Singapur od wielu lat rozwija się z wizją przyszłości. To państwo-miasto uczyniło z budowania swojej atrakcyjności dla świata i swoich obywateli kluczową strategię, w centrum której znalazły się nowoczesne technologie.

Otoczony morzem Singapur z niespełna sześcioma milionami mieszkańców i niewielkim obszarem jest potęgą gospodarczą. W zeszłym roku wyeksportował towary o wartości 373 mld dol. – to więcej niż Wielka Brytania i prawie dwukrotnie więcej niż Polska, co plasowało go w pierwszej dziesiątce największych światowych eksporterów. Fenomen tego kraju polega również na tym, że wartość eksportu kilkukrotnie przekraczała wielkość dochodu narodowego. To efekt małego rynku wewnętrznego oraz doskonałego wpisania się w rolę pośrednika w handlu międzynarodowym.

Głównym przedmiotem eksportu są maszyny, urządzenia, elektronika i paliwa mineralne (60 proc.), ale miasto cieszy się też statusem czwartego kluczowego światowego centrum finansowego (wg. rankingu Global Financial Centers Index) - ma tu swoje siedziby ponad 200 międzynarodowych banków i instytucji o łącznej wartości aktywów przekraczającej 2 bln dol. Należą do nich Mastercard, UBS, Wells Fargo, JPMorganChase czy brytyjski HSBC. Silną pozycję ma singapurski DBS bank działający na 18 rynkach, będący jednym z filarów lokalnego ekosystemu innowacji finansowych.

W rankingu globalnej konkurencyjności Światowego Forum Ekonomicznego Singapur zajmuje trzecie miejsce, a Heritage Foundation uczyniła je drugim pod względem wolności gospodarczej państwem na świecie. Przyczynia się do tego m.in. liberalny system podatkowy, gdzie najwyższa stawka podatku dochodowego nie przekracza 22 proc. To również zasługa łatwości prowadzenia biznesu - Bank Światowy uznał ten kraj za drugi najlepszy na świecie. Państwo leżące na krańcu Półwyspu Malajskiego siłą napędową swojego rozwoju uczyniło innowacje – agencja Bloomberg wyróżniła je trzecim miejscem w tej kategorii na świecie. To także konsekwencja współpracy mieszkańców, którzy są zróżnicowani pod względem etnicznym i religijnym. Miasto potrafi też przyciągać talenty z całego świata, które zakładają tutaj startupy i wdrażają innowacyjne rozwiązania przeznaczone również dla bardzo ludnych, sąsiednich krajów Azji Południowo-wschodniej. Znana francuska szkoła biznesu INSEAD uznała, że w przyciąganiu i rozwijaniu talentów Singapur ustępuje tylko Szwajcarii (Polska zajęła 39 miejsce).

Taką pozycję państwo-miasto osiągnęło w nieco ponad 50 lat od 1965 roku, gdy wyodrębniło się ze Związku Malajskiego. Początki państwowości były trudne, ponieważ utraciło ono dostęp do wspólnego rynku, nie miało zasobów, w tym wody pitnej, ani ziemi rolnej, a w 1971 roku Brytyjczycy zamknęli swoją bazę wojskową, która dawała zatrudnienie 20 proc. mieszkańców. Handel, finanse i innowacje stały się więc konieczną podstawą rozwoju przedkładającego pragmatyzm ponad wszelkie ideologie i podziały partyjne.

Reklama

Dziś Singapurczycy definiują się jako SmartNation (inteligenty naród) lub SmartCity, choć wg słów premiera Lee Hsien Loonga w pełni taki status ma uzyskać do roku 2030. Już dziś jednak nie są to tylko przechwałki – w zeszłorocznym rankingu efektywności globalnych miast (Global Smart City Performance Index) zajęło pierwsze miejsce, a brano pod uwagę takie kategorie jak mobilność, ochronę zdrowia, bezpieczeństwo i produktywność. Singapur jest liderem w zakresie usług publicznych, dając szansę mieszkańcom załatwienie wszystkich spraw cyfrowo, seniorzy mają dostęp do cyfrowych platform, które umożliwiają monitorowanie ich stanu zdrowia online. Inteligentny system zarządzania ruchem ulicznym oparty o kamery i sensory zmniejsza korki. Docelowo ruch samochodowy ma ulec znacznemu ograniczeniu dzięki transportowi autonomicznemu, który wdrożyć mają nuTonomy i azjatycki odpowiednik Ubera – Grab.

Nic dziwnego, że dobrze zorganizowana azjatycka metropolia, w której co aż 85 proc. obywateli żyje w lokalach komunalnych, skupia się coraz bardziej na planowaniu przyszłości. Jest ono oparte na szerokim konsensusie społecznym. Dwa lata temu Komitet ds. Przyszłości Gospodarki, który zgromadził 9000 przedstawicieli stowarzyszeń, agencji publicznych, firm i uczelni definiując strategię państwa w wielu obszarach. Jednym z nich były kompetencje przyszłości (SkillsFuture), które wyznaczyły trendy w zakresie rozwoju edukacji i niezbędnej infrastruktury. Animatorem wielu działań jest miejscowy rząd działający w oparciu o stabilny system polityczny. W ramach programu „Badania, Innowacje i Przedsiębiorczość” przeznacza on równowartość 2,8 mld dol. rocznie na działalność badawczo-rozwojową.

Dobrym przykładem singapurskiego podejścia do innowacji i rozwoju jest także obszar technologii finansowych – fintech. W zeszłym roku finansowanie sektora osiągnęło rekordowy poziom i wyniosło prawie 230 mln dol., a największą transakcją była akwizycja przez platformę e-commerce GoSwiff - operatora płatności dla biznesu Paynear Solutions za 100 mln dol. Inwestorzy najchętniej wykładali kapitał na startupy rozwijające projekty z obszarów technologii blockchain, dotyczące cyberbezpieczeństwa, sztucznej inteligencji i cyfrowych ubezpieczeń (insurtech). W niewielkim Singapurze działało wg United Overseas Bank około 400 fintechów, to 39 proc. liczby tego typu podmiotów funkcjonujących na obszarze państw ASEAN liczącego ponad 600 mln mieszkańców. Singapurski urząd kontroli finansowej (MAS) nie jest jedynie regulatorem, ale jednym z najbardziej postępowych, obok Londynu animatorów rynku finansowych technologii. MAS podejmuje wiele inicjatyw mających zapewnić państwu wiodącą pozycje na świecie. Dla testowania nowych technologii przez startupy powołano do życia tzw. piaskownicę regulacyjną, podpisano szereg umów o współpracy, w tym niedawno z polskim KNF, pod auspicjami Money Authority of Singapore zorganizowano największy na świecie Festiwal Fintech, w który udział wzięło około 25 tys. uczestników z całego globu. Na te i podobne inicjatywy jak chociażby utworzenie największego na świecie fintech hubu Lattice80 MAS wyłożył 225 mln dolarów. Instytucja wspiera też działania edukacyjne – podpisano umowy z miejscowymi politechnikami, które w swoich programach zawierają zajęcia umożliwiające zdobycie kompetencji niezbędnych w sektorze fintech. W listopadzie zeszłego roku Urząd zapowiedział utworzenie 4 tys. miejsc pracy w celu wsparcia rozwoju miasta jako światowego centrum wymiany walut i zarządzania aktywami. Chodzi także o większą współpracę miedzy fintechami a bankami.

Liberalizm singapurskiego urzędu finansowego polega również na tym, że rzadko ucieka się on do wprowadzania zakazów, ograniczeń lub ostrzeżeń dotyczących nowych technologii, jak czyni to wiele innych regulatorów rynku. MAS wydaje raczej wytyczne, interpretacje lub zalecenia, jak miało to miejsce pod koniec zeszłego roku w przypadku ICO – finansowania przedsięwzięć poprzez emisję tokenów na blockchainie. Takie podejście to według dyrektora zarządzającego Ravi Menona lepsza droga do rozwoju innowacji finansowych i uzyskania światowego przywództwa w tym zakresie. Nie oznacza to rezygnacji z wymogów bezpieczeństwa i przeciwdziałania wyłudzeniom – takie wdrażane są również przy zastosowaniu technologii rozproszonych rejestrów, czyli blockchaina właśnie.

Jednym z poważniejszych wyzwań dla innowacyjnego rozwoju Singapuru jest jednak bomba demograficzna, w postaci starzejącej się populacji – już w bieżącym roku liczba ludności powyżej 65 roku życia dorówna tej poniżej 15 lat. Oznaczać to może wyższe koszty działań społecznych, podwyższenie podatków, zmianę zasad imigracji i osłabienie przedsiębiorczości. Być może rozwinięte technologie pozwolą choć częściowo uniknąć negatywnych skutków tych zagrożeń.

>>> Czytaj też: Jak stworzyć inteligentne miasto? Utopia realizuje się na naszych oczach