Gospodarka to niejedyny obszar, w którym wzrost potęgi Chin zmusza USA do rewizji wcześniejszych przekonań. Oto pierwsza część analizy geopolitycznej, w której Hal Brands przygląda się wzrostowi potęgi wojskowej Państwa Środka.
ikona lupy />
Nowy Jedwabny Szlak - sygnatariusze porozumienia z Chinami / Forsal.pl

Niedawno pisałem o tym, jak długotrwałe założenie amerykańskiej polityki ws. Chin – że integracja gospodarcza obu państw będzie miała bardzo dobre skutki – rozbiło się o rzeczywistość. Gospodarka jednak to niejedyny obszar, w którym wzrost potęgi Pekinu zmusza USA do rewizji wcześniejszych przekonań.

W tym tekście zajmę się kolejną kwestią, która będzie miała wielki wpływ na stosunki amerykańsko-chińskie, a mianowicie wzrostem znaczenia Chin jako globalnej potęgi wojskowej.

Przez lata większość ekspertów wierzyła, że zagrożenie wojskowe ze strony Chin miało dla USA ze swojej natury znaczenie regionalne i ograniczało się tylko do obszaru Zachodniego Pacyfiku. Jednak po latach milczącego korzystania z amerykańskiej projekcji sił na świecie, Pekin szuka możliwości, które pozwolą mu na własną projekcję sił wojskowych daleko poza swoim regionem i sąsiedztwem.

Reklama

Oczywiście fakt, że Chiny zwiększają swoją siłę wojskową, nie jest żadną nowością. Kryzys tajwański z lat 1995-1996, w czasie którego USA odpowiedziały na chińskie groźby wysłaniem lotniskowców w ten obszar, pokazał chińskim przywódcom, że amerykańska dominacja wojskowa dawała Waszyngtonowi zdolność interwencji nawet na własnym podwórku Państwa Środka. Od tego czasu Pekin rozwija swoje możliwości bojowe – buduje zaawansowane myśliwce, systemy rakiet balistycznych przeciw okrętom czy niewykrywalne okręty podwodne z napędem elektrycznym. Wszystko to ma służyć nie tylko zwiększaniu chińskiej pozycji w regionie i wobec sąsiadów, ale także potencjalnemu odparciu amerykańskiej interwencji.

Chiński wysiłek w budowie tego, co nazywa się możliwościami w zakresie izolowania pola walki (anti-access/area-denial), przyniósł owoce. W efekcie USA, próbując bronić Tajwanu oraz innych sojuszników w regionie w razie potencjalnego konfliktu z Chinami, musiałyby mierzyć się z coraz większymi przeszkodami.

Paradoks relacji USA-Chiny

Pomimo, że Pekin rzucił Ameryce wyzwanie w zakresie dominacji na Zachodnim Pacyfiku, to jednocześnie jest jednym z największych beneficjentów amerykańskiej supremacji wojskowej na świecie.

Zdolności USA do globalnej projekcji swojej siły stały się podstawą stabilności i wolności wymiany dóbr, a także zapewniły wolny przepływ surowców energetycznych oraz innych kluczowych zasobów. Zatem amerykańskie siły wojskowe sprzyjały tworzeniu względnie łagodnego klimatu międzynarodowego, w którym Chiny mogły stawać się coraz bogatsze i coraz potężniejsze.

To jeden z wielu paradoksów relacji amerykańsko-chińskich. Waszyngton umożliwił wzrost gospodarczy swojemu największemu długoterminowemu rywalowi, gwarantując wolność globalnych przepływów handlowych, dzięki którymi Chiny stały się tak bogate. Państwo Środka z kolei korzystało z globalnej stabilności gwarantowanej przez Amerykę nawet wtedy, gdy jednocześnie coraz ostrzej rzucało wyzwanie USA w obszarze Azji i Pacyfiku.
Sytuacja taka nie mogła trwać wiecznie, ponieważ wiązała się ryzykiem, którego Chiny nie mogły stale tolerować. W końcu jeśli USA zabezpieczają dostęp do wolnego handlu, to mogą równie dobrze go zdominować i ograniczyć dostęp do kontrolowanych przez siebie szlaków jeśli tylko zechcą.

Zatem im bardziej stosunki USA-Chiny stawały się kontrowersyjne, w tym mniejszym stopniu Państwo Środka chciało akceptować sytuację, w której gospodarczy dobrobyt Chin wymagałby cierpliwości wobec amerykańskiej marynarki. Chińscy stratedzy stali się bardzo świadomi tzw. dylematu cieśniny Malakka. Chodzi w nim o to, że USA mogłyby poważnie ograniczyć import ropy oraz innych krytycznych surowców do Chin poprzez zablokowanie przepływu transportu w kilku kluczowych, kontrolowanych przez siebie portach.

Stratedzy z USA także są w pełni świadomi takiej możliwości, odkąd rozważali blokadę szlaków handlowych jako jedną z możliwości pokonania Chin w potencjalnej wojnie. Każda wielka potęga czułaby się niekomfortowo w sytuacji, w której jej dobrobyt w wielkim stopniu zależy od siły jej największego rywala. Chiny nie są tu żadnym wyjątkiem.

Wzrost potęgi chińskiej armii

Jednocześnie wzrost siły wojskowej Chin daje Pekinowi coraz większą możliwość, aby to ryzyko zmniejszyć. W połowie lat 90. XX wieku Chińska Armia Ludowo-Wyzwoleńcza była bardzo przestarzała, a próba projekcji sił poza granicami Chin wiązałaby się z ogromnymi trudnościami. Wówczas wydatki wojskowe Państwa Środka stanowiły ok. 2 proc. światowych wydatków na ten cel.

Dziś jednak, po dekadach szybkiego wzrostu gospodarczego i wzrostu nakładów na wojsko, Chiny dysponują drugim największym budżetem obronnym na świecie, zaś armia jest znacznie bardziej wyrafinowaną, nowoczesną siłą zdolną do podejmowania bardziej ambitnych działań. W efekcie wojsko z Państwa Środka patrzy już poza Zachodni Pacyfik oraz rozważa, jak projektować siłę w innych częściach świata.

Stratedzy morscy z Chin zastanawiają się, jak wywierać wpływ wojskowy na Ocenie Indyjskim, w Rogu Afryki (Półwysep Somalijski) oraz w innych krytycznych miejscach, które łączą Chiny z kluczowymi regionami, takimi jak Zatoka Perska. Inicjatywa Pasa i Szlaku („Nowy Jedwabny Szlak”), czyli szeroki projekt infrastrukturalno-handlowy, który ma połączyć Chiny z krajami w Azji i w Europie, ma służyć podobnym celom.

I nawet jeśli chińska siła wciąż skupia się na wodach przybrzeżnych i peryferiach Państwa Środka (oraz na bezpieczeństwie wewnętrznym), to Pekin stopniowo buduje swoją pozycję wojskową na świecie. Chińskie siły prowadziły już misje wymierzone w piratów, przeprowadzały kryzysowe ewakuacje i ćwiczenia wojskowe tysiące mil od wybrzeży Państwa Środka. Statki Chińskiej Republiki Ludowej zapuszczały się w takie odległe miejsca, jak Ocean Arktyczny czy Morze Bałtyckie. Chińska armia stale rozwija zdolności do budowy lotniskowców, które mogą zapewnić Pekinowi pewien rodzaj globalnej projekcji siły.

Chiny pracują także nad zabezpieczeniem zaplecza logistycznego, niezbędnego, aby przeprowadzać tego typu operacje. Pekin jakiś czas temu otworzył swoją pierwszą bazę wojskową za granicą w strategiczne położonym Dżibuti, a oprócz tego podejmuje inne działania wzdłuż wybrzeża Oceanu Indyjskiego, wykorzystując podobno naciski gospodarcze i dyplomatyczne przy okazji próby uzyskania dostępu do portów w krajach od Vanuatu po Sri Lankę i jeszcze dalej.
Dodatkowo chińskie siły zaangażowały się w ćwiczenia w Afryce, co jest postrzegane jako element zabezpieczenia coraz większej obecności Państwa Środka na tym kontynencie. Ten globalny wizerunek Chin jest także w coraz większym stopniu obecny nawet w popkulturze. W jednym z popularnych ostatnio filmów chiński statek wojskowy interweniuje w ogarniętym wojną domową kraju Afryki, aby ratować swoich obywateli.

Oczywiście zanim Chiny zrównają się z USA pod względem globalnego zasięgu wojskowego, upłyną jeszcze dekady. Ale Pekin bardzo wyraźnie i konsekwentnie podąża w tym kierunku.

Z amerykańskiej perspektywy trend ten jest niepokojący jeśli chodzi o długoterminowe ambicje Chin. Pokazuje bowiem, że w czasie, gdy relacje amerykańsko-chińskie stają się w coraz większym stopniu antagonistyczne, Pekin już teraz myśli o rywalizacji z USA nie tylko w regionie, ale i na świecie.

Jeśli zatem Chiny już dziś aspirują do globalnej obecności wojskowej, w czasie, gdy ich obecność na chińskich peryferiach jest mocno kwestionowana, to jak duże staną się te ambicje, gdy Pekin faktycznie zdominuje Zachodni Pacyfik?

To tylko jeden z wielu sposobów, w jaki Pekin w coraz większym stopniu wpada w pułapkę aspirującego supermocarstwa, którego cele i interesy rosną wraz z rozwojem swoich możliwości. Chiny bowiem mogą w pewnym sensie wyprzedzić same siebie. Wysiłki Pekinu, aby zwiększać swoją obecność wojskową za granicą, a szczególnie by zabezpieczyć dostęp do kluczowych portów, mogą sprowokować większą podejrzliwość świata wobec motywów i planów Państwa Środka. To w efekcie prawdopodobnie spowoduje większy opór międzynarodowy wobec strategicznego wzrostu znaczenia Chin.

Globalne mocarstwa stale muszą konfrontować się z trudnymi decyzjami co do zasobów oraz priorytetów. Chiny, wraz ze wzrostem swoich ambicji, w coraz większym stopniu będą poznawać te problemy.

>>> Czytaj też: Wszystko co trzeba wiedzieć o Nowym Jedwabnym Szlaku [ANALIZA]