Komisja weryfikacyjna rozpoczęła we wtorek po godz. 14 przesłuchanie jako strony męża prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz - Andrzeja Waltza. Powiedział on, że było 12 spadkobierców kamienicy przy Noakowskiego 16 i uznano, że jedyną formą rozliczenia spadku jest sprzedaż kamienicy.

Komisja we wtorek kontynuuje rozprawę dotyczącą nieruchomości przy Noakowskiego 16. W poniedziałek komisja przesłuchała b. szefa BGN Marcina Bajkę oraz lokatorów kamienicy. Gronkiewicz-Waltz w poniedziałek nie stawiła się jako świadek - oświadczyła, że odmawia zeznań jako świadek, bo sprawa dotyczy jej męża. We wtorek do godz. 14 komisja przesłuchała dwoje kolejnych byłych lokatorów kamienicy.

Po sprzedaży kamienicy na Noakowskiego 16 nie byłem już właścicielem, więc sprawą się dalej dokładnie nie interesowałem - powiedział we wtorek przed komisją weryfikacyjną Andrzej Waltz. Oświadczył, że nie miał wpływu na podwyżki czynszów.

Nie mogłem przewidzieć, ani żaden ze spadkobierców, jak będzie się zachowywał nabywca Noakowskiego 16; do kamienicy było dwunastu spadkobierców, nie było możliwości innego porozumienia niż sprzedaż całej kamienicy - zeznał przed komisją weryfikacyjną Andrzej Waltz.

Komisja we wtorek kontynuuje rozprawę dotyczącą nieruchomości przy Noakowskiego 16. W poniedziałek komisja przesłuchała b. szefa BGN Marcina Bajkę oraz lokatorów kamienicy. Gronkiewicz-Waltz w poniedziałek nie stawiła się jako świadek - oświadczyła, że odmawia zeznań jako świadek, bo sprawa dotyczy jej męża. We wtorek do godz. 14 komisja przesłuchała dwoje kolejnych byłych lokatorów kamienicy. Obecnie jako stronę komisja słucha męża prezydent stolicy - Andrzeja Waltza.

Reklama

Sebastian Kaleta pytał Waltza, czy słyszał on kiedykolwiek o problemach lokatorów zreprywatyzowanej kamienicy. "Czy w ogóle dotarły do pana informacje o problemie lokatorów w jakichkolwiek źródeł? Czy miał pan świadomość, co mogło spotkać mieszkańców Noakowskiego po reprywatyzacji?" - pytał. "Z tego, co słyszałem mieli problemy" - odpowiedział Waltz. Dodał, że nie reagował na informacje o problemach lokatorów.

Kaleta pytał też, czy Waltz zwracał się do organów administracji publicznej w sprawie tej kamienicy. "Tutaj wielokrotnie świadkowie mówili, że różnego rodzaju informacje przesyłali do CBA, prokuratury itd. Nikt z tym nic nie robił. (...) Panowie mówią, że powinienem wiedzieć, bo to jest medialnie rozpowszechnione. Wobec tego ja mówię, że tak samo powinna wiedzieć prokuratura i CBA. Pan uważa, że ja mam lepsze środki niż prokuratura i CBA razem i moje prywatne śledztwo powinienem przeprowadzić, bo oni nic nie robią" - odpowiedział Waltz.

Kaleta pytał też, czy Waltz wyrażał zgodę na podwyżkę czynszów w kamienicy po przejęciu jej przez spadkobierców. Waltz odparł, że od momentu zawarcia umowy w październiku 2006 r. ze spółką Fenix, "nie interesował się tymi sprawami". Oświadczył, że nie miał wpływu na te podwyżki.

Wtedy Kaleta przytoczył wypowiedź Waltza z grudnia 2006 r. o podwyżkach czynszów: "Czy wyście zwariowali, robić coś takiego na dwa tygodnie przed wyborami? Można się zastrzelić". "Jak rozumiem, pana zdumienie wzbudził nie fakt samej podwyżki, ale to, że dzieje się to w okresie wyborczym" - dodał Kaleta.

"Ta moja wypowiedź, którą pan cytuje, czyli zaskoczenie, świadczy o tym, że nie wiedziałem o tym" - padła odpowiedź. Waltz zaznaczył, że wszystkie decyzje "wymagały wspólnego działania wszystkich spadkobierców". Dodał, że większości nawet nie znał.

Pytany przez komisję zaprzeczył także, aby znał podejrzanych w sprawach warszawskich reprywatyzacji mecenasów Roberta N. i Grzegorza M. oraz zajmującego się obrotem zreprywatyzowanymi nieruchomościami Marka M.

"Jestem jednym ze spadkobierców po Halinie Kępskiej, mojej ciotce i żonie Romana Kępskiego. Związek małżeński zawarli w 1955 r. Po śmierci męża była ona jednym ze spadkobierców. Po jej śmierci prowadzone było postępowanie spadkowe, które zakończyło się w styczniu 2003 r. i w wyniku tego postępowania zostałem spadkobiercą. W skład masy spadkowej wchodziła część roszczeń do nieruchomości Noakowskiego 16" - powiedział Waltz w ramach swobodnego oświadczenia.

Dodał, że 22 sierpnia 2003 r. została wydana decyzja zwrotowa. "Na mocy tej decyzji prawo użytkowania wieczystego otrzymało 12 spadkobierców. (...) Mój udział w tym prawie, na podstawie dokumentów przekazanych wówczas przez miasto, wynosił 0,684 zgodnie z zapisem w dokumencie, czyli w potocznym języku 6,8 proc." - powiedział Waltz. "Ponieważ spadkobierców było 12, to uznano wspólnie, że jedyną formą rozliczenia spadku jest sprzedaż kamienicy" - zaznaczył.

Przed wojną właścicielami Noakowskiego 16 były osoby pochodzenia żydowskiego, które zginęły w czasie II wojny światowej. W 1945 r. Leon Kalinowski, wraz z Leszkiem Wiśniewskim i Janem Wierzbickim, zaczął posługiwać się w warszawskich urzędach antydatowanym na czas sprzed wojny pełnomocnictwem właścicieli do dysponowania przez niego ich nieruchomością; miał on sfałszować akt notarialny i wypisy z niego. Dzięki temu Kalinowski sprzedał kamienicę Romanowi Kępskiemu (wujowi Andrzeja Waltza) i Zygmuntowi Szczechowiczowi. Potem okazało się, że wojnę przeżyła Maria Oppenheim, żona jednego z dawnych właścicieli, która wykazała oszustwo. Pod koniec lat 40. Kalinowski został skazany na więzienie. Sąd unieważnił też wtedy pełnomocnictwa, którymi się posługiwał.

Po wydaniu "dekretu Bieruta", Kępski i Szczechowicz wszczęli - jako pokrzywdzeni przez dekret - postępowanie o ustanowienie prawa własności czasowej gruntu pod kamienicą, czego odmówiono im w 1952 r. W 2001 r. Samorządowe Kolegium Odwoławcze uchyliło orzeczenie z 1952 r. W 2003 r. prezydent m.st. Warszawy ustanowił prawo użytkowania wieczystego nieruchomości na rzecz kilkunastu spadkobierców Kępskiego i Szczechowicza, w tym - Andrzeja Waltza i jego córki. W 2007 r. 91 proc. udziału kamienicy nabyła od nich Fenix Group. Według mediów, rodzina Gronkiewicz-Waltz miała na tym zarobić 5 mln zł.

Wcześniej przewodniczący komisji Patryk Jaki poinformował, że komisja nie planuje we wtorek przerwy w rozprawie w związku z rozpoczynającym się o godz. 15 Zgromadzeniem Narodowym.

Nie odpowiadam za to, jakiego męża wybrała sobie moja ciotka - mówił Andrzej Waltz przed komisją weryfikacyjną, pytany o męża swej ciotki Romana Kępskiego, który w 1945 r. odkupił kamienicę Noakowskiego 16 od oszusta.

Szef komisji Patryk Jaki pytał Waltza o jego relacje z Romanem Kępskim - mężem jego ciotki Haliny. Waltz odpowiedział, że jego rodzina miała "dość luźne" relacje z państwem Kępskimi; spotykali się zazwyczaj na Święta.

Waltz zeznał, że był przesłuchiwany przez milicję w latach 70., bo Roman Kępski prowadził tzw. inicjatywę prywatną. Według Waltza "była jakaś sprawa, a przesłuchujący usiłowali wydobyć, co wiem o sprawach, o których nie miałem pojęcia". Nie pamiętał, jakich odpowiedzi udzielał. Zapewnił zarazem, że w tym przesłuchaniu nie pojawiła się kwestia pozyskiwania nieruchomości przez Kępskiego.

Spytany przez Jakiego, czy uważa że Kępski to prawowity spadkobierca Noakowskiego 16, Waltz odparł: "Ja opieram się na dokumentach, które dostarczył mi Ratusz i urzędnicy prezydenta (Lecha) Kaczyńskiego; nie znam żadnych innych dokumentów". "Nie mam podstaw żeby w nie nie wierzyć" - dodał.

Na pytanie czy Kępski wiedział o fałszerstwie najważniejszego dokumentu ze sprawy, Waltz odparł: "On od 1999 r. nie żyje". Dopytywany przez Jakiego o Kępskiego, Waltz odpowiedział: "Ja nie odpowiadam, jakiego męża wybrała sobie moja ciotka"

Przed wojną właścicielami Noakowskiego 16 były osoby pochodzenia żydowskiego, które zginęły w czasie II wojny światowej. W 1945 r. Leon Kalinowski, wraz z Leszkiem Wiśniewskim i Janem Wierzbickim, zaczął posługiwać się w warszawskich urzędach antydatowanym na czas sprzed wojny pełnomocnictwem właścicieli do dysponowania przez niego ich nieruchomością; miał on sfałszować akt notarialny i wypisy z niego. Dzięki temu Kalinowski sprzedał kamienicę Romanowi Kępskiemu i Zygmuntowi Szczechowiczowi.

Potem okazało się, że wojnę przeżyła Maria Oppenheim, żona jednego z dawnych właścicieli, która wykazała oszustwo. Pod koniec lat 40. Kalinowski został skazany na więzienie. Sąd unieważnił też wtedy pełnomocnictwa, którymi się posługiwał.

Po wydaniu "dekretu Bieruta", Kępski i Szczechowicz wszczęli - jako pokrzywdzeni przez dekret - postępowanie o ustanowienie prawa własności czasowej gruntu pod kamienicą, czego odmówiono im w 1952 r. W 2001 r. Samorządowe Kolegium Odwoławcze uchyliło orzeczenie z 1952 r. W 2003 r. prezydent m.st. Warszawy ustanowił prawo użytkowania wieczystego nieruchomości na rzecz kilkunastu spadkobierców Kępskiego i Szczechowicza, w tym - Andrzeja Waltza i jego córki. 91 proc. udziału kamienicy nabyła od nich Fenix Group. Według mediów, rodzina Gronkiewicz-Waltz miała na tym zarobić 5 mln zł.

>>> Czytaj też: Grozi nam paraliż wyborczy. PiS kontra PKW