CEO przedsiębiorstwa Tony Cousins powiedział, że unika brytyjskich banków oraz podmiotów z branży handlu detalicznego, ponieważ prognozuje osłabienie tamtejszej gospodarki, które ma związek ze wzrostem długu konsumenckiego.

- Wielka Brytania ma przed sobą wiele wyzwań. Tym, o którym najwięcej się mówi jest Brexit, który nie jest moim zdaniem nieznaczący, ale jest tylko częścią większej układanki – powiedział Cousins. – Dużym problemem w Wielkiej Brytanii jest narastanie długu konsumenckiego, a szczególnie to, że dotyczy on zarówno rynku hipotecznego, jak też kredytów samochodowych czy po prostu ogólnego zadłużenia – dodał.

Bank Anglii ostrzegał w zeszłym miesiącu, że banki mogą wpaść w „spiralę samozadowolenia” z powodu niskiego odsetka kredytobiorców zalegających ze spłatą oraz spadającego bezrobocia. Boom na rynku kredytów samochodowych, wydłużenie bezodsetkowego okresu spłaty kart kredytowych oraz złagodzenie kryteriów przyznawania kredytów hipotecznych stworzyło „portfel ryzyka”, który może osłabić system finansowy – twierdzi Alex Brazier z Banku Anglii.

Pożyczkodawcy oferują kredyty hipoteczne z niskim oprocentowaniem, co będzie miało „otępiający efekt” na posiadaczy mieszkań, gdy wzrośnie wysokość rat. W portfelu funduszu, którym zarządza Cousins, nie ma żadnych banków ani detalistów. Firmy z Wielkiej Brytanii znajdujące się w jego portfolio to albo podmioty generujące zyski poza Wyspami albo firmy prowadzące bezpieczną politykę.

Reklama

Kolejnym problemem są dla Brytyjczyków spadające ceny nieruchomości. – Gdy ceny domów są wysokie, to rosną też wydatki konsumenckie – twierdzi Cousins. Należy więc oczekiwać osłabienia konsumpcji.

Cousins namawia inwestorów na Wyspach do defensywnej taktyki. Chociaż zagraniczne udziały są tańsze od brytyjskich, aktywa na Wyspach są historycznie nadal zbyt drogie.

>>> Polecamy: Czy popieramy redystrybucję dochodów dlatego, że jesteśmy zawistni?