PKP PLK wreszcie uruchamiają potężne inwestycje. Pasażerowie i spółki przewozowe mocno odczują spiętrzenie robót na torach.
Kumulacja prac zacznie się już w przyszłą niedzielę, kiedy dojdzie też do korekt w rozkładzie jazdy. Na tych trasach będzie najtrudniej:
● Warszawa – Lublin. Dziś na trasie jeździ 80 pociągów na dobę – m.in. PKP Intercity, PolRegio i Kolei Mazowieckich. Za 12 dni kolejarze zamkną oba tory na ponad 100-kilometrowym odcinku między Lublinem i Pilawą. Prezes PKP Polskich Linii Kolejowych Ireneusz Merchel podpisał wczoraj dwie z trzech umów na modernizację linii nr 7 między Warszawą a Lublinem. Trzecia zostanie zawarta na dniach. Ich wartość to 2,1 mld zł.
Do końca 2018 r. pasażerów wozić będą głównie autobusy zastępcze. Pociągi z Warszawy do Lublina pojadą przez Lubartów, Łuków, Siedlce i Mińsk Mazowiecki. To nadkładanie drogi i czasu. Na dodatek po liniach niezelektryfikowanych (w Łukowie konieczna będzie zmiana lokomotywy na spalinową). Jak podają PKP PLK, w wyniku objazdów czas podróży wydłuży się o 30–40 minut. Żeby złagodzić szok, PKP Intercity zejdzie z cen biletów, np. za przejazd zapłacimy 31 zł zamiast 40 zł.
Ta modernizacja odbije się też na kursowaniu pociągów jeżdżących z południa i zachodu Polski. Pasażerowie z Krakowa, Katowic, Kielc i Wrocławia dojadą składami PKP IC tylko do Dęblina. Żeby dotrzeć do Lublina, konieczna będzie przesiadka do autobusu.
Reklama
● Warszawa – Poznań. Także 11 czerwca ruszy modernizacja linii E20. Do lipca 2018 r. spółka PKP PLK zamknie oba tory na odcinku od Wrześni do Konina, a na kolejny rok – między Koninem a Kołem. Pociągi pojadą objazdem przez Inowrocław i Gniezno. Między Warszawą i Poznaniem podróż wydłuży się nawet o 1 godz. 10 minut (wcześniej zapowiadano, że nie więcej niż o pół godziny). PKP Intercity obawia się ucieczki pasażerów. Dlatego ceny biletów na pociągi TLK i IC kursujące zmienioną trasą zostaną obniżone. Za przejazd z Poznania do Warszawy pasażer zapłaci 55 zł zamiast 61 zł. Ruch regionalny mają obsługiwać autobusy (ok. 100 dziennie).
● Centralna Magistrala Kolejowa (CMK). To kluczowa linia nr 4 prowadząca od Warszawy w stronę Katowic i Krakowa oraz najważniejszy szlak Pendolino PKP Intercity. Zrobi się tu niewesoło, kiedy od 10 lipca do 10 sierpnia kolejarze zamkną 66-kilometrowy odcinek Opoczno – Knapówka. Powód to m.in. przebudowa układu torów na stacjach Włoszczowa Północ i Olszamowice.
Pociągi pojadą objazdami – np. z Warszawy do Krakowa będą aż trzy: przez Dęblin, przez Tomaszów Mazowiecki oraz przez Piotrków Trybunalski i Częstochowę. Spółka PLK podaje, że czas przejazdu między stolicą a Krakowem wydłuży się od 70 do 100 minut, w zależności od objazdu i kategorii pociągu. Ze stolicy do Katowic pojedziemy o 30–40 minut dłużej, a do Wrocławia o 20 minut.
● Warszawa – Grodzisk Mazowiecki. To linia 447, ruchliwy odcinek na wylocie ze stolicy na Kraków i Katowice. Tu będzie modernizacja torów podmiejskich. Od września 22-kilometrowy fragment pozostanie całkowicie zamknięty – na rok. PKP PLK przedstawią dziś szczegóły organizacji ruchu na konferencji prasowej.
Takie nagromadzenie prac będzie miało poważne przełożenie na biznes przewozowy. Intercity, flagowa spółka PKP, po raz pierwszy od lat osiągnęła zysk netto za 2016 r.: 47 mln zł. Udało jej się sprawić, że pasażerowie zaczęli masowo wracać do podróżowania koleją – w 2016 r. pociągi PKP IC przewiozły 38,5 mln ludzi wobec 31 mln rok wcześniej. – Dalszych wzrostów raczej nie będzie, spodziewam się stagnacji. Przewoźnik na pewno straci pasażerów w wyniku modernizacji linii Warszawa – Poznań. Bardzo trudne dla ruchu dalekobieżnego będą też prace na CMK – twierdzi Adrian Furgalski, wiceprezes Zespołu Doradców Gospodarczych „Tor”.
Skutki odczuje też giełdowa spółka PKP Cargo, która ogłosiła właśnie obiecujące wyniki za I kw. (rok do roku wzrost ładunków, przychodów i poprawa wyniku finansowego). – Z jednej strony, nowe inwestycje PKP PLK to dla nas spodziewany wzrost rynku przewozów kruszyw o 5–10 proc. rocznie. Z drugiej, będziemy musieli jeździć przez place budów albo objazdami – mówi Maciej Libiszewski, prezes PKP Cargo.
Ukłonem PKP PLK wobec przewoźników towarowych jest pobieranie stawki za dostęp do torów bez dopłat za dodatkowe kilometry pokonane objazdami.
Powód obecnego spiętrzenia prac jest taki, że do 2023 r. PKP PLK powinny wydać na inwestycje 66 mld zł, ale z dużym opóźnieniem firma wchodzi w realizację inwestycji finansowanych z obecnego unijnego budżetu. W 2016 r. zrealizowane zostały inwestycje tylko za 4,1 mld zł. Od stycznia tego roku PKP PLK podpisały umowy na ponad 8 mld zł. Prezes spółki twierdzi, że do końca tego roku będzie miał zakontraktowane umowy za ok. 30 mld zł.