Wszystko wskazuje na to, że będzie opóźnienie w dostosowaniu polskiego prawa do unijnego rozporządzenia dot. ochrony danych osobowych (RODO) - powiedział w sobotę w radiu ZET zastępca Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych Mirosław Sanek.

Od 25 maja we wszystkich krajach UE zacznie obowiązywać ogólne rozporządzenie o ochronie danych osobowych (RODO). Harmonizuje ono prawo ochrony tych danych w Europie. Dostosowaniu polskich przepisów do RODO ma służyć przyjęty 27 marca przez rząd projekt ustawy o ochronie danych osobowych.

Jak zaznaczył Sanek, "wszystko na to wskazuje, że te ustawy nie będą na czas". Zaznaczył przy tym, że "czy będzie ustawa wprowadzająca, czy będzie ustawa o ochronie danych, to w ogóle nie rzutuje na to, że rozpocznie się stosowanie bezpośrednie rozporządzenia ogólnego". "Tam są wszystkie nowe zasady, uzupełnione zasady, uzupełnione uprawnienia. I tego już nikt nie zatrzyma" - wyjaśnił wiceszef GIODO.

Dodał, że GIODO otrzymał kilka próśb o przesunięcie terminu wejścia w życie RODO. Jak dodał, nie ma takiej możliwości. "Chociaż byśmy chcieli, jest to niemożliwe, to jest ogólne rozporządzenie, prawo wtórne UE" - podkreślił.

Zdaniem Sanka, sytuacja jest tym trudniejsza, że - jak twierdzi - od wejścia w życie ustawy uzależnione jest przekazanie GIODO środków finansowych. "Otrzymaliśmy pismo od pani minister (finansów, Teresy) Czerwińskiej, z którego wynika, że dodatkowe środki w ślad za dodatkowymi zadaniami, których jest sporo, np. odbieranie zgłoszeń o naruszeniu, itd. - samych skarg będzie znacznie więcej, bo liczymy na to, że wzrośnie świadomość ochrony danych. Otrzymaliśmy informację, że dodatkowe pieniądze uruchomione z rezerwy celowej uwarunkowane są wejściem w życie ustawy, o której mówiliśmy na początku" - powiedział Sanek.

Reklama

"Jeżeli otrzymamy pieniądze w dniu wejścia w życie ustawy o ochronie danych, która towarzyszy RODO, a nie uzależnia obowiązywania RODO, to będziemy w tej sytuacji, że spadną na nas obowiązki 25 maja, ustawa wejdzie w życie później, bo wiemy, że jest opóźniona. I dopiero wtedy, kiedy ona wejdzie, według interpretacji pani minister Czerwińskiej, otrzymamy jakiekolwiek dodatkowe środki z rezerwy celowej, a więc będziemy mogli rozpoczynać rekrutację, będziemy mogli rozpoczynać przygotowania wewnętrzne urzędu, np. nową strukturę do podjęcia nowych zadań. No, chyba kilka miesięcy za późno" - ocenił.

Dodał, że ma nadzieje, że GIODO sobie poradzi z nadmiarowymi obowiązkami. "Bardzo nas niepokoi ta sytuacja, bo też przewidujemy, że pierwsze miesiące stosowania bezpośredniego, ogólnego rozporządzenia będą bardzo intensywne i zainteresowanie i świadomość społeczna będą bardzo mocne. To jest szansa dla urzędu, dla administracji państwowej, żeby ten moment wykorzystać, być już do tego przygotowanym. Nam po prostu do tego brakuje środków" - zaznaczył Sanek.

RODO zakłada m.in. prawo do bycia zapomnianym, czyli możliwości usunięcia, również z internetu, informacji na swój temat, jeśli nie są prawdziwe lub są obraźliwe, prawo do przenoszenia danych – będzie można zażądać, aby każdy urząd albo bank, które mają nasze dane, przekazał je innemu urzędowi lub bankowi. Unijne przepisy nakładają także obowiązek powiadomienia o wycieku danych osobowych.

Stanowią również, że aby dane użytkownika mogły być przetworzone, musi on wyrazić na to wyraźną zgodę, np. poprzez zaznaczenie na stronie internetowej pola z potwierdzeniem wyrażenia zgody na przetwarzanie danych. Niewybranie żadnego pola albo pola zaznaczone automatycznie nie mogą być uznane za wyrażenie zgody. Nowe przepisy mają też ułatwić użytkownikowi wycofanie zgody na przetwarzanie danych; ma to być równie proste, jak wyrażenie tej zgody.

RODO przewiduje kary za naruszenie prawa do ochrony danych - do 20 mln euro lub 4 proc. całego obrotu firmy.

>>> Czytaj też: Jak wygnać "ducha Molocha", czyli wielkie firmy udające startupy