Jak pisze Dan Kopf na serwisie Quartz, rozmiar zmian demograficznych jest zdumiewający. Populacja Japonii w XX wieku stale rosła, z około 44 milionów w 1900 r. do 128 milionów w 2000 r. Wzrost ten był spowodowany przede wszystkim wydłużeniu średniej długości życia, ale także wspierany przez rodziny, które zwykle miały co najmniej dwójkę dzieci. Jednak począwszy od końca lat 70. liczba urodzeń spada. Podczas gdy przeciętna Japonka miała statystycznie 2,1 dzieci w latach 70. XX wieku, dziś to tylko około 1,4. O wiele mniej niż w porównywalnie bogatych krajach, takich jak Stany Zjednoczone czy Szwecja.

Dziś Japonia to kraj starzejącego się pokolenia wyżu demograficznego oraz młodych ludzi, którzy nie chcą mieć dzieci. Mediana wieku Japończyków plasuje ich na czele najstarszych dużych krajów na świecie. Więcej niż połowa ludności ma ponad 46 lat. Dla porównania w Nigerii w tym wieku jest nieco ponad jedna dziesiąta populacji.

Demografowie przewidują gwałtowny spadek populacji Japonii w tym stuleciu. Japońskie Biuro Statystyczne szacuje, że populacja Japonii spadnie do ponad 100 milionów w 2050 r. – z około 127 milionów dzisiaj. Według kalkulacji Organizacji Narodów Zjednoczonych, ludność spadnie o jedną trzecią z obecnych poziomów – do 85 milionów – do 2100 r.

Biorąc pod uwagę tempo spadku prognozowane przez ONZ, przy założeniu braku zmian w poziomie migracji i dzietności, populacja Japonii spadnie do 8,5 miliona do 2300. Do 2800 będzie to mniej niż 2 miliony.

Reklama

Spadek ten nie jest jednak nieunikniony. Remedium może być sytuacja, w której japońskie kobiety zdecydują się mieć więcej dzieci lub jeśli kraj zdecyduje się przyjąć więcej imigrantów. Rząd skłania się ku pierwszemu rozwiązaniu.

Począwszy od połowy lat 90., rząd Japonii wprowadził szereg programów, dzięki którym młodzi dorośli mieli chętniej decydowali się na potomstwo. Projekty te miały zmniejszyć koszty opieki nad dziećmi i zmusić firmy do przyjęcia bardziej przyjaznej rodzicom polityki. Plan najwidoczniej nie zadziałał, choć być może powstrzymał jeszcze większy spadek.

By uniknąć masowego spadku populacji, Japonia prawie na pewno będzie musiała otworzyć się na imigrantów. Rząd niechętnie to przyznaje. Liczba pracowników zagranicznych wzrosła w ostatnim dziesięcioleciu z 300 tys. w 2007 r. do prawie 1,3 miliona w 2017 r. Jednak niewiele z nich ma status stałych rezydentów, a także państwo zniechęca ich do pozostania w Japonii, nie pozwalając na sprowadzenie swoich rodzin do kraju.

Jeśli Japonia naprawdę chce rozwiązać problem demograficzny, konieczna będzie zmiana jej polityki imigracyjnej.

>>> Czytaj też: Daleko nam do wskaźnika, który gwarantuje prostą zastępowalność pokoleń