"Nie zadowolimy się prowizorycznym wyłączeniem (z ceł)" - dodał Le Maire i podkreślił, że groźby podnoszenia taryf nie mogą kłaść się cieniem na stosunkach handlowych między poszczególnymi państwami.

Le Maire zażądał już w marcu, podczas wystąpienia na spotkaniu G20 w Buenos Aires, bezwarunkowego wyłączenia Francji z programu amerykańskich ceł na stal i aluminium.

W piątek francuski minister oznajmił też, że Paryż nie ma zamiaru uczestniczyć w "walce z Chinami", jaką prowadzi administracja prezydenta USA Donalda Trumpa za pomocą programu ceł i sankcji handlowych.

Wojna z Pekinem "byłaby daremna i bezużyteczna" - ostrzegł.

Reklama

Le Maire dodał, że zamiast angażować się w spór, Paryż chce nawiązać konstruktywny dialog z Chinami.

Podkreślił, że prawdziwym tematem rozmów powinna być obecnie "redefinicja wielostronnego handlu (światowego), która wzięłaby pod uwagę Chiny".

Prezydent USA Donald Trump podpisał 8 marca, powołując się na przepis dotyczący ochrony bezpieczeństwa narodowego, rozporządzenie nakładające cła na import stali w wysokości 25 proc., a aluminium - 10 proc.

Zagroził ponadto wprowadzeniem ceł odwetowych na chińskie dobra oraz ograniczeń inwestycyjnych, które mają ukarać Pekin za nieuczciwe praktyki handlowe.

Na początku marca Trump poinformował, że ma zamiar wprowadzić cła na chińskie produkty o wartości 50 mld dol., a kilka dni później powiedział, że "rozważa wprowadzenie dodatkowych ceł na chińskie produkty o wartości 100 mld dol.". Chiny zapowiedziały retorsje, co w sumie grozi wojną handlową na wielką skalę. (PAP)

fit/ mc/