Rozczarowujące dane z Chin

Początek bieżącego tygodnia na rynkach surowcowych również odznacza się przewagą sprzedających. W dużej mierze jest to rezultat słabych danych makroekonomicznych, które pojawiły się w weekend w Chinach.

W sobotę opublikowane zostały sierpniowe dane dotyczące produkcji przemysłowej, sprzedaży detalicznej oraz inwestycji w aglomeracjach miejskich w Chinach. Wszystkie te dane mocno rozczarowały. Produkcja przemysłowa wzrosła o 6,9% rdr wobec oczekiwań niecałych 9%, dynamika sprzedaży detalicznej spadła do poziomu nieprzekraczającego 12%, z kolei inwestycje w aglomeracjach miejskich cechowały się dynamiką 16,5% rdr, przy oczekiwaniach na poziomie 16,9% rdr.

Reklama

Cena miedzi w dół po danych z Chin

Wspomniane dane położyły się cieniem na oczekiwaniach dotyczących dynamiki wzrostu gospodarczego Chin. Rządowa prognoza na ten rok, zakładająca wzrost PKB o 7,5%, w świetle ostatnich danych stoi pod znakiem zapytania – coraz częściej pojawiają się więc spekulacje dotyczące możliwych działań stymulacyjnych ze strony chińskich władz, jeśli kolejne dane również zawiodą.

Chiny to kluczowy światowy odbiorca wielu surowców, dlatego sytuacja w gospodarce Chin przekłada się na oczekiwania dotyczące popytu na surowce. Dodatkowo, sobotnie dane pokazały, że w sierpniu po raz pierwszy od 4 lat spadła produkcja energii elektrycznej w Chinach, co dodatkowo negatywnie wpłynęło na oczekiwania dotyczące popytu na surowce energetyczne.

Na skutek słabych danych z Chin, w poniedziałek osuwają się notowania m.in. miedzi. Cena tego metalu dzisiaj rano testuje ważne techniczne wsparcie w okolicach 3,06 USD za funt. Na razie popyt w tym rejonie jest wystarczająco silny, by odeprzeć siłę podaży, jednak jeśli kolejne dane z Chin (a także dane z USA – np. dane dotyczące produkcji przemysłowej, które mają pojawić się dzisiaj) okażą się słabe, to cena miedzi może szybko dotrzeć do poziomu 3 USD za funt.

Brak reakcji OPEC na spadek cen ropy

Pod presją podaży dzisiaj rano znajdują się także ceny ropy naftowej WTI. Notowania amerykańskiego surowca testują obecnie techniczne wsparcie w okolicach 91,50 USD za baryłkę. Pokonanie przez sprzedających tego wsparcia otworzyłoby cenom ropy WTI drogę do poziomu 90 USD za baryłkę.

Dane z Chin to czynnik, który w pewnej mierze przyczynił się do negatywnych nastrojów inwestorów na rynku ropy, jednak negatywny wpływ na notowania tego surowca mają też inne czynniki. Władze Libii przekonują, że produkcja ropy naftowej w tym kraju wzrośnie do poziomu 1 mln baryłek dziennie w październiku.

Ciekawe – i sprzyjające sprzedającym – wiadomości napłynęły ze spotkania przedstawicieli krajów OPEC. Powiedzieli oni, że obecny spadek cen nie przekonuje ich do żadnych działań, które miałyby tę zniżkę zatrzymać. Kraje zrzeszone w kartelu zapowiedziały, że dopiero w przypadku spadku cen ropy naftowej (i to ceny Brent) poniżej 85 USD za baryłkę.