W artykule na ten temat zwrócono uwagę, że względnie łagodne sankcje nałożone przez USA na Rosję za prezydentury Baracka Obamy w związku z konfliktem na Ukrainie stały się ostrzejsze, kiedy prezydentem został Trump.

„Nieprzewidywalność Białego Domu i Kongresu zmusza Rosjan do przenoszenia pieniędzy do banków państwowych (...)” – podkreśla Bloomberg i pisze, że „przenoszenie aktywów poza zasięg resortu finansów USA” przez największe firmy rozpoczęło się, kiedy w kwietniu Oleg Deripaska i Wiktor Wekselberg stracili miliardy w ciągu kilku godzin, obłożeni najostrzejszymi jak dotąd sankcjami.

Według Bloomberga teraz tendencja ta przyspiesza z powodu groźby sięgnięcia przez USA po jeszcze bardziej drakońskie środki w związku z zarzutami ingerowania przez Rosję w wybory prezydenckie w USA z 2016 roku oraz w związku z zamachem w angielskim Salisbury na byłego oficera GRU Siergieja Skripala, o co Londyn oskarżył Moskwę.

Bloomberg pisze, powołując się na ludzi zaznajomionych z tą sprawą, że większość dużych niepaństwowych eksporterów rosyjskich opróżnia swe konta bankowe w USA i w Europie, i wielu transferuje fundusze do państwowych banków bądź do lokalnych oddziałów europejskich instytucji finansowych. Bloomberg przyznaje, że rosyjski bank centralny nie publikuje danych dotyczących środków sprowadzanych z powrotem do kraju, więc trudno jest ocenić, ile pieniędzy wróciło do Rosji.

Reklama

>>> Czytaj też: Kreml: Sankcje USA to krok nieprzyjazny i nieprzewidywalny

Według Bloomberga rosyjski sektor prywatny w drugim kwartale br., po raz trzeci od czasu, gdy w 2014 r. rozpoczęły się sankcje, ściągnął do kraju więcej pieniędzy niż wysłał ich za granicę.

Bloomberg przypomina, że w czerwcu Putin ponownie zaapelował do bogatych Rosjan, by sprowadzili kapitał z powrotem „tam, gdzie został zarobiony”. Twierdzi jednak, że problemem jest zastój coraz bardziej zdominowanej przez państwo gospodarki Rosji, oferującej mało możliwości, które uzasadniałyby poziom inwestycji, jakiego Putin potrzebuje, by osiągnąć „zdecydowany” przełom, o jaki zabiega w swej kończącej się w 2024 r. kadencji.

Według Bloomberga oczekuje się, że odpływ kapitału netto z Rosji przekroczy w tym roku 50 mld USD, tzn. będzie dwukrotnie większy niż rok wcześniej, „chociaż suma ta obejmuje także wyprzedaż rublowych obligacji przez cudzoziemców, spłacanie przez przedsiębiorstwa długów w walutach obcych oraz ruble wymienione na dolary i euro (...)”.

Bloomberg pisze, że w sytuacji, gdy nie ma kompleksowego planu pomocy ze strony rządu, rosyjskie firmy muszą same przygotowywać się na zaostrzenie sankcji USA. W artykule wskazano m.in., że eksporterzy, którzy od dawna posługiwali się głównie dolarem, dominującym w globalnym handlu, podejmują kroki mające na celu zminimalizowanie wykorzystania waluty USA. Wciąż mają znaczne ilości dolarów i euro dla celów komercyjnych, ale zaczynają gromadzić zapasy rubli na wszelki wypadek. Bloomberg dodaje, że choć nic nie wskazuje, by rosyjskie przedsiębiorstwa przygotowywały się do odejścia całkiem od dolara, wielcy eksporterzy coraz częściej zwracają się do kredytodawców o zgodę na spłacanie dolarowych kredytów w innych walutach. Badają też, czy zagraniczni partnerzy chcieliby się rozliczać w alternatywnych walutach.

>>> Polecamy: Prasa o "Fort Trump": Baza USA w Polsce osłabi pozycję Łukaszenki w rozmowach z Moskwą