Sprawcy sierpniowych zamachów terrorystycznych w Katalonii, w których zginęło 16 osób, a ponad 120 zostało rannych, mieli wsparcie z zewnątrz - wynika ze śledztwa. Pierwotny plan ataków powstał w Syrii, a część materiałów trafiła w ręce dżihadystów z Francji.

Terroryści zaatakowali 17 i 18 sierpnia w Barcelonie i Cabrils przy użyciu samochodów oraz noży. Pierwotnie planowali serię wybuchów w kilku miejscach katalońskiej stolicy, m.in. w bazylice Sagrada Familia.

Do zmiany planów przyczynił się wybuch w bazie terrorystów w Alcanar, w którego efekcie śmierć poniósł 45-letni lider grupy imam Abdelbaki As-Satty oraz inny członek grupy. Przy ich zwłokach znaleziono m.in. bilety lotnicze.

Jak ustalił dziennik “La Razon”, dotychczas śledczym nie udało się skompletować szczątków imama ani drugiej ofiary wybuchu w Alcanar. W poniedziałkowym wydaniu gazeta przypomniała, że trzeci terrorysta przebywających w domu podczas eksplozji przeżył, gdyż znajdował się za ścianą.

Ze śledztwa prowadzonego przez hiszpańską policję, do którego dotarł madrycki dziennik, wynika, że dwunastoosobowa grupa imama As-Satty'ego miała intensywne kontakty z osobami mieszkającymi poza granicami Hiszpanii.

Reklama

Inspektorzy ustalili, że As-Satty jeździł z Hiszpanii nie tylko do rodzinnego Maroka oraz Belgii, gdzie próbował m.in. znaleźć zatrudnienie w jednym z meczetów. W ciągu ostatnich miesięcy życia przebywał często również we Francji, podobnie jak kilku innych członków grupy.

“W gruzach domu w Alcanar znaleziono też inne dowody wyjazdów terrorystów do Francji, m.in. rachunek za hotel, bilet za przejazd autostradą, a także rzekomo turystyczne zdjęcia zrobione przed wieżą Eiffla, które miały zakamuflować prawdziwy motyw podróży” - napisał “La Razon”.

Ze śledztwa wynika, że wraz z setkami butli gazowych, które miały być użyte do zamachów w Katalonii, w gruzach zrujnowanego po wybuchu domu w Alcanar znaleziono materiały służące do produkcji ładunków wybuchowych na bazie nadtlenku acetonu. Materiały, wśród których są detonatory, pochodziły z Francji.

Śledczy twierdzą, że wyjazdy dżihadystów do Francji nie służyły opracowywaniu planu sierpniowych ataków w Katalonii, gdyż te As-Satty “otrzymał osobiście od kogoś z zewnątrz”. W jednym z pozostawionych zapisków imam sam siebie określał jako “żołnierza Państwa Islamskiego”.

“Pierwotny plan zamachów, opracowany w Syrii, przewidywał (…) serię wybuchów w różnych częściach Katalonii, które miały doprowadzić do śmierci kilkuset osób” - napisał “La Razon”.

Gazeta ujawniła, że terroryści chcieli zastosować butle gazowe do ataków na duże obiekty użyteczności publicznej, a wypełnione ładunkami wybuchowymi plecaki do eksplozji w miejscach, gdzie w ciągu dnia przebywa dużo osób.

>>> Czytaj też: Ładunek wybuchowy pod polskim autobusem na Ukrainie to akt terrorystyczny