Polska należy do 10 najbardziej rozwiniętych państw na świecie pod względem tzw. włączenia internetowego. Ranking uwzględnia cztery kategorie: dostęp do internetu, jego cenę, jakość lokalnego kontentu i umiejętność korzystania z sieci.

Badania zostały przeprowadzone przez Economist Intelligence Unit na zlecenie Facebooka (Inclusive Internet Index) i objęły 86 krajów zamieszkałych przez 91 proc. światowej populacji. W kategoriach technicznych dostęp do sieci rośnie szybko - w zeszłym roku o 8,3 proc. Najbardziej spektakularny wzrost był w krajach najbiedniejszych – 65,1 proc. Już prawie połowa światowej populacji może korzystać z zasobów internetu i wykorzystywać go do dokonywania transakcji finansowych, czy poszukiwania pracy. Największy dostęp do sieci mają mieszkańcy Islandii i Falklandów – aż 97 procent populacji jest tam do niego przyłączonych.

Jednak w krajach biednych wciąż niewiele ponad 10 proc ludności może korzystać z dobrodziejstw internetu. Przykład Rwandy, gdzie wzrost przyłączeń do sieci w ciągu roku wyniósł prawie 500 proc. pokazuje, że bariery usunąć można bardzo szybko. Szybko kurczy się też luka w dostępie do internetu mobilnego między krajami bogatymi i biednymi. Jest to skutkiem spadku cen – koszt dostępu do sieci o szybkości 500 MB spadł z 12 proc. średniego miesięcznego dochodu do 10 proc. To jednak wciąż bardzo duże obciążenie w krajach, gdzie na przeżycie jednego dnia musi wystarczać niewiele więcej niż równowartość jednego dolara. Stąd Organizacja Narodów Zjednoczonych ustanowiła spektakularny cel na rok 2025 – do tego czasu wydatki na internet nie powinny przekraczać 2 proc. rocznego dochodu narodowego brutto per capita. Chodzi również o zagwarantowanie równego dostępu bez względu na płeć – obecnie dostęp do sieci ma o jedną trzecią więcej mężczyzn niż kobiet.

Badani respondenci (szczególnie w krajach rozwijających się) podkreślali, że traktują możliwość korzystania z internetu jako element wyzwolenia i niezależności, co przekłada się z kolei na większą pewność siebie. To coś więcej niż usługi publiczne typu prąd czy woda. Internet to realizacja podstawowych praw człowieka. Pisał o tym w 2014 roku socjolog Manuel Castells głosząc, że internet to technologia wolności prowadząca do społecznego dobrostanu. Wyrazem takich postaw były masowe protesty przeciwko międzynarodowemu porozumieniu ACTA sześć lat temu, nie tylko w Polsce. Z drugiej jednak strony korzystanie z kontentu sieciowego wciąż jest obarczone brakiem zaufania, który najbardziej daje o sobie znać w Europie. Aż 85 proc. mieszkańców Starego Kontynentu wyraża niepokój co do ochrony ich prywatności. To ponad 20 punktów procentowych więcej niż średnia światowa. Niski poziom zaufania musi się przekładać na ograniczenia rozwoju cyfrowej gospodarki. Z kolei większa liczba internetowych treści w rodzimym języku, większa możliwość dostępu do lokalnych cyfrowych usług typu e-finanse czy e-administracja obniża poziom cyfrowego wykluczenia.

Najlepszy dostęp i warunki korzystania z internetu według wyników badania są w Szwecji. W pierwszej piątce najlepiej pod tym względem rozwiniętych krajów znalazły się także Singapur, USA, Dania i Korea Południowa. Polska zajęła bardzo dobre dziewiąte miejsce, co więcej należymy do pięciu krajów, które uczyniły w ciągu ostatniego roku największy postęp. Najdłuższy krok wykonało pod tym względem Chile. Badanie dowiodło też, że dostęp do internetu szybciej zmniejsza poziom wykluczenia społecznego niż wiele innych czynników, warunkiem jednak jest zdobycie podstawowych cyfrowych umiejętności w postaci obsługi komputera czy smartfonu.

Reklama

>>> Czytaj też: Doradca Putina: Rosja jest technicznie gotowa, by odłączyć się od globalnej sieci