Aby zreformować rynek pracy prezydent Francji Emmanuel Macron chce sięgnąć po dekrety, i to już tego lata - pisze w poniedziałek francuski tygodnik "L'Obs". We wtorek w Pałacu Elizejskim mają się w tej sprawie odbyć konsultacje z centralami związkowymi.

Próby zreformowania rynku pracy za prezydentury Francois Hollande'a doprowadziły do rozłamu wśród rządzących socjalistów i do masowych protestów oraz strajków organizowanych na wezwanie central związkowych.

Macron chce przyśpieszyć wdrażanie stosownych ustaw, a jednocześnie poprzedzić je konsultacjami, zarówno ze związkowcami, jak i przedstawicielami organizacji pracodawców. Dekrety pozwolą pominąć długie procedury parlamentarne i zachować oryginalny kształt ustawy, bez narzuconych przez deputowanych poprawek - wyjaśnia "L'Obs".

Parlament musi jednak najpierw wyrazić zgodę na takie postępowanie, precyzując, w jakiej sprawie i na jak długo rezygnuje z własnych uprawnień do debatowania nad projektem ustawy i przegłosowania jej.

Nie jest to nowa praktyka - przypomina "L'Obs" - w V Republice stosuje się takie dekrety od 1960 roku.

Reklama

W ubiegłym roku rząd premiera Manuela Vallsa zdołał doprowadzić do przyjęcia ustawy mającej uelastycznić rynek pracy i pomóc w walce z bezrobociem dopiero wtedy, gdy skorzystał z możliwości przewidzianej w art. 49 ust. 3 konstytucji, który pozwala na wprowadzenie ustawy bez poddawania jej pod głosowanie w parlamencie.

Valls skorzystał z tego przepisu, ponieważ duża część socjalistów wraz prawicową opozycją odrzucała w parlamencie projekt.

Korzystanie z dekretów nie jest jednak tym samym, co powołanie się artykuł 49. - podkreśla "L'Obs". Deputowani muszą przegłosować zgodę na wprowadzenie zmian na mocy dekretu, mogą też zagłosować przeciw ustawie w jej ostatecznym kształcie, przedstawionym przez rząd.

Przeforsowanie ustawy uelastyczniającej rynek pracy, a wcześniej debata nad nią sprawiły, że Francja była w ubiegłym roku wielokrotnie paraliżowana przez strajki.

Stanęły francuskie koleje państwowe, strajkował sektor energetyczny, piloci linii Air France i paryscy śmieciarze. Na ulice wychodzili studenci i licealiści. Fala protestów objęła nawet rafinerie i elektrownie atomowe.

Głównym organizatorem strajków była CGT, związana z komunistami centrala związkowa, która - choć zrzesza niespełna 3 proc. pracowników - ma wielką zdolność do mobilizowania ludzi niezadowolonych.

Masowe protesty towarzyszyły też w 2006 roku podjętym przez prezydeta Jacques'a Chiraca próbom rozluźnienia przepisów regulujących zatrudnianie młodych ludzi i podniesieniu wieku emerytalnego przez Nicolasa Sarkozy'ego w 2010 roku.