Raport przygotował komitet ds. polityki informacyjnej. Dokument był poświęcony analizie działalności rosyjskich sekcji takich rozgłośni jak Głos Ameryki, Radio Swoboda czy kanału telewizyjnego CNN. Autorzy raportu uznali, że w mediach tych podczas kampanii wyborczej publikowano materiały, które "podważały demokratyczną naturę systemu wyborczego w Rosji". Podkreślono również, że w pozytywnym świetle przedstawiano jednie partie Jabłoko i PARNAS, a źródłem informacji często byli przedstawiciele opozycji. "Pod osłoną dziennikarstwa szerzyli propagandę" - stwierdzili autorzy raportu.

Podczas piątkowego posiedzenia szef nacjonalistyczno-populistycznej Liberalno-Demokratycznej Partii Rosji (LDPR) Władimir Żyrinowski zaproponował, aby zająć się kwestią zagranicznych mediów ponownie. Wyszedł z propozycją zorganizowania spotkania za zamkniętymi drzwiami oraz z udziałem szefa rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB) Aleksandra Bortnikowa. Propozycję Żyrinowskiego poparł przewodniczący Dumy Państwowej Wiaczesław Wołodin. Najprawdopodobniej posiedzenie odbędzie się w czerwcu.

Stanowisko grupy, która przygotowała raport, popiera partia Władimira Putina - Jedna Rosja. "Amerykańskie media wtrącają się w wewnętrzną sytuację w kraju" - oświadczył przedstawiciel partii Andriej Isajew.

Przyczyną wzięcia pod lupę amerykańskich mediów, jak uważa rosyjska redakcja BBC, był apel amerykańskich parlamentarzystów o ograniczenie działalności rosyjskiego kanału telewizyjnego RT i agencji informacyjnej Sputnik w USA.

Reklama