Rzeczniczka szefowej unijnej dyplomacji Catherine Ray poinformowała na konferencji prasowej w Brukseli, że trwają konsultacje między państwami członkowskimi w tej sprawie, aby zapewnić "odpowiednią i skoordynowaną odpowiedź UE". "Dyskutowany jest cały szereg działań" - zaznaczyła.

Unijna dyplomacja nie zdradza, czy rozważane są sankcje, choć sygnały o pójściu w tym kierunku płyną z niektórych stolic. W poniedziałek na krok taki zdecydowały się Stany Zjednoczone, które poinformowały o zamrożeniu aktywów Maduro, a także o wprowadzeniu zakazu robienia z nim interesów.

Za nałożeniem unijnych sankcji na Wenezuelę w reakcji na aresztowanie dwóch liderów opozycji w tym kraju - Antonio Ledezmy i Leopoldo Lopeza - opowiedział się szef Parlamentu Europejskiego Antonio Tajani. We wtorek wysłał on pisma do przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska i szefa Komisji Europejskiej Jean-Claude`a Junckera z pytaniem o możliwość zamrożenia aktywów i wprowadzenia zakazu podróży do UE dla członków rządu wenezuelskiego, w tym prezydenta Maduro i jego otoczenia.

Z wypowiedzi rzeczniczki Federiki Mogherini, szefowej unijnej dyplomacji, wynika jednak, że za priorytet uznaje ona deeskalację napięcia i pomoc Wenezuelczykom, a nie stawianie na restrykcje. Wprowadzenie sankcji przez UE mogłoby zamknąć możliwość prowadzenia dialogu z władzami w Carasas.

Reklama

"Wpieramy polityczne rozwiązanie kryzysu i jesteśmy gotowi do wsparcia mediacji prowadzonych przez kraje z regionu" - oświadczyła Rey.

Lopez, którego przeniesiono do aresztu domowego 8 lipca po trzech latach i pięciu miesiącach w więzieniu, oraz Ledezma, przebywający w areszcie domowym od kwietnia 2015 roku, to dwaj czołowi opozycjoniści. Zaapelowali oni w ubiegłym tygodniu do Wenezuelczyków, aby nie brali udziału w wyborach do Zgromadzenia Konstytucyjnego, które odbyły się w niedzielę.

Członkowie Konstytuanty, której kadencja nie została określona ustawą, będą mieli praktycznie nieograniczony czas na dokonanie zmian w prawodawstwie wenezuelskim, w tym dotyczących wyborów nowego parlamentu. Obecny, w którym ogromną większość ma opozycja, został praktycznie pozbawiony przez rząd swych prerogatyw i sterroryzowany przez bojówkarzy.

Kolumbia, Meksyk, USA, Hiszpania i Unia Europejska ogłosiły, że nie uznają wyniku wyborów do Zgromadzenia Konstytucyjnego.

Przeciwnicy władz postrzegają głosowanie jako próbę pełnego zawłaszczenia władzy przez prezydenta Maduro. Jego obecny mandat wygasa w roku 2019.

Z Brukseli Krzysztof Strzępka (PAP)