Z rozporządzenia wynika, że rządy Rosji i RŚA zawarły porozumienie dotyczące "kwestii współpracy wojskowej i wojskowo-technicznej". Wskazano w nim też, że szef tworzonego przez ministerstwo obrony przedstawicielstwa Rosji powinien mieć możliwość odwiedzania jednostek wojskowych, które mają na wyposażeniu sprzęt produkcji rosyjskiej.

Data otwarcia przedstawicielstwa nie została podana w rozporządzeniu. Jest w nim natomiast mowa o tym, że w przedstawicielstwie pracować będzie łącznie pięć osób, koszty jego utrzymania pokryje strona rosyjska, natomiast RŚA będzie zapewniać bezpieczeństwo tej misji. Majątek przedstawicielstwa będzie chroniony immunitetem, tzn. nie będzie podlegał rewizjom czy nałożeniu aresztu.

Pięcioosobowy personel tworzyć będą: szef przedstawicielstwa i jego zastępca, asystent ds. prac kontraktowych, starszy oficer oraz referent-tłumacz.

W rozporządzeniu wskazano ponadto, że pracownicy przedstawicielstwa i członkowie ich rodzin nie uczestniczą w działaniach bojowych na terenie Republiki Środkowoafrykańskiej.

Reklama

W lipcu br. w RŚA zabici zostali przez niezidentyfikowanych sprawców trzej rosyjscy dziennikarze, którzy zajmowali się tematem rosyjskich najemników obecnych - według niezależnych mediów - na terenie RŚA. O rosyjskiej aktywności wojskowej na terenie tego kraju pisały również media francuskie.

Niezależna rosyjska "Nowaja Gazieta" informowała, że w RŚA działa formacja najemnicza nazywana od pseudonimu dowódcy "grupą Wagnera". Telewizja Dożd wymieniała zaś nazwę innej rosyjskiej grupy najemniczej - Patriot. Pod koniec września stacja podała, powołując się na źródła, że związek ze śmiercią trzech dziennikarzy mógł mieć fakt, iż jeden z nich zajmował się tematem możliwych dostaw broni rosyjskiej dla najemników w RŚA.

>>> Czytaj też: "Daily Mail": Putin planuje rozmieszczenie wojsk we wschodniej Libii