W czasie trwania kampanii Trump wyrażał się niepochlebnie zarówno o Arabii Saudyjskiej, jak również Iranie. Zagroził, że USA mogą przestać kupować ropę od Arabii Saudyjskiej oraz innych arabskich krajów, chyba że zaangażują one wojskowe oddziały lądowe do walki z ISIS albo zwrócą Stanom koszty prowadzonych działań zbrojnych.

Trump był również przeciwny porozumieniu nuklearnemu z Iranem, który umożliwił temu państwu eksport ropy na Zachód. Zerwanie fatalnego w postrzeganiu nowego prezydenta porozumienia z azjatyckim krajem jest dla niego jednym z politycznych priorytetów. Chociaż jest ono możliwe z prawnego punktu widzenia, jest mało prawdopodobne, by inne potęgi (m. in. Chiny, Rosja, Francja, Niemcy) biorące udział w umowie również zmieniły front.

Nowy prezydent zapowiedział też, że USA będą chciały uniezależnić się od OPEC, jednakże nie sprecyzował, w jaki sposób miałyby tego dokonać.

Trump wyznaczył też wyraźne priorytety polityki surowcowej na kontynencie amerykańskim. Zapowiedział, że jest gotów zaaprobować projekt budowy rurociągu Keystone XL autorstwa firmy TransCanada, który miałby połączyć wschodnią i zachodnią część Kanady, w zamian za znaczący udział USA w zyskach z jego eksploatacji.

Reklama

Przyszły prezydent zobowiązał się także do renegocjacji albo zerwania umowy o wolnym handlu NAFTA, która umożliwia Kanadzie okresowe ograniczenie eksportu ropy do południowych sąsiadów. Zwiększyłoby to bezpieczeństwo energetyczne USA, chociaż scenariusz przerw w dostawach surowca z Kanady wydaje się mało prawdopodobny ze względu na ograniczone możliwości eksportowe tego kraju.

Można się też spodziewać zniesienia ograniczeń eksportu surowców z USA. Wzrośnie też zapewne w tym kraju rola szczelinowania hydraulicznego, którego zwolennikiem jest Trump.

Wygrana Trumpa na pewno w ogólnym rozrachunku będzie wsparciem dla producentów ropy i gazu. Przyczyni się do tego rozluźnienie regulacji ws. eksploracji złóż oraz zniesienia ograniczeń w wydobyciu w niektórych miejscach.

>>> Polecamy: Trump wywindował ceny miedzi. Takich wzrostów nie było od dawna