Steudtner oczekiwany jest w Berlinie.
Gabriel powiedział, że Schroeder poruszył kwestię zwolnienia Steudtnera podczas spotkania z prezydentem Turcji Recepem Tayyipem Erdoganem. "Jestem Schroederowi bardzo wdzięczny za pośrednictwo" - podkreślił szef niemieckiej dyplomacji. "To pierwszy sygnał odprężenia, gdyż rząd turecki dotrzymał wszystkich obietnic" - dodał niemiecki polityk.
Schroeder odmówił komentarza. Powiedział jedynie, że cieszy się z uwolnienia aktywisty. Jak pisze "Der Spiegel", misja Schroedera uzgodniona była zarówno z Gabrielem, jak i z kanclerz Angelą Merkel.
Sąd w Stambule zdecydował w nocy ze środy na czwartek o wypuszczeniu przetrzymywanych od ponad trzech miesięcy w tureckich więzieniach działaczy praw człowieka z Niemiec i Szwecji - Petera Steudtnera oraz Alego Gharaviego. Steudtner ma po południu powrócić do Berlina.
Z aresztu zwolnieni zostali, do czasu ogłoszenia wyroku, także tureccy działacze, z wyjątkiem przewodniczącego tureckiej sekcji Amnesty International Tanera Kilica, który oskarżony jest w innym procesie rozpoczynającym się w czwartek w Izmirze.
Steudtnerowi, Gharaviemu i dziewięciu innym aktywistom prokuratura zarzuciła m.in. członkostwo w "zbrojnych organizacjach terrorystycznych", za co grozi kara do 15 lat pozbawienia wolności.
Proces 11 działaczy organizacji broniących praw człowieka rozpoczął się w środę w Stambule.
Ich aresztowanie i proces budzą kontrowersje na Zachodzie. Z powodu przetrzymywania w tureckich aresztach obywateli Niemiec znacząco pogorszyły się stosunki między Ankarą a Berlinem.
Na początku lipca turecka policja przeprowadziła obławę w hotelu na położonej niedaleko Stambułu wyspie Buyukada i zatrzymała 10 działaczy praw człowieka podczas warsztatów o cyberbezpieczeństwie. Warsztaty prowadzili Steudtner i Gharavi.
Po udaremnionej próbie wojskowego zamachu stanu z lipca 2016 roku aresztowano w Turcji ok. 50 tys. osób krytycznie nastawionych do władz pod zarzutem powiązań z organizacjami terrorystycznymi. Około 150 tys. ludzi zwolniono z pracy, w tym wielu wojskowych, policjantów, nauczycieli, sędziów i urzędników państwowych. Zdaniem opozycji miało to sparaliżować działania politycznych przeciwników prezydenta Erdogana.
W maju Amnesty International zarzuciła władzom Turcji, że naruszają wolność słowa i zgromadzeń oraz łamią prawo do niedyskryminacji podczas działań po ubiegłorocznej próbie puczu. (PAP)
lep/ cyk/ mal/