzielonych na inwestycje modernizacyjne lub rozwojowe. Od tej oceny zależy więc, czy regulacje rynku mocy dadzą przysłowiowego „kopa w górę” inwestycjom w polskiej energetyce, czy też zostaną one przez rynek finansowy odrzucone. Odpowiedź poznamy już wkrótce.

>>> Czytaj też: Eksperci: Bez energetyki wiatrowej Polska nie wypełni zobowiązań dekarbinizacyjnych

Autor: Mecenas Aleksander Galos, Radca prawny, Partner i Szef Praktyki Energetyka, Surowce Naturalne i Przemysł Chemiczny
Źródło: Kochański Zięba i Partnerzy