"Europa powinna reagować powściągliwie i nastawić się na silne turbulencje z Ameryką Trumpa. Prezydent USA nie należy do tych, którzy uważają sojusz transatlantycki za wartościowy" - pisze w piątek wiceszef redakcji zagranicznej "Sueddeutsche Zeitung" Paul-Anton Krueger. "Wydaje się, że również niektórzy z UE liczą na osobne układy z Ameryką. Tylko tak można wytłumaczyć fakt, że Polska była gotowa odstawić ten cyrk ze szczytem. To również powinno dać do myślenia zdeklarowanym Europejczykom" - dodał.

Oburzenie komentatora wywołała krytyka ze strony wiceprezydenta USA Mike'a Pence'a dotycząca stanowiska Francji, Niemiec i Wielkiej Brytanii w sprawie sankcji irańskich. Zdaniem Kruegera był to nieprzyjazny akt. Został on dodatkowo wykonany w stolicy kraju, "gdzie rządzą eurosceptycy".

"Jest to próba, by 'w imię nowej ery współpracy', jak to ujął sekretarz stanu USA Mike Pence, jeszcze raz rozbić jedność Unii Europejskiej. Najpierw była koalicja chętnych, teraz konferencja chętnych. Co dalej? Bomby na Iran?" - irytuje się publicysta, nawiązując do koalicji państw, które razem z USA brały udział w inwazji na Irak w 2003 roku.

Również konserwatywny "Frankfurter Allgemeine Zeitung" odnotował atak wiceprezydenta USA na Paryż, Berlin i Londyn.

Reklama

"Ciekawsze niż treść wymyślań jest miejsce, gdzie pozwolono mu je głosić - Warszawa. W tym atlantyckim sporze Europa znów pozwala się podzielić" - uważa gazeta z Frankfurtu.

"FAZ" przyznaje jednak rację Pence'owi, że Iran dokonuje ekspansji w regionie, zapewniając sobie strategiczną pozycję w Libanie i Syrii. Są to kroki jednoznacznie wrogie wobec Izraela. Dziennik zastrzega jednak, że mówienie o planowanym przez Teheran "nowym Holokauście" to przesada: Islamska Republika nie ma na to środków, a Izrael jest dość silny, żeby się obronić.

"Europejczycy najczęściej tego nie zauważają, bo głównie zajmują się zagrożeniem nuklearnym ze strony Iranu i (swoimi - PAP) interesami" - czytamy w "FAZ". "Odpowiedzialność za to, że między Europą a Ameryką rozgorzał w tej sprawie poważny spór, należy przypisać jednak Pence'owi i jego szefowi. To Waszyngton, wypowiadając jednostronnie porozumienie atomowe z Iranem zamiast szukać wspólnego rozwiązania z sojusznikami, posunął się za daleko" - uważa dziennik.

Z kolei szwajcarski dziennik "Neue Zuercher Zeitung" pisze o konferencji bliskowschodniej jako o elemencie szerszego zjawiska: ponownego "odkrycia Europy Wschodniej przez Amerykanów".

"Amerykanie wrócili. To główne przesłanie, jakie Mike Pompeo ogłosił w tym tygodniu Europie Środkowowschodniej. Powtórzył je na Węgrzech, Słowacji i w Polsce" - zauważa istniejąca już prawie 240 lat gazeta. "Sekretarz stanu uważa, że brak zainteresowania i poczucie moralnej wyższości poprzednich administracji amerykańskich wobec prawicowych populistów w Warszawie i Budapeszcie zwróciło ich w kierunku Rosji i Chin" - analizuje.

Zdaniem "NZZ" warunkiem nowej polityki USA wobec regionu jest jednak problematyczne rozdzielenie kwestii geopolitycznych i dotyczących rządów państwa prawa.

Pompeo: Nie da się osiągnąć pokoju na Bliskim Wschodzie bez konfrontacji z Iranem. To po prostu niemożliwe