Świeżo upieczeni, a raczej „dopiekający” się specjaliści z branży IT mierzą wysoko. Bardzo wysoko. Z „Badania absolwentów i studentów ostatniego roku studiów informatycznych” wynika, że mają ogromne aspiracje i równie ogromną pewność swojej pozycji na rynku pracy. Aż dwie trzecie przepytanych na nasze zlecenie przez instytut Homo Homini chciałoby pracować w międzynarodowej korporacji, wielkim centrum inżynieryjnym albo w liczącej się na rynku polskiej firmie z branży IT. Tylko co piąty marzy o pracy w swojej własnej, choćby małej firmie. To niewielki odsetek. Dla porównania – w przypadku analogicznego badania przeprowadzonego na absolwentach prawa, aż trzy czwarte z nich najchętniej widziałoby siebie we własnej praktyce.
Trudno się natomiast dziwić, że tylko co dziesiątego informatyka zadowoli praca w administracji publicznej – są to zazwyczaj mniej płatne posady, które nie dają możliwości korzystania z najnowszych technologii.
Z raportu wynika również, że początkujący informatyk to materialista. Ponad 40 proc. badanych osób mówi wprost – najważniejsze są pieniądze. Dopiero na dalszym planie w swoich wyborach zawodowych stawia możliwość pracy przy interesujących projektach, stabilność i bezpieczeństwo zatrudnienia. Zaledwie co piąty zwraca uwagę na szanse awansu.
Reklama
Skoro już mowa o pieniądzach – tu oczekiwania młodych ludzi są wręcz kolosalne. Aż jedną trzecią osób zadowoli dopiero pensja na poziomie 10-15 tys. zł. Na zarobki wykraczające niewiele powyżej średniej krajowej nie narzekałoby tylko 12 proc. – Wynagrodzenia dla absolwentów w ostatnich latach zostały mocno zweryfikowane przez obniżenie budżetów finansowych działów IT oraz zamrożenie wydatków inwestycyjnych – studzi te zapały Michał Kapinos menedżer zespołu IT&Telecoms w firmie rekrutacyjnej HAYS Poland. Dodaje, że osoby bez praktyki są znacznie gorzej wynagradzane niż specjaliści, którzy mają za sobą bagaż doświadczeń.
Nasze badania obaliły także mit o mobilności młodych informatyków. Większość z nich wcale nie ma zamiaru wyjeżdżać w poszukiwaniu pracy. Na przeprowadzkę do innego miasta nie zgodziłoby się aż dwie trzecie ankietowanych.
Taki obraz młodego informatyka potwierdzają pracodawcy. Mówią o absolwentach, którzy zgłaszają się do pracy bez odpowiednich kwalifikacji, a nawet znajomości języka angielskiego, ale oczekują wysokich wynagrodzeń.
Maciej Bocian, dyrektor Globalnego Centrum Usług Aplikacyjnych HP wskazuje też na brak wiedzy pozamerytoryczną, której informatycy nie zdobywają na studiach. – W tej pracy ważne są także tzw. kompetencje miękkie, czyli np. umiejętność współpracy z zespołem, otwartość na nowe wyzwania, elastyczność i kreatywność – mówi. A to już są umiejętności nabyte, których na studiach nikt nie uczy. Czyli dobrym informatykiem trzeba się po prostu urodzić.