Do rozmów z przywódcą Korei Płn. Kim Dzong Unem Korea Południowa powinna przystępować z wysokimi oczekiwaniami, ale nalegać na weryfikację wszelkich zobowiązań ze strony Pjongjangu, według starej zasady "ufaj, ale sprawdzaj" - pisze w piątek "Financial Times".

W komentarzu redakcyjnym brytyjski dziennik wskazuje, że perspektywa traktatu pokojowego między obu Koreami oraz denuklearyzacji Półwyspu Koreańskiego po dekadach konfliktu budzi zrozumiałe nadzieje. Przypomina jednak, że w przeszłości Pjongjang obiecywał już zamrożenie swego programu atomowego w zamian za pomoc gospodarczą, a później się z tych obietnic nie wywiązywał.

Dawne rozczarowania nie muszą oznaczać, że obecna próba zbliżenia jest skazana na porażkę, jednak "nawet pozorne sukcesy powinny być traktowane z ostrożnością, a ustępstwa ze strony Korei Północnej należy sprawdzać i weryfikować" - podkreśla "FT".

Nie można wykluczyć, że i tym razem komunistyczny reżim chce zastosować dawną taktykę, ale "pojawiły się nowe strategiczne uwarunkowania, które mogą przynieść lepsze rezulaty niż szczyty (między Koreami) z przeszłości" - ocenia.

Według "FT" "wojownicza retoryka prezydenta USA Donalda Trumpa oznacza, że Korea Północna może bardziej obawiać się konsekwencji ewentualnego złamania danych obietnic", a fakt, że "prezydent USA osobiście spotka się w maju z przywódcą Korei Płn. podbija stawkę, ale też tworzy nowe możliwości dyplomatyczne".

Reklama

Dziennik wskazuje przy tym, że "sam Kim Dzong Un nie został dotąd sprawdzony na arenie międzynarodowej dyplomacji" i że "jest całkiem możliwe, iż zdecyduje się na podejście odmienne od jego ojca (Kim Dzong Ila)".

Nauczona doświadczeniem Korea Południowa nie powinna rozpoczynać natychmiastowych dostaw pomocy gospodarczej w zamian jedynie za obietnicę ustępstw w kwestii północnokoreańskiego programu nuklearnego. Uzależnienie pomocy od rozbrojenia atomowego w ramach stopniowego procesu będzie trudne - weryfikacja wymagałaby "zagranicznych inspekcji i ingerencji w stopniu, którego skryta Północ nigdy nie była gotowa tolerować" - ale jest konieczne, jeśli porozumienie w tej sprawie ma coś znaczyć i być wiarygodne - ocenia "Financial Times".

We wsi Panmundżom w strefie demarkacyjnej między Koreami odbywa się w piątek trzeci w historii i pierwszy od 11 lat szczyt przywódców obu państw koreańskich. Według komentatorów piątkowe spotkanie może być początkiem procesu pokojowego pomiędzy krajami, które formalnie są wciąż w stanie wojny.

>>> Czytaj też: Przywódcy obu Korei rozmawiali o denuklearyzacji i pokoju