Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow ocenił we wtorek, że nie są właściwe analogie między masowymi demonstracjami w Armenii, a protestami w 2014 roku na kijowskim Majdanie (Placu Niepodległości). Uznał, że sytuacja w Armenii nie prowadzi w kierunku destabilizacji.

"Nie przeprowadzałbym analogii, ponieważ sytuacja jest zupełnie inna i raczej nie można czynić bezpośrednich porównań" - powiedział Pieskow na briefingu dla prasy. Zastrzegł, że wydarzenia w Armenii wymagają jeszcze analizy i zapewnił, że Kreml obserwuje je "bardzo uważnie".

"Teraz mogę powiedzieć, że skojarzenia z Ukrainą nie są tutaj właściwe" - dodał.

Rzecznik prezydenta Władimira Putina powiedział, że Kreml obecnie ocenia, iż sytuacja w Armenii "w żaden sposób nie podążą drogą destabilizacji" i wyraził zadowolenie z tego stanu rzeczy.

"Wszystko, co dzieje się w Erywaniu jest wewnętrzną sprawą naszych przyjaciół, partnerów i sojuszników" - podkreślił Pieskow. Kreml - jak zaznaczył - ma nadzieję na utrzymanie porządku i stabilności w Armenii. Rosja liczy również na to, że "już w dającej się przewidzieć perspektywie pojawią się zarysy układu politycznego, który stanie się konsensusem wszystkich sił reprezentujących naród" Armenii - powiedział Pieskow.

Reklama

Przedstawiciel Kremla przypomniał, że Rosję i Armenię łączą rozbudowane więzi, w tym gospodarcze. "Jest ona dla nas bardzo cennym partnerem" - podkreślił.

Armenia jest najbliższym sojusznikiem Rosji na Kaukazie Południowym i jednym z najbliższych wśród krajów, które niegdyś wchodziły w skład ZSRR. Uczestniczy w promowanych przez Moskwę projektach integracyjnych na przestrzeni poradzieckiej. Wraz z Białorusią, Kazachstanem, Kirgistanem, Rosją i Tadżykistanem tworzy Organizację Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (ros. ODKB). Należy też do Eurazjatyckiej Unii Gospodarczej, tworzonej - poza Tadżykistanem - przez te same kraje.

Rosja ma w Armenii bazę wojskową; dwa garnizony - w Giumri i Erywaniu - liczą łącznie około 5 tys. ludzi. Zgodnie z umową międzypaństwową z 1992 roku rosyjscy pogranicznicy rozlokowani na terytorium Armenii pilnują granicy z Turcją i Iranem.

W 2016 roku Rosja przekazała sojuszniczemu krajowi zestawy rakietowe Iskander, a na dostawy uzbrojenia i sprzętu wojskowego udziela Armenii kredytów. Ostatni taki kredyt na 100 mln USD rząd Armenii przyjął w październiku 2017 roku. Rosja zarazem sprzedaje broń Azerbejdżanowi, z którym Armenię dzieli wciąż tlący się konflikt o Górski Karabach - ormiańską enklawę na terytorium Azerbejdżanu.

>>> Czytaj też: Rosja planuje ustawę o antysankcjach. "To działalność przestępcza"