Dwoje pacjentów "jest leczonych w szpitalu w Salisbury z powodu domniemanego zetknięcia się z nieznaną substancją" - poinformowała w środę policja hrabstwa Wiltshire, określając to jako "poważny incydent".

Brytyjska publiczna służba zdrowia Public Health England (PHE) uznała, że zdarzenie w Amesbury "nie stanowi znaczącego zagrożenia dla zdrowia publicznego". Ocena ta będzie "stale aktualizowana, w oparciu o napływające informacje" - zapowiedział rzecznik PHE, cytowany przez agencję Press Association.

Kobieta i mężczyzna, oboje około 40 lat, zostali znalezieni nieprzytomni w sobotę w domu w mieście Amesbury, ok. 10 km od Salisbury, gdzie na początku marca próbowano zabić bojowym środkiem chemicznym Skripala i jego córkę Julię.

Początkowo przypuszczano, że osoby z Amesbury straciły przytomność po zażyciu heroiny lub cracku (kokainy do palenia). Według policji obecnie przeprowadzane są dodatkowe badania "w celu ustalenia natury substancji". W miejscach, w których dwójka 40-latków mogła wcześniej przebywać, policja odgrodziła teren taśmami zabezpieczającymi. W Amesbury i Salisbury wzmocniono także obecność policji na ulicach.

Reklama

4 marca 66-letni Siergiej Skripal - były pułkownik rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU, w przeszłości skazany w Rosji za szpiegostwo na rzecz Wielkiej Brytanii - oraz towarzysząca mu 33-letnia córka Julia trafili do szpitala w stanie krytycznym, gdy stracili przytomność przed centrum handlowym w Salisbury na południowy zachód od Londynu. Po kilku tygodniach opuścili szpital.

O próbę zabicia Skripalów przy użyciu chemicznego środka bojowego typu Nowiczok władze brytyjskie oskarżyły Rosję, co doprowadziło do głębokiego kryzysu w relacjach między tymi państwami. Wielka Brytania wydaliła grupę rosyjskich dyplomatów, a w ślad za nią uczyniło to w geście solidarności ponad 20 państw. Rosja odrzuca oskarżenia i utrzymuje, iż zamach na Skripalów był prowokacją służb brytyjskich. (PAP)