Piątek jest drugim i ostatnim dniem przerzutu batalionowej grupy bojowej NATO z Niemiec, która rozpoczyna stacjonowanie w Ośrodku Szkolenia Poligonowego Wojsk Lądowych w Bemowie Piskim koło Orzysza (Warmińsko-mazurskie).

Ppłk Gventer przyjechał przed godz. 17.00 w drugiej kolumnie jadących w piątek wojsk, które pokonały ostatni odcinek trasy przez Polskę z Wesołej do Bemowa Piskiego. Wysiadł z pojazdu Stryker oznaczonego czerwono-białym proporcem z napisem US2 Dragoons. Amerykańskiego dowódcę przywitali dowódca 15. Giżyckiej Brygady Zmechanizowanej gen. Jarosław Gromadziński oraz władze lokalne.

Burmistrz Orzysza Zbigniew Włodkowski wręczył ppłk. Gventerowi kosz z tradycyjnym mazurskim jedzeniem: miodem, chlebem, wędzoną kiełbasą i golonką oraz wędzonymi węgorzami i pstrągami.

Ppłk Steven Gventer powiedział PAP, że podróż przebiegła pomyślnie. "Przyjemnie było po drodze przy słonecznej pogodzie widzieć uśmiechniętych Polaków. Dotarliśmy do miejsca przeznaczenia, gdzie zaczynamy misję. Nie jestem zmęczony 7,5 godzinną podróżą, raczej podekscytowany, bo za nami dużo pracy, ale i przed nami także jej ogrom" - powiedział amerykański dowódca.

Reklama

Zapytany o oczekiwania, powiedział, że teraz chciałby się rozpakować, coś zjeść i obejrzeć miejsca zakwaterowania, a potem jak najszybciej rozpocząć ćwiczenia i szkolenia z żołnierzami na strzelnicach.

"Bardzo się cieszę, że będziemy współpracować z 15. Giżycką Brygadą Zmechanizowaną pod dowództwem gen. Jarosława Gromadzińskiego na rzecz obrony granic NATO i w obronie wolności naszych praw" - podkreślił amerykański dowódca.

Piątek jest drugim i ostatnim dniem przerzutu wielonarodowej grupy Batalionowej NATO na wschodnią flankę Sojuszu. Żołnierze poruszali się przez Polskę w kolumnach, pokonując kolejne etapy trasy z niemieckiego miasta Vilseck.

Generał Jarosław Gromadziński powiedział PAP, że dla żołnierzy jego formacji współpraca z żołnierzami NATO to przede wszystkim okazja do doskonalenia umiejętności. "Każdego roku bierzemy udział w ćwiczeniach międzynarodowych, ale teraz będziemy współpracować na co dzień z batalionem międzynarodowym"- ocenił.

Oficjalne powitanie wojsk NATO, które wzmacniają wschodnią flankę sojuszu, z udziałem prezydenta RP Andrzeja Dudy i także m.in. naczelnego dowódcy sił NATO w Europie gen. Curtis Scaparrotti z USA odbędzie się 13 kwietnia.

Przyjazd żołnierzy wielonarodowej batalionowej grupy NATO obserwowali i relacjonowali w piątek zagraniczni dziennikarze m.in. z Niemiec, Czech, Słowenii, Wielkiej Brytanii. Generała Gromadzińskiego pytali o to, jak daleko od Bemowa Piskiego jest Kaliningrad i polsko-rosyjska granica, pytali o przesmyk suwalski, oraz o to, co się może zdarzyć w sytuacji jakiegokolwiek zagrożenia.

W skład wielonarodowej batalionowej grupy bojowej NATO, która stacjonuje już w Polsce, oprócz Amerykanów, Brytyjczyków i Rumunów, wchodzą także żołnierze z Chorwacji. Polska tymczasem wyśle kompanię czołgów do kanadyjskiego batalionu na Łotwie oraz kompanię zmotoryzowaną do Rumunii, gdzie Sojusz Północnoatlantycki również wzmacnia swoją obecność.

Batalionowe grupy bojowe to wzmocnione, samodzielne bataliony, które liczą od kilkuset do ponad tysiąca żołnierzy. Każdy oddział, który trafia na wschodnią flankę w ramach ciągłej, rotacyjnej obecności, jest wielonarodowy - tzw. państwo ramowe wystawia większość sił i dowodzi całą grupą, złożoną także z żołnierzy innych krajów.

W batalionie stacjonującym w Polsce rolę państwa ramowego będą pełnić USA - ok. 800 żołnierzy z ok. 70 kołowymi wozami opancerzonymi Stryker z amerykańskiego batalionu kawalerii pancernej, stacjonującego na co dzień w bawarskim Vilseck. Dla grupy stacjonującej w Estonii państwem ramowym będzie Wielka Brytania, na Litwie – Niemcy, a na Łotwie – Kanada. Bataliony mają zostać rozmieszczone i gotowe do działania do końca czerwca. Pierwsze oddziały - na Litwę - przybyły pod koniec stycznia.

Agnieszka Libudzka (PAP)