Australia uczestniczyła w I wojnie światowej po stronie ententy, w II wojnie światowej w koalicji państw alianckich, a po jej zakończeniu wojska australijskie biły się u boku żołnierzy amerykańskich w wojnach w Korei, Wietnamie, Iraku i Afganistanie. Sojusz Australii z USA potwierdza członkostwo w pakcie militarnym ANZUS (Pakt Bezpieczeństwa Pacyfiku), zawartym w 1951 roku przez USA, Australię i Nową Zelandię w celu zabezpieczenia przed komunizmem w rejonie Indo-Pacyfiku.

Jak powiedział PAP ekspert ds. Azji z waszyngtońskiego think tanku American Foreign Policy Council, były wysokiej rangi urzędnik Pentagonu James Clad, "Australia jest południową kotwicą amerykańskiego systemu bezpieczeństwa w rejonie zachodniego Pacyfiku, którego północną kotwicą jest Japonia".

Jako kraj wysoko rozwinięty, o trzynastej pod względem wielkości gospodarce na świecie i dziesiątym PKB na głowę mieszkańca, Australia należy do grupy państw G20, wśród których była jedyną gospodarką niedotkniętą recesją w wyniku globalnego kryzysu finansowego w latach 2008-2009. Uczestniczy w forum Współpracy Ekonomicznej Azji i Pacyfiku (APEC) i w innych organizacjach wielostronnej współpracy międzynarodowej. Jako kraj demokratyczny i sprzymierzony z USA popiera siły demokracji i wolnego rynku regionie Azji Południowo-Wschodniej.

Wyzwaniem dla kontynuacji dotychczasowej strategii Australii, wynikającej z udziału we wspólnocie Zachodu, jest rosnąca potęga Chin, dla których zaangażowanie USA w zachodnim Pacyfiku jest przeszkodą w realizacji roszczeń terytorialnych, np. na Morzu Południowochińskim, i poszerzaniu strefy wpływów w regionie. Wykorzystując coraz liczniejszą imigrację i turystykę chińską w Australii, wymianę gospodarczą i naukową oraz soft power w postaci Instytutów Konfucjusza, ale próbując także ingerować w mechanizmy demokratyczne w Australii, Chiny starają się urabiać jej opinię publiczną zgodnie ze swymi interesami. Przynosi to efekty, bo – jak pokazują badania Pew Research Center – o ile w 2015 roku 57 procent Australijczyków przychylnie oceniało Chiny, to w 2017 roku było ich już 64 procent.

Reklama

Eksperci zwracają uwagę, że ogromna obszarem, zamożna, ale licząca tylko 25 mln mieszkańców Australia coraz wyraźniej ciąży ku Chinom, a w każdym razie ma coraz większe kłopoty z pogodzeniem sojuszniczych stosunków z Waszyngtonem z utrzymaniem dobrych relacji z Pekinem.

"Strategia Australii w ostatnich latach polega, generalnie mówiąc, na balansowaniu między Chinami a Stanami Zjednoczonymi" - powiedział PAP Joshua Kurlantzick z nowojorskiej Rady Stosunków Międzynarodowych (CFR). "Staje się to jednak skomplikowane wskutek narastającego izolacjonizmu w USA, nieufności australijskiego społeczeństwa wobec Białego Domu i rosnącej ekonomicznej zależności Australii od Chin".

Chiny są największym partnerem handlowym Australii, wyprzedzając Unię Europejską i Stany Zjednoczone, które są dopiero na trzecim miejscu. Australia wysłała swe wojska do koalicji pod wodzą USA w wojnach w Iraku i Afganistanie, uczestniczy w misjach pokojowych na Bliskim Wschodzie i pomaga krajom biednym, przyczyniając się do łagodzenia konfliktów skutkujących falami migracyjnymi.

W Canberze z obawą przyjmuje się wypowiedzi prezydenta Donalda Trumpa, kiedy kwestionuje on potrzebę multilateralnej współpracy międzynarodowej i podważa sens militarnych sojuszy USA. Niepokój wzbudziło wycofanie się Waszyngtonu z układu TPP o wolnym handlu w regionie Pacyfiku. Na początku swej prezydentury Trump pokłócił się z australijskim premierem Malcolmem Turnbullem, próbując zerwać zawarte przez poprzedniego prezydenta USA Baracka Obamę porozumienie o przyjęciu przez USA 1250 uchodźców przetrzymywanych w obozach w Australii.

"Wielu Australijczyków pyta, czy mogą ufać USA pod ich obecnym przywództwem. To istotne, ponieważ odczuwają rosnącą presję, by wybierać między USA a Chinami. Chcą uniknąć tego wyboru i martwią się, że izolujące się od świata Stany Zjednoczone zignorują ich interesy" - powiedział PAP Zack Cooper z waszyngtońskiego think tanku American Enterprise Institute.

Australia odmówiła udziału w operacji morskiej USA na Morzu Południowochińskim - przeprowadzonej w proteście przeciwko nakazywaniu przez Chiny wcześniejszego zawiadamiania ich o ruchach okrętów - i oświadczyła, że będzie bezstronna w amerykańsko-chińskim sporze o swobodę żeglugi w tym akwenie. Czy sygnalizuje to uleganie presji Chin kosztem sojuszu z USA?

"W Australii toczy się poważna debata o tym, jak balansować w przyszłości między Pekinem a Waszyngtonem. Niektórzy uważają, że Australia powinna porzucić myśl, iż jej polityka zagraniczna musi być koniecznie ściśle związana ze Stanami Zjednoczonymi, a nawet sądzą, że taki związek jest niemożliwy, zważywszy na jej rozliczne więzi ekonomiczne z Chinami. Rząd Turnbulla nie podziela tego poglądu" - mówi Kurlantzick.

Australia stara się utrzymać bliski sojusz z USA, nalegając na ciągłość ich zaangażowania w Azji. Jednocześnie próbuje ograniczyć wpływy Chin na swym terenie – rządząca Koalicja Liberalno-Narodowa (nazwa partii – PAP) przeforsowała np. uchwalenie ustawy, która zabrania przyjmowania datków na kampanie polityczne z zagranicy, które dotąd obficie płynęły z Chin i wymaga rejestrowania lobbystów obcych państw.

Zdaniem ekspertów Australia powinna znacznie silniej zaangażować się w pomoc dla zagrożonych ekspansją Chin a bliskich jej geograficznie krajów Azji Południowo-Wschodniej, kuszonych przez Państwo Środka inwestycjami w rodzaju nowego jedwabnego szlaku, czyli Inicjatywy Pasa i Szlaku.

Zgodnie z sojuszniczymi zobowiązaniami wobec USA Australia łoży ogromne kwoty na pokrycie kosztów swej obecności i pomocy wojskowej dla państw Bliskiego Wschodu i krajów zagrożonych terroryzmem, jak Afganistan. Politolodzy z Uniwersytetu w Sydney, Ashley Townshend i Brendan Thomas-Noone, uważają, że pieniądze te mogą być lepiej wydane na pomoc dla takich krajów jak Filipiny, Indonezja, Kambodża czy Tajlandia. "Czas przekierować fundusze z sojuszniczych programów na Bliskim Wschodzie na geoekonomiczne projekty w rejonie Indo-Pacyfiku" - piszą eksperci w australijskim "Financial Review".

Jakie miejsce zajmuje Unia Europejska w optyce geopolitycznej Australii? Jako członek Wspólnoty Brytyjskiej i kraj zasiedlany głównie przez imigrantów europejskich, Australia była długo zorientowana na Europę, chociaż odwołanie polityki "białej Australii" w 1973 roku zapoczątkowało masową imigrację z Azji i wzrost zainteresowania tym kontynentem. Czy jednak obecny dylemat "USA czy Chiny” i trudności w znalezieniu równowagi w stosunkach między nimi, nie skłaniają Australii do poszukiwania alternatywy w postaci umocnienia więzi z Europą?

"Niepokojący wzrost asertywności Chin wywołuje w Australii uznanie priorytetu dla stosunków z USA, ale także zachęcanie Europy, by ponownie odkryła swe zainteresowanie Azją" - mówi James Clad.

Jego zdaniem, dotyczy to także Polski. "Polska jako członek Unii Europejskiej jest znaczącym graczem w swoim regionie i we współpracy ze swymi partnerami może i powinna przyczynić się do równowagi sił w zachodnim Pacyfiku" - powiedział ekspert American Foreign Policy Council.

>>> Czytaj też: 10 miast, w których najlepiej się żyje. Nowy lider to europejska stolica