Najwyższe pensje są na Śląsku i Mazowszu, a na końcu płacowej listy lokują się głównie województwa wschodnie.
W pierwszych trzech kwartałach tego roku przeciętne wynagrodzenie w przemyśle wyniosło 3766 zł – wynika z danych GUS. To średnia krajowa, która niewiele mówi o regionalnym zróżnicowaniu płac. A najlepiej zarabiali pracownicy firm funkcjonujących na Śląsku. Tam średnie zarobki w przemyśle wyniosły 4417 zł i były najwyższe w kraju. Przesądzili o tym górnicy, których przeciętne pensje przekraczały w tym czasie 6100 zł. Na drugim miejscu w tym rankingu jest woj. mazowieckie ze średnim wynagrodzeniem 4309 zł. Tu z kolei średnią zawyża Warszawa, która przyciąga różnego rodzaju dobrze opłacanych specjalistów. Na drugim krańcu listy płac znalazły się głównie rolnicze regiony Polski wschodniej i północno-wschodniej, które równocześnie wyróżniają się także wysokim bezrobociem. Na przykład w woj. warmińsko-mazurskim średnie wynagrodzenie wynosi tylko 3010 zł i było o ponad 1400 zł niższe niż na Śląsku oraz o 1300 zł mniejsze niż na Mazowszu. Bardzo duży dystans do liderów, bo wynoszący 1100–1300 zł, dzieli też pracowników w firmach funkcjonujących m.in. w woj. podkarpackim, podlaskim, świętokrzyskim i zachodniopomorskim. Regionalne zróżnicowanie płac nie jest przypadkowe, wynika m.in. z sytuacji na lokalnych rynkach pracy. Tam, gdzie bezrobocie jest wysokie, zazwyczaj płace też są niskie, bo gdy tylko pojawi się oferta zatrudnienia, zabiega o nią bardzo dużo osób, które nie mają zajęcia od wielu miesięcy, a nawet lat, i gotowe są pracować za niewielkie kwoty.
Ponadto w regionach rolniczych dominują mikroprzedsiębiorstwa i małe firmy. A w nich zarobki są najczęściej skromne. Z ostatnich danych GUS wynika bowiem, że w ubiegłym roku przeciętne wynagrodzenie w firmach zatrudniających do 9 osób wyniosło średnio w kraju tylko 2 tys. zł brutto. Przy tym w najbiedniejszych woj.: podkarpackim, świętokrzyskim, lubelskim, warmińsko-mazurskim i podlaskim, osiągnęło poziom zaledwie od 1700 do 1800 zł. Równocześnie branże, w których niezależnie od regionu płace są tylko nieco większe, niż wynosi minimalne wynagrodzenie. Tak jest na przykład w usługach pralniczych i fryzjerskich, w których średnia pensja brutto wyniosła w ub.r. 1569 zł. Tylko 15 zł więcej można było zarobić w mikroprzedsiębiorstwach zajmujących się hotelarstwem i gastronomią. Z kolei z ofert nadsyłanych obecnie do urzędów pracy zamieszczanych w prasie i internecie wynika, że tylko na minimalne wynagrodzenie (1500 zł brutto) może liczyć sprzedawca, krawiec lub krawcowa. Niewielkie zarobki oferowane są również kierowcom samochodów ciężarowych. Proponuje się im pensje od 1,5 tys. zł do 3 tys. zł. Na tym samym poziomie są wynagrodzenia proponowane murarzom w różnych regionach kraju. Bywają również oferty za kilka lub kilkanaście tysięcy złotych, ale dotyczy to tylko pewnych grup specjalistów – np. informatyków, kierowników działów i dyrektorów.