Niemiecki koncern BMW zbuduje w Debreczynie fabrykę samochodów; będą tam produkowane samochody elektryczne oraz hybrydowe. Wartość inwestycji ma wynieść ponad miliard euro. Fabryka powstanie na polu 400 hektarów na przedmieściach tego drugiego największego miasta Węgier (liczącego nieco ponad 200 tys. mieszkańców). Co roku zakład w Debreczynie ma opuszczać około 150 000 pojazdów, a już na samym początku zatrudnienie znajdzie tysiąc osób. Zdaniem Pétera Szijjártó, węgierskiego ministra spraw zagranicznych i handlu, inwestycja podniesie konkurencyjność węgierskiej gospodarki oraz zacieśni współpracę gospodarczą pomiędzy Węgrami a Niemcami.

Czynniki międzynarodowe

Wpływ na decyzje BMW może mieć polityka międzynarodowa, w szczególności obecne spory handlowe. Już teraz część globalnych potentatów motoryzacyjnych (np. Daimler, GM oraz Fiat-Chrysler) musi szykować się do zaciśnięcia pasa w obliczu spadku zysków. Dlatego BMW w ramach strategii „build where you sell” (buduj gdzie sprzedajesz) przestało eksportować jeden ze swoich czołowych modeli – BMW X3 – z fabryki w Karolinie Południowej do Azji. Uznano, że lepiej postawić na produkcję tego samochodu w Chinach, co pozwoli uniknąć taryf celnych. Choć BMW odmówiło udzielenia odpowiedzi na pytanie, czy decyzja o budowie nowego zakładu produkcyjnego na Węgrzech (będzie to pierwsza nowa fabryka BMW w Europie od 2005 r.) jest odpowiedzią na rosnące napięcia w handlu międzynarodowym, to wydaje się, iż obecne uwarunkowania międzynarodowe mogły na nią wpłynąć.

Około 45 proc. sprzedaży BMW trafia właśnie na rynek europejski, zatem bawarski koncern motoryzacyjny zwiększa swoje moce produkcyjne w Europie kontynentalnej. Rozszerzył już swoją działalność o zakontraktowane fabryki w Holandii (VDL Nedcar) oraz w Austrii (Magna), wszystko zaś w czasie gdy Wielka Brytania przygotowuje się do opuszczenia Unii Europejskiej. Decyzja BMW oznacza również dołączenie do Daimlera oraz Audi, które mają już swoje fabryki na Węgrzech (odpowiednio w Kecskemét oraz Győr). Audi ogłosiło niedawno decyzję o rozpoczęciu na Węgrzech seryjnej produkcji silników elektrycznych.

Reklama

Rozwój przemysłu motoryzacyjnego nad Balatonem

Analitycy węgierscy uważają, że inwestycje motoryzacyjne na Węgrzech będą w stanie częściowo zrekompensować spodziewane spowolnienie wzrostu gospodarczego w latach 2019-2020. Korzystna dla rządu węgierskiego jest również lokalizacja nowej fabryki BMW. Stanie ona bowiem na niedoinwestowanym wschodzie kraju, wypadającym ekonomicznie słabiej od zachodniej i środkowej części Węgier.

Jakkolwiek decyzja BMW z pewnością może cieszyć węgierski rząd, mogą jednak wystąpić mniej optymistyczne scenariusze. Projekt zwiększa zależność Węgier od międzynarodowego przemysłu motoryzacyjnego (co więcej, żadna z ważniejszych fabryk nie znajduje się w węgierskich rękach) i – co za tym idzie – od ogólnoświatowej koniunktury. Ewentualny kryzys na miarę tego sprzed dekady może zatem wyraźnie negatywnie odbić się na gospodarce węgierskiej.

Péter Virovacz, główny ekonomista ING na Węgrzech, przekonuje, że projekt zwiększa zależność Węgier od produkcji motoryzacyjnej, a tym samym korelację z wszelkimi cyklicznymi spadkami sprzedaży samochodów w obliczu globalnego spowolnienia gospodarczego. Dodaje do tego, iż pod znakiem zapytania stoi znalezienie tysiąca pracowników. Obecnie bezrobocie na Węgrzech jest bowiem wyjątkowo niskie (poniżej 4 proc.). Nie ma zatem gwarancji przyciągnięcia wykwalifikowanych pracowników za dwa lata, kiedy inwestycja będzie zupełnie gotowa. Węgry, tak jak inne kraje Europy Środkowej, borykają się bowiem z niedoborem pracowników, co wynika częściowo z emigracji ich obywateli do zamożniejszych państw Unii Europejskiej.

Do potęgi jeszcze daleko

BMW to kolejny wielki koncern motoryzacyjny, który będzie produkować samochody na Węgrzech. Swoje fabryki mają już wspomniane Audi i Mercedes, jak również japońskie Suzuki (Esztergom). Wydawać by się zatem mogło, że Węgry wyrastają na regionalną potęgę w produkcji samochodów, tymczasem jest ona wciąż najniższa spośród wszystkich krajów Grupy Wyszehradzkiej, przy jednoczesnym uzależnianiu się od ich eksportu.

Rzut oka na dane statystyczne uniemożliwia zatem uznanie Węgier za europejską lub chociażby regionalną potęgę w produkcji samochodów osobowych, tudzież innych pojazdów mechanicznych. Węgry wyraźnie tutaj ustępują nie tylko Czechom, lecz również znacznie mniejszej Słowacji – co może przecież wydawać się sporym zaskoczeniem. Rząd w Budapeszcie podejmuje wysiłki w kierunku przyciągnięcia większych inwestycji motoryzacyjnych do kraju, czemu sprzyjają dobre relacje z Niemcami.

Autor: Michał Kowalczyk, doktorant w Instytucie Politologii Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Zajmuje się problematyką środkowoeuropejską ze szczególnym uwzględnieniem Węgier.