Rządząca centroprawicowa Cambiemos liczy w wyborach na dobry wynik. Walczy o 127 mandatów na 4-letnią kadencję w Izbie Deputowanych. Połowa składu Izby liczącej 257 mandatów jest odnawiana co 2 lata.

Ostatnie sondaże w największej argentyńskiej prowincji Buenos Aires wskazywały, że kandydat koalicji Esteban Bullrich, ubiegający się o jeden z 24 mandatów do Senatu, prowadzi przed byłą prezydent Cristiną Fernandez, która, jak się oczekuje, wróci do izby wyższej i będzie jednym z głównych głosów opozycji.

Senat ma 72 członków, kadencja trwa 6 lat, a jedna trzecia składu jest odnawiana co 2 lata.

Fernandez de Kirchner, 64-letnia obecnie była prezydent Argentyny stoi na czele Frontu na Rzecz Zwycięstwa (FPV), ugrupowania, które powstało w rezultacie rozłamu w centrolewicowej, peronistowskiej Partii Sprawiedliwości (PJ). Chce walczyć z radykalnymi reformami wolnorynkowymi prezydenta Macriego.

Reklama

Macri doszedł do władzy na fali niezadowolenia społecznego wywołanego kryzysem, w którym pogrążyła się gospodarka Argentyny. Zaczął wprowadzać radykalne reformy wolnorynkowe i znacznie ograniczył wydatki rządowe.

Obecnie Kongres Narodowy (parlament) zdominowany jest przez ugrupowania peronistyczne. Są one jednak podzielone i reprezentują całe spektrum - od lewicy po prawicę. Niektóre z nich udzielają nawet wsparcia rządowi Macriego.

Nad bezpieczeństwem lokali wyborczych czuwa 106 tys. policjantów. Sekretarz stanu w argentyńskim MSW Adrian Perez mówił o możliwym zagrożeniu lokali wyborczych zamachami bombowymi. W piątek podał, że takie groźby otrzymało między 1 września a 4 października blisko 3 tys. szkół.

W czwartek największe partie polityczne w Argentynie zawiesiły kampanie przed wyborami po odnalezieniu w środę w rzece w Patagonii ciała zaginionego przed dwoma miesiącami aktywisty Santiago Maldonado. Jego zaginięcie wstrząsnęło krajem. Aktywista był widziany po raz ostatni 1 sierpnia podczas starć między policją a aktywistami broniącymi praw Indian Mapucze w Patagonii.

Lokale wyborcze otwarte będą w niedzielę do godz. 18 (godz. 23 czasu polskiego), a wstępne wyniki głosowania, do którego uprawnionych jest około 33 mln ludzi, mają być podane trzy godziny później. (PAP)

klm/ kar/