Kazaczok został skazany na karę śmierci w 2016 roku za zabójstwo dwójki własnych dzieci. Centrum Praw Człowieka Wiasna podało w środę, powołując się na matkę skazańca, że Kazaczok został stracony w październiku 2017 roku.
"UE ponownie potwierdza swój zdecydowany sprzeciw wobec wykonywania kary śmierci niezależnie od okoliczności. Kara śmierci narusza niezbywalne prawo do życia zapisane w Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka i jest ostatecznym, okrutnym, nieludzkim i poniżającym środkiem" - oświadczyła w komunikacie rzeczniczka szefowej unijnej dyplomacji Federiki Mogerini.
UE oczekuje, że Białoruś - ostatni kraj w Europie wciąż wykonujący karę śmierci - wprowadzi bezzwłocznie moratorium na jej wykonywanie, jako pierwszy krok do jej zniesienia - zaznaczyła.
Kazaczok, będąc pod wpływem alkoholu, zabił syna i córkę w wieku 17 i 9 lat; utrzymywał, że chciał ukarać w ten sposób żonę, która domagała się rozwodu. Następnie mężczyzna wezwał policję i wyskoczył przez okno, lecz przeżył upadek.
Według danych organizacji Wiasna egzekucji na Białorusi oczekuje obecnie pięć osób w wieku od 24 do 44 lat, w tym dwaj mężczyźni skazani w roku 2017 za sześć zabójstw, które były częścią przestępstw w branży nieruchomości.
Wykonywanie (przez rozstrzelanie) wyroków śmierci na Białorusi jest utrzymywane w tajemnicy. Rodziny są informowane o egzekucjach kilka miesięcy po fakcie.
Z Brukseli Krzysztof Strzępka (PAP).
stk/ gpal/ ami/