Trzech z czterech mężczyzn, którzy w komunikatorach internetowych nazywali się "Trzema Muszkieterami", było już wcześniej skazanych na mocy ustawy o zwalczaniu terroryzmu. W trakcie pobytu w więzieniu mężczyźni byli w kontakcie z innymi osadzonymi, którzy planowali zamach na stadion Manchester United oraz wysadzenie w powietrze samolotu lecącego na transatlantyckiej trasie; zdaniem sądu kontakt ten mógł się przyczynić do dalszej radykalizacji więźniów. Po odsiedzeniu wyroku zostali oni jednak wypuszczeni na wolność.

Brytyjskie służby zdecydowały się na ich dalszą obserwację, gdy zorientowały się, że mężczyźni nie zrezygnowali z planów przeprowadzenia ataku. Dwóch z nich zostało wkrótce zwerbowanych przez stworzoną przez służby kontrwywiadu MI5 fikcyjną firmę dostawczą Hero Couriers, która miała przewozić bagaże między lotniskami, co pozwoliło na odkrycie ich planów przeprowadzenia zamachu terrorystycznego na cele wojskowe lub policyjne.

W poniedziałek dziennik "The Times" poinformował, że elementem ich radykalizacji było co najmniej 28 filmów, które w większości zawierały ekstremistyczne treści i zostały zamieszczone na YouTube'ie. Wśród nich znajdowały się m.in. treści wystąpień znanego brytyjskiego siewcy nienawiści Anjema Choudary'ego, który został skazany na karę więzienia za wspieranie IS, a także nagrania przedstawiające obietnice przyjęcia jako męczenników w raju po przeprowadzeniu ataków na "niewiernych".

Mężczyźni dyskutowali za pomocą szyfrowanego komunikatora Telegram o tym, czy powinni dołączyć do IS czy do Al-Kaidy, wymieniając się linkami do filmów z wystąpieniami przywódców obu grup terrorystycznych, a także wysyłali sobie wezwania do dżihadu w Syrii.

Reklama

Jeden ze skazanych, 33-letni Mohibur Rahman, próbował także używać materiałów zamieszczonych na YouTube do zradykalizowania młodszego członka rodziny, namawiając go do działalności terrorystycznej.

Informacje "Timesa" są elementem trwającej od wielu miesięcy kampanii gazety, która ujawnia zagrożenia związane z niekontrolowanym użyciem serwisów internetowych, w tym platform wideo takich jak YouTube, mediów społecznościowych (Twitter, Facebook) oraz komunikatorów szyfrujących treść rozmowy (WhatsApp, Messenger).

W ubiegłym tygodniu brytyjska minister spraw wewnętrznych Amber Rudd wzięła udział w inauguracyjnym spotkaniu Globalnego Forum Internetowego do Walki z Terroryzmem (Global Internet Forum to Counter Terrorism) w San Francisco w Dolinie Krzemowej. Rozmawiała tam m.in. z przedstawicielami koncernów Google i Microsoft, a także Facebooka i Twittera.

Tuż przed wyjazdem do San Francisco Rudd pisała w komentarzu dla dziennika "Daily Telegraph", że tylko działając wspólnie rząd i firmy technologiczne mogą "złamać kod terroru".

"Niemal każda intryga, którą odkrywamy, ma swój cyfrowy element. W sieci odkryjecie poradniki +jak się to robi+ o dżihadzie" - napisała Rudd. Dodała, że "macki rekrutów IS w Syrii sięgają laptopów w sypialniach chłopców i coraz częściej dziewczynek w naszych miasteczkach i miastach na terenie całego kraju".

Szefowa MSZ odnotowała, że tylko w maju br. zwolennicy IS stworzyli 11 tys. nowych kont na portalach społecznościowych, a czas niezbędny do tego, aby ich przekaz zaczął być szeroko udostępniany w internecie, skrócił się w ciągu ostatniego roku z czterech do trzech godzin. "Często kiedy my reagujemy, terroryści dotarli już do swojej grupy docelowej" - przyznała.

Jak zaznaczyła, od 2010 roku rządowa jednostka ds. zwalczania terroryzmu (Counter Terrorism Referral Unit) usunęła z internetu ponad 280 tys. elementów, które miały służyć radykalizacji, a także zamknęła miliony kont na popularnych serwisach społecznościowych.

Nacisk brytyjskiego rządu na współpracę firm technologicznych z władzami wzrósł po tym, jak 36 osób zginęło w czterech atakach terrorystycznych w Wielkiej Brytanii, z czego trzy były inspirowane przez islamski radykalizm. Jak podkreślano, służby nie były w stanie dotrzeć na czas do komunikacji pomiędzy zamachowcami ze względu na zaawansowane systemy szyfrujące dane.

Z Londynu Jakub Krupa (PAP)