Pani Helle Thorning-Schmidt czy Donald Tusk? Media duńskie kibicują swojej premier w wyścigu do stanowiska przewodniczącego Rady Europejskiej. Jednak zgodnie stwierdzają, że faworytem stał się Polak.

Dziennik kopenhaski „Politiken” zamieszcza zdjęcie Tuska z Brackiem Obamą, wykonującym gest podniesionego kciuka. Ma to symbolizować amerykańskie poparcie dla polskiego premiera. Gazeta, wyliczyła mocne i słabe strony sześciu konkurentów do tego stanowiska. Tuskowi wytknęła jedynie brak znajomości francuskiego i kiepski angielski. Według dziennika, posługuje się on jednak biegle niemieckim, będącym tzw. językiem kongresowym. Jednocześnie dziennik podkreśla, że polski premier nadrabia braki intensywną nauką mowy Szekspira. Ale co ważniejsze to fakt, że Tuska popiera Angela Merkel, a ostatnio też David Cameron. Stoi też za nim większość państwa tzw. nowej europy.

Zdaniem „Politiken” w tej chwili wydaje się, że faworytami są Polak i Dunka. Lecz mają oni jeszcze czterech innych kontrkandydatów. Są nimi: obecny premier Irlandii oraz byli premierzy Łotwy, Estonii oraz Finlandii. Dlatego do końca tej rozgrywki nikt nie może być pewien, jaki królik zostanie wyciągnięty ostatecznie z kapelusza.- dowodzi duński komentator.
Dziennik „Berlingske” przynosi komentarz zatytułowany „Strzałka wagi wskazuje na świadomego swego znaczenia w unijnej kabale Polaka.” Natomiast największa gazeta kraju „Jyllands-Posten”, w korespondencji z Brukseli, donosi ”Tusk wydaje sie być nadal faworytem, jeśli nawet Helle Thorning-Schmidt nadal jest traktowana jako jego najpoważniejsza konkurentka.”

>>> Czytaj też: Tusk szefem Rady Europejskiej, Kopacz lub Siemoniak premierem? Oto możliwe scenariusze

Polacy uważają, że Tusk się przeprowadzi do Brukseli

Reklama

Donald Tusk przeprowadzi się do Brukseli. Ten scenariusz zdaniem politologów jest teraz bardzo realny. Unijny szczyt, na którym mają zapaść decyzje co do obsady stanowisk, rozpoczyna się jutro po południu.

Doktor Olgierd Annusewicz tłumaczy, że to efekt negocjacji między największymi krajami Wspólnoty oraz wpływu Małgorzaty Tusk na ostateczną decyzję premiera. Politolog przypomina, że jeszcze miesiąc temu Tusk zapowiadał pozostanie w Polsce. Takie deklaracje nie były przypadkowe. Zdaniem eksperta to była taktyka negocjacyjna, by nie brać udziału w "politycznym wyścigu", w którym nie miało się szans na wygraną. Specjalista od marketingu politycznego zwraca uwagę, że obecnie współpracownicy premiera nie zaprzeczają już o planowanej przeprowadzce do Brukseli.

Rzecznik rządu Małgorzata Kidawa-Błońska powiedziała rano w radiowej Jedynce, że obecnie trwają negocjacje w tej sprawie. Według niej, premier rozważa tę decyzję także w kontekście konfliktu na Ukrainie.

Na ten fakt zwraca uwagę dr Piotr Wawrzyk, wiceszef katedry europeistyki Uniwersytetu Warszawskiego. Ekspert podkreśla, że pogarszająca się z tygodnia na tydzień sytuacja na Wschodzie poprawiła szanse Tuska. Wykładowca UW przekonuje jednak, że za wcześnie na "otwieranie korków od szampana" przez premiera. Często "polityczni pewniacy" nie zdobywali jednak unijnych stanowisk - przypomina politolog.

Skandynawia stawia na premier Danii

Jedynie północ Europy, czyli kraje skandynawskie uważają, że to stanowisko powinno przypaść ich reprezentantce - premier Danii. Większość europejskich mediów dziś pisze jednak o Donaldzie Tusku jako o faworycie, który znacznie wyprzedza Helle Thorning-Schmidt w wyścigu o stanowisko szefa Rady Europejskiej. Swoich kandydatów mają też państwa bałtyckie - to byli premierzy Łotwy - Valdis Dombrovskis i Estonii Andrus Ansip.

W Polsce już za to trwają spekulacje co do następcy Tuska na stanowisku szefa rządu. Najczęściej padają nazwiska Marszałek Sejmu Ewy Kopacz oraz ministra obrony narodowej Tomasza Siemoniaka.

Donald Tusk jest jednym z faworytów do objęcia stanowiska szefa Rady Europejskiej. Ma poparcie kilku przywódców z najważniejszych krajów, w tym kanclerz Niemiec, a ostatnio także premiera Wielkiej Brytanii. Jutro w Brukseli szefowie krajów Unii Europejskiej mają zadecydować, kto zostanie następcą Hermana van Rompuy'a.

Schetyna nie wyklucza startu na szefa PO

Noc z soboty na niedzielę będzie bardzo ważna - ocenia szef komisji spraw zagranicznych Grzegorz Schetyna. Jego zdaniem, będzie to nowy, ważny etap dla polskiej polityki, jeśli Donald Tusk zostanie szefem rady Europejskiej. Dodaje, że dużo trzeba zrobić, żeby ten scenariusz był korzystny dla Polski. Jego zdaniem, dla stabilizacji sytuacji przed serią wyborów, lepiej byłoby, gdyby Donald Tusk został w kraju. Z drugiej strony - podkreślił - jeżeli jest taka szansa, trzeba ją poważnie rozważyć i podjąć racjonalną decyzję.

Jeśli Donald Tusk obejmie stanowisko szefa Rady Europejskiej, przestanie być premierem i być może też szefem Platformy Obywatelskiej. Wśród następców na fotel szefa rządu wymienia się ministra obrony Tomasza Siemoniaka i marszałek Sejmu Ewę Kopacz. Mówi się też, że Platformę czeka wyniszczająca walka o przywództwo. Zdaniem Grzegorza Schetyny, pytania te są przedwczesne. Polityk radzi wstrzymać się z personaliami do czasu, jak zapadną decyzje w Brukseli.

Schetyna nie wykluczył ubiegania się o fotel przewodniczącego PO, jeśli oczywiście dojdzie do wewnętrznych wyborów.