Rosja pozwala tysiącom Koreańczyków z Północy na wjazd do kraju i wydaje nowe pozwolenia na pracę, dzięki czemu płyną pieniądze do Pjongjangu; może być to naruszeniem sankcji Rady Bezpieczeństwa ONZ - pisze w piątek amerykański dziennik "Wall Street Journal".

We wrześniu ub.r. Rada Bezpieczeństwa ONZ zakazała wydawania Koreańczykom z Północy nowych pozwoleń na pracę, choć pozwolono na kontynuowanie zawartych już umów z obywatelami KRLD - czytamy w artykule, który ukazał się na pierwszej stronie piątkowego wydania "WSJ".

"Zgodnie z analizowanymi przez +WSJ+ danymi rosyjskiego MSW od wprowadzenia zakazu (ONZ) w Rosji zarejestrowało się ponad 10 tys. nowych pracowników z Korei Płn. Jednocześnie według danych ministerstwa pracy co najmniej 700 nowych pozwoleń na pracę wydano Koreańczykom z Północy w tym roku" - pisze nowojorski dziennik. "Zdaniem amerykańskich urzędników działania te mogą stanowić złamanie sankcji ONZ, których celem było odcięcie Pjongjangu od napływu pieniędzy i wywarcie presji, by przerwał (program rozwoju) broni nuklearnej" - podkreśla "WSJ".

Gazeta zaznacza, że "dane rosyjskiego rządu pokazują jednocześnie, że niektóre firmy zatrudniające pracowników z Korei Płn. to joint venture z udziałem podmiotów północnokoreańskich, co stanowi wyraźne naruszenie sankcji", które zakazują działalności wszelkich joint venture i przedsięwzięć z firmami z Korei Północnej oraz obywatelami tego kraju.

"Podczas gdy sankcje doprowadziły do całościowej redukcji północnokoreańskiej siły roboczej za granicą, liczby te w Rosji i Chinach nie spadły" - zauważa dziennik. Według źródeł gazety przedstawiciele ONZ badają, czy nie doszło do naruszenia sankcji. "WSJ" podkreśla, że dziennikarzom gazety nie udało się uzyskać komentarza rosyjskiego MSW, MSZ ani ambasady Korei Północnej w Rosji. Z kolei przedstawiciel północnokoreańskiej misji przy ONZ poinformował, że nie zna sprawy.

Reklama

Gazeta, powołując się na urzędników z USA i ONZ, informuje, że "większość pieniędzy, które Koreańczycy z Północy zarabiają za granicą, trafia do skarbców" reżimu północnokoreańskiego przywódcy Kim Dzong Una.

Według rosyjskich biznesmenów, z którymi rozmawiali dziennikarze "WSJ", pracownicy z Korei Północnej wypełnili zapotrzebowanie na siłę roboczą w czasie boomu budowlanego w Petersburgu. "Lokalni deweloperzy mówią, że firmom, które zatrudniają pracowników z Korei Płn. - często przedstawiającym się jako reprezentujące północnokoreańskie instytucje, takie jak wojskowe czy państwowe konglomeraty - płacą miesięcznie za pracownika około 100 tys. rubli (1,6 tys. USD). Z kolei w dokumentach rządowych i ogłoszeniach o pracy firmy te piszą o miesięcznym wynagrodzeniu dla pracownika w wysokości 16-20 tys. rubli - zauważa nowojorski dziennik. - Ta 80-procentowa różnica wpisuje się w podejrzenia USA, że rząd Korei Północnej zabiera większość zarobków".

Dziennikarze gazety widzieli w Petersburgu kopie nowych pozwoleń na pracę wydanych Koreańczykom z Północy przez władze lokalne m.in. w czerwcu br. "Ci zatrudnieni nie figurują w danych ministerstwa pracy, które wskazuje, że w tym roku nie było wniosków na pozwolenia o pracę dla obywateli Korei Płn. w tym mieście i jego rejonie" - czytamy w piątkowym artykule.

"WSJ" podkreśla ponadto, że "zgodnie z sankcjami ONZ pracownicy ci powinni wyjechać (z Rosji - PAP) do września (2018 r.), rok po ich wejściu w życie". "Nawet pracownicy z wieloletnimi pozwoleniami na pracę muszą opuścić kraju do końca 2019 roku" - zauważa dziennik. Według oficjalnych danych rosyjskiego rządu cytowanych przez "WSJ" pod koniec 2017 roku w kraju tym pracowało około 24 tys. obywateli Korei Północnej.

"Całkowicie jasne jest, że Rosja musi robić więcej. Rosja mówi, że chce lepszych relacji z USA, więc Moskwa powinna to udowodnić, współpracując z nami, a nie działając przeciwko nam (...) - ocenił cytowany przez agencję Reutera rzecznik Departamentu Stanu USA. - Szacuje się, że pracownicy z Korei Płn. w Rosji wysyłają do Pjongjangu 150-300 mln USD rocznie. Nadszedł czas, by Rosja zaczęła działać: Moskwa powinna natychmiast i w pełni wdrożyć wszystkie sankcje ONZ, pod którymi się podpisała".

>>> Czytaj też: Słynna zapora Hoovera może stać się magazynem energii