Wzmożona aktywność rosyjskich cyberataków wymierzona jest głównie w zachodnie demokracje i wymaga podjęcia kroków bezpieczeństwa - ostrzega w czwartek dziennik "Financial Times". Jak dodaje, Rosjanie stanowią większe zagrożenie od Chińczyków.

”W ostatnich latach Kreml jest agresywny, a Rosja dysponuje zaawansowanym ofensywnym programem cyberszpiegostwa. Podejrzewamy, że najwyższe rosyjskie władze autoryzowały ataki i kradzież danych podczas kampanii wyborczej przed amerykańskimi wyborami prezydenckimi w 2016 roku” – ocenia cytowany przez „FT” dyrektor Wywiadu Narodowego USA (National Intelligence) Daniel Coats.

Jako przykład rosyjskiej ingerencji w politykę w krajach Zachodu autor artykułu Micheal Imeson podaje domniemany rosyjski cyberatak na ruch polityczny En Marche! kandydata w wyborach prezydenckich we Francji Emmanuela Macrona. To „kolejna próba destabilizacji zachodniej demokracji” oraz „logiczna konsekwencja zamieszania Moskwy w wybory prezydenckie USA w ubiegłym roku” - ocenia.

Zdaniem publicysty „FT” przez zdymisjonowanie szefa FBI Jamesa Comeya pod znakiem zapytania stanęły dalsze losy śledztwa, w którym sprawdzano związki Donalda Trumpa i jego otoczenia z Rosjanami podczas kampanii wyborczej. Nowy dyrektor FBI Andrew McCabe zobowiązał się jednak do kontynuacji dochodzenia.

James Lewis z waszyngtońskiego think tanku Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych (CSIS) zastrzega, że „należy obserwować zachowanie Rosjan wobec europejskiej polityki i wyborów”. W odpowiedzi na zagrożenie ze strony Rosji UE rozwija strategię cyberbezpieczeństwa. Unijny komisarz ds. bezpieczeństwa Julian King podaje, że „ataki pochodzą z całego świata - wrogich krajów, mafii, terrorystów i indywidualnych hakerów”. Strategia obrony przed cyberszpiegostwem UE pochodzi z 2013 roku, co zdaniem Kinga „w cyfrowym świecie oznacza średniowiecze”.

Reklama

Powołując się na Johna Hultquista, analityka ds. cyberbezpieczeństwa, "FT" wskazuje, że wiele ataków ma bezpośredni związek z Rosją; jego zdaniem "blisko 90 procent złośliwego oprogramowania grupy hakerskiej APT 28 było stosowane w moskiewskich i petersburskich godzinach pracy".

Brytyjski dziennik zaznacza, że zmniejszyło się zagrożenie cyberatakami ze strony Chin. "Jeszcze kilka lat temu Chińczycy ryzykowali więcej podczas kradzieży danych; obecnie, kiedy ich gospodarka się rozwija, mają więcej do stracenia przy próbie konfrontacji z krajami Zachodu" - zaznacza menadżer firmy Emea Wieland Alge.

Rosyjskie ministerstwo spraw zagranicznych odmówiło komentarza.

>>> Polecamy: UE mogłaby być największą wojskową potęgą świata. Jak wypadła Polska?