"W skład komisji wchodzą pracownicy stoczni oraz eksperci spoza firmy. Sprawa jest jeszcze zbyt świeża, żeby przesądzić, kiedy uda się jej ustalić przyczynę wypadku. Komisja ma też oszacować szkody, jakie powstały w wyniku przechylenia się statku" – poinformowała PAP rzecznik prasowy Stoczni Remontowej Nauta, Anna Maria Bulman.

Podkreśliła, że statek jest przechylony, ale stabilny.

Bulman zaznaczyła, że po zakończeniu pracy komisji statek będzie przywrócony do stanu pierwotnego. Jednostka przebywała w suchym doku od ubiegłej soboty.

Statek, który przechylił się w suchym doku gdyńskiej stoczni, to tankowiec pływający pod banderą norweską, o długości 80 metrów i szerokości 11 metrów oraz zanurzeniu 5,1 metra.

Reklama

Początkowo straż pożarna informowała, że do przechyłu i częściowego zanurzenia statku doszło w wyniku przewrócenia się na jednostkę dźwigu – okazało się to jednak nieprawdą.

W wypadku nikt nie został poszkodowany, gdy statek zaczął się przechylać, przebywający na jego pokładzie pracownicy zdążyli go opuścić.

Na miejscu zdarzenia pracowało dziewięć zastępów straży pożarnej a także specjalistyczna jednostka ratownictwa wodno-nurkowego z Gdańska. Portowa straż pożarna rozłożyła zapory, by wyeliminować ewentualne wycieki ze statku lub suchego doku. W zbiornikach remontowanej jednostki znajduje się około 30 ton paliwa, ale nie uległy one uszkodzeniu.(PAP)