Istnieje niebezpieczeństwo integracji Białorusi z Rosją i stworzenia przez nie "połączonego podmiotu prawnego"; prezydentem połączonych państw mógłby zostać Władimir Putin, przedłużając sobie tym samym możliwość sprawowania władzy na Kremlu - powiedział w sobotę dyrektor PISM Sławomir Dębski.

Dębski odpowiedział w ten sposób na pytanie przedstawiciela szwedzkiej delegacji na wiosenną sesję Zgromadzenia Parlamentarnego NATO w Warszawie o strategię prezydenta Rosji Władimira Putina oraz jego ewentualnych następców na Kremlu, wobec Białorusi, a także o możliwe strategie sił demokratycznych w tym kraju.

Do pytania szwedzkiego delegata odniósł się także ekspert amerykańskiego think tanku Atlantic Council Anders Aslund, który wcześniej wygłosił przed uczestnikami Zgromadzenia Parlamentarnego prelekcję nt. możliwości współpracy NATO z Rosją.

Zwrócił uwagę na fakt, że Białoruś jest od dawna subsydiowana przez Rosję. Wartość tych subsydiów - jak zaznaczył ekspert - spadła jednak z poziomu 12 proc. do 2 proc. PKB Białorusi. Wskazał jednocześnie, że Mińsk "wykorzystuje związki z UE w sposób, który Rosja uważa za nie fair, niesprawiedliwy", m.in. zyskując na eksporcie niektórych europejskich produktów do Rosji w kontekście sankcji nałożonych na ten kraj przez UE. "Ta relacja między Białorusią a Rosją jest dużo bardziej skomplikowana niż by się zdawało" - przekonywał.

Odnosząc się do kondycji środowisk opozycyjnych na Białorusi Aslund ocenił zarazem, że "jeżeli ktoś walczy od 20 lat i nic nie osiągnął, to powoduje to demoralizację i podziały". "To, co trzeba przyznać Łukaszence, to że on jest bardzo umiejętnym populistą i źle wykształceni mieszkańcy, zwłaszcza na wsi, bardzo go popierają i cały czas utrzymuje wysoki poziom popularności wśród głosujących; nawet w zupełnie normalnym demokratycznym głosowaniu ma duże poparcie" - dodał.

Reklama

Szef Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych podkreślił natomiast, że młodsze pokolenie białoruskiej opozycji "czasami wręcz proponuje reintegrację z Rosją, bo uważają, że to jest jedyna droga, aby odsunąć Łukaszenkę od władzy". Zwrócił w tym kontekście uwagę, że w 1999 r. doszło do podpisania traktatu rosyjsko-białoruskiego (Umowa o utworzeniu Państwa Związkowego - PAP), który pozwala tym państwom na "stworzenie połączonego podmiotu prawnego".

"Władimir Putin mógłby wykorzystać zapisy tego traktatu i zostać pierwszym prezydentem Rosji i Białorusi; w ten sposób mógłby przedłużyć swoją kadencję jako prezydenta również Rosji. Właściwie wszystkie zapisy prawne, które są potrzebne do zintegrowania obu państw, istnieją i w sensie prawnym ono jest możliwe" - mówił Dębski. "To na pewno jest niepokojące" - dodał.

W swoim wystąpieniu, poświęconym stanowi relacji transatlantyckich, dyrektor PISM przekonywał z kolei o trwałości - wbrew reakcjom komentatorów i niektórych mediów na politykę prezydenta USA Donalda Trumpa - więzów pomiędzy Europą a Ameryką, które opierają się na połączeniu atrakcyjnego, europejskiego modelu integracji i rozwoju z bezpieczeństwem i stabilnością gwarantowaną przez zaangażowanie Stanów Zjednoczonych. "Według mnie te związki są tak silne, że dezintegracja społeczności transatlantyckiej byłaby i teoretycznie, i praktycznie niemożliwa" - stwierdził Dębski.

Nawiązując do polityki międzynarodowej Trumpa, zauważył, iż bywa ona określana jako model "my deal or no deal" (po mojemu albo wcale), w ramach którego "każde zobowiązanie międzynarodowe może być podporządkowane indywidualnym interesom jednego polityka".

"Relacje transatlantyckie są jednak kształtowane nie tylko przez rządy czy nawet bardzo potężnych liderów bądź administracje" - podkreślił szef PISM, wskazujac m.in. na rolę parlamentów, które mogą "gwarantować ich stabilność". "Nie należy panikować ze względu na taką czy inną decyzję po tej czy tamtej stronie Atlantyku" - przekonywał Dębski. Przypomniał w tym kontekście, że już wcześniej, także za rządów liberalnych administracji, po stronie Waszyngtonu zdarzały się decyzje, które budziły kontrowersje wśród europejskich partnerów, wymieniając w tym kontekście wycofanie się USA z projektu budowy tarczy antyrakietowej czy wojnę w Iraku.

"Jeżeli chcemy pokonać wstrząsy w naszych relacjach, należy skoncentrować się na pryncypiach, w które wierzymy, rozmawiać ze sobą i stawiać sobie wspólne cele dla współpracy" - dodał dyrektor PISM.

Dębski odniósł się także do pytań delegatów dotyczących możliwości powrotu do współpracy pomiędzy Sojuszem Północnoatlantyckim a Rosją. Podkreślił, że obecna polityka wobec Moskwy jest odpowiedzią na zmianę polityki rosyjskiej wobec Europy oraz krajów ościennych, która spowodowała wykluczenie się Rosji ze "społeczności krajów miłujących pokój". Wymienił w tym kontekście m.in. wojnę z Ukrainą, aneksję Krymu, zestrzeliwanie cywilnych samolotów oraz skrytobójstwa z użyciem trucizn. "Tak długo jak Rosja stosuje przemoc i agresję jako środek polityki zagranicznej, powinniśmy wysyłać bardzo prosty komunikat, że takich środków demokratyczna społeczność tolerować nie będzie" - zaznaczył szef PISM.

>>> Czytaj też: Dlaczego warto czytać Marksa? Polemika Klementowicza ze Stodolakiem