Ukraina stawia sobie za cel stworzenie wschodnioeuropejskiego hubu gazowego i zwiększenie własnego wydobycia gazu do 35 mld metrów sześciennych rocznie – oświadczył w środę wicepremier Wołodymyr Kistion, prezentując strategię rozwoju rynku gazowego.

„Naszym celem jest międzynarodowy hub gazowy, który nazwałbym wschodnioeuropejskim hubem gazowym. Jest to idealny i perspektywiczny model rynku gazowego dla Ukrainy” – powiedział na posiedzeniu rządu.

Kistion poinformował, że Ukraina, która wydobywa średnio 20 mld m sześc. gazu rocznie, chce do 2035 roku podnieść wydobycie do 35 mld m sześc. Kijów chce także ograniczyć spożycie gazu do 30 mld m sześc., co pozwoli na eksport 5 mld m sześc. błękitnego paliwa – zaznaczył.

Mówiąc o tranzycie gazu z Rosji przez Ukrainę do państw Europy Zachodniej, wicepremier przekazał, że Ukraina chce transportować swoimi gazociągami w tym kierunku 150 mld m sześc. surowca. Powtórzył także, że Ukraina nalega, by punkt jego odbioru znajdował się na jej wschodniej, a nie na zachodniej granicy.

We wrześniu prezydent Ukrainy Petro Poroszenko oświadczył, że Kijów chce, by po wygaśnięciu kontraktu z Gazpromem państwa UE kupowały od niego gaz na wschodniej granicy Ukrainy. "W związku z tym, że kontrakt kończy się w 2019 roku, chcemy z pomocą Unii Europejskiej przeprowadzić rewolucyjną zmianę w organizacji tranzytu gazu" - mówił.

Reklama

Poroszenko wyjaśniał, że Ukraina chce sprzedawać usługi tranzytowe państwom unijnym, a nie Rosji. Europejskie firmy, które nabywałyby rosyjski gaz na wschodniej granicy Ukrainy, mogłyby następnie przechowywać go w ukraińskich zbiornikach podziemnych.

W 2019 roku Rosja ma zamiar ukończyć budowę rurociągu Nord Stream 2, który ma powstać na dnie Bałtyku równolegle do uruchomionego w 2011 roku gazociągu Nord Stream i prowadzić do Niemiec. Po oddaniu gazociągu do użytku Moskwa zamierza zaprzestać przesyłania gazu rurociągami biegnącymi przez terytorium Ukrainy. Budowie Nord Stream 2 sprzeciwiają się Polska, kraje bałtyckie i Ukraina.

>>> Czytaj też: W Polsce spowolni wzrost energetyki odnawialnej. Węgiel nadal dominuje