Obecnie cena "czarnego złota" spadła w Europie poniżej 60 dolarów za baryłkę. Taka sytuacja - jak mówił w radiowej Jedynce Tomasz Chmal - niewątpliwie wpływa negatywnie na wielkie koncerny paliwowe, które zapowiedziały cięcia w zatrudnieniu. Ale jeszcze 10 lat temu za ropę płaciliśmy o wiele mniej niż dziś - przypomniał ekspert.

Dodał, że rynek szybko oswoił się z ceną 80-100 dolarów za baryłkę. To jest efekt ostatnich kilku lat - mówił gość radiowej Jedynki, zaznaczając, że rynek wraca do bardziej realnej ceny.

Tomasz Chmal zaznaczył, że niska cena ropy może także wpłynąć na pogorszenie nastrojów wśród inwestorów w sprawie gazu łupkowego. Z drugiej strony obecna sytuacja sprzyja spadkom cen paliw. Jednak teraz to nie koncerny wydobywcze, a rafinerie poprzez marże wpływają na sytuację na stacjach benzynowych - dodał ekspert. Przypomniał, że jeszcze 10 lat temu za paliwo płaciliśmy 3 złote 45 groszy. Jego zdaniem, ten pułap jest możliwy do osiągnięcia.

Od lipca benzyna potaniała o 70 groszy na litrze, zaś olej napędowy - o 60 groszy. Eksperci przewidują dalsze spadki, co najmniej do końca roku.

Reklama

>>> Czytaj też: Polityczny alarm w Rosji. W Moskwie odbyła się specjalna narada