Według źródeł zbliżonych do sprawy, na które powołuje się AFP, skarga centrysty Macrona dotyczy informacji rozpowszechnianych przez osobę albo osoby nieznane w środę w internecie.

Rywalka Macrona, kandydatka skrajnie prawicowego Frontu Narodowego Marine Le Pen nawiązała do tych doniesień w wieczornej debacie telewizyjnej, mówiąc: "Mam nadzieję, że nie dowiemy się, że ma pan zagraniczne konto na Bahamach".

39-letni Macron, który jest faworytem niedzielnej drugiej tury wyborów prezydenckich, zaprzecza, jakoby posiadał takie konto. W czwartek rano odrzucił tego rodzaju insynuacje, krytykując "fałszywe wiadomości i kłamstwa" pochodzące ze "stron zdaniem niektórych powiązanych z interesami rosyjskimi".

Oskarżając Le Pen o jątrzenie za pomocą swoich "oddziałów w internecie", Macron zarzucił rywalce o rozpowszechnianie "fake newsów".

Reklama

Jego sztab wyborczy wcześnie rano w czwartek rozesłał mediom komunikat, w którym opisano kolejne etapy rozpowszechniania fałszywej informacji o zagranicznym koncie. Według tego komunikatu operacja była drobiazgowo przygotowana. Wszystko zaczęło się od wpisu na jednym z forów internetowych, podchwyconego potem przez internautów na portalach społecznościowych, w tym zwłaszcza na Twitterze, a skończyło domniemaną insynuacją ze strony Le Pen w debacie telewizyjnej.

"Nie zawahamy się ścigać za zniesławienie każdego, kto przekaże dalej taką fałszywą informację" - powiedział cytowany przez AFP przedstawiciel otoczenia Macrona. (PAP)