"Ten rozejm to zwykła farsa, Rosja bombarduje nas codziennie i codziennie nas zabija" – cytuje w środę dziennik "Le Monde" młodego mieszkańca Dumy we Wschodniej Gucie, enklawie kontrolowanej przez syryjskich rebeliantów. Podobnie jak inne francuskie media "Le Monde" zwraca uwagę na "tragiczną sytuację humanitarną" i przytacza słowa przedstawicieli stron konfliktu, którzy wzajemnie obwiniają się o niedopuszczenie do zawieszenia broni.

"Moskwa, która zmieniła losy wojny (w Syrii) zbrojną interwencją w 2015 roku, nie potrafi znaleźć wyjścia z sytuacji. Rosja uratowała (prezydenta Syrii Baszara) el-Asada, gdy jego reżim upadał, broniła go przed oskarżeniami o użycie broni chemicznej i kolejny raz ograniczyła straty, gdy ostatnio w Syrii wzrastało napięcie między Iranem a Izraelem" - czytamy w komentarzu redakcyjnym "Le Monde".

"Angażując się tak głęboko, prezydent (Rosji Władimir) Putin powoduje, że wojna w Syrii stała się +jego wojną+. W tym konflikcie, będącym sceną rywalizacji wielkich mocarstw i mocarstw regionalnych, Kreml nie może liczyć, że USA pomogą w wynegocjowaniu rozwiązania, gdyż telefon prezydenta (USA Donalda) Trumpa odpowiada, +nie ma takiego numeru+. To w tym kontekście Francja i Niemcy próbują zaważyć na decyzjach Rosji" – wskazuje "Le Monde". Dziennik ocenia jednocześnie, że wtorkowa wizyta w Moskwie szefa francuskiego MSZ Jean-Yvesa Le Driana nie przyniosła żadnych rezultatów.

Syryjska tragedia unaocznia nam z całym okrucieństwem pustkę określenia "wspólnota międzynarodowa" – pisze komentator katolickiego dziennika "La Croix" Guillaume Goubert. Przypominając długie negocjacje w Radzie Bezpieczeństwa ONZ - zakończone jednomyślną rezolucją wzywającą do 30-dniowego zawieszenia broni, która jednak "okazała się bezskuteczna" - "La Croix" konstatuje, że "wobec tego szaleństwa system oenzetowski jest bezsilny".

Reklama

Dziennik "Ouest France" zauważa, że "przyszłe polityczne rozwiązanie konfliktu syryjskiego" nie doprowadzi do ponownego zjednoczenia terytorium tego państwa, które "pozostanie pokawałkowane". "Pozwoli jednak na powstrzymanie masakry ludności cywilnej, co powinno być najważniejszym priorytetem" - podkreśla.

Moskiewski korespondent radia publicznego France-Info Dominique Derda zastanawiał się w środę "czy Władimir Putin, który bardzo chciałby zakończyć tę wojnę, naprawdę ma możliwość dyktowania swej woli Asadowi, czy to prezydent Syrii (...) pragnie iść jak najszybciej do swego celu, nie zważając na cenę życia swych obywateli?".

Znany we Francji komentator Jean-Michel Helvig z dziennika "Republique des Pyrenees" wyraził opinię, że sprawa nie ogranicza się do stosunków między prezydentami Rosji i Syrii. Jego zdaniem "wielkie mocarstwa wpadły w pułapkę sojuszników, którymi mają jakoby kierować". "Nie mogą ich jednak porzucić ze względu na własne interesy geostrategiczne. I dlatego mocarstwa nie są w stanie narzucić swej woli siłom wykorzystującym ten stan rzeczy, by robić, co im się żywnie podoba. Stali członkowie Rady Bezpieczeństwa ONZ przyczyniają się w ten sposób do unicestwienia roli ONZ" - twierdzi Helvig.

Z Paryża Ludwik Lewin (PAP)