Podczas panelu XXVIII Kongresu Ekonomicznego w Krynicy poświęconego przyszłości infrastruktury transportowej w Europie specjaliści uznali, że rozwój potencjalnych nowych środków transportu, jak hyperloop, powinien być wspierany – z zachowaniem możliwego bezpieczeństwa. Ich zdaniem środki te mogą w przyszłości zacząć pełnić istotną rolę; krótsza perspektywa to jednak rozwój kolei i lotnictwa, w mniejszym stopniu transportu drogowego.

Jak ocenił wiceminister infrastruktury Andrzej Bittel, w transporcie każdy jego rodzaj transportu ma do odegrania swoją rolę i w bliskiej perspektywie wszystkie gałęzie będą potrzebne – przy założeniu, że systemowym rdzeniem powinien być transport kolejowy, a uzupełnieniami - transport kołowy i lotniczy. „Nie rankingowałbym jednak, na rynku polskim musimy poprawiać wszystkie trzy gałęzie” - zastrzegł.

Bittel przypomniał, że w poprzednich latach w Polsce każdy przyrost transportu towarów oznaczał kierowanie ich na drogi. „Ten trend powoli odwraca się, co łączy się z inwestycjami w infrastrukturę (...) i ten proces trzeba kontynuować. Trzeba też powiedzieć, że ważna jest konkurencja finansowa, bo np. nie wszędzie są pobierane opłaty od transportu drogowego. Trzeba uzdrawiać, a przynajmniej wyrównywać, relacje finansowe w tym zakresie i tu jest też rola państwa” - podkreślił wiceminister.

Bittel zaznaczył, że w inwestycjach kolejowych celem działania polskiego rządu jest dobra, komfortowa oferta, łącząca się przede wszystkim z krótszym przejazdem. „Postulat podnoszenia prędkości staje się powszechny – i to będzie kierunek, którym będziemy podążali” - zadeklarował.

Reklama

„Nowoczesne technologie, które dziś raczkują, też temu będą sprzyjały” - ocenił Bittel. Wyraził jednocześnie radość z ukierunkowania w pierwszej kolejności rozwoju hyperloopa na transport towarów, a nie ludzi. „Dopóki nie będzie pełnego przekonania, że w ten sposób będzie można przemieszczać się bezpiecznie, musimy zachować pewną ostrożność, ale wspierać takie przedsięwzięcia, żeby one mogły się rozwijać” - ocenił wiceminister infrastruktury.

Z rosnącymi wymaganiami dotyczącymi m.in. jakości i prędkości zgodził się minister transportu i komunikacji Litwy Rokas Masiulis. Wskazał jednocześnie na tendencje eliminowania części podróży (dzięki m.in. technologiom teleinformatycznym), a także „kurczenia się” publicznego transportu w wielkich metropoliach (m.in. wobec podróży środkami typu uber).

„Potencjał numer jeden to koleje, numer dwa to transport powietrzny, transport drogowy już istnieje i nie wymaga specjalnie budowy – może poza kwestiami jakości, poszerzania dróg. To, co robimy, to koleje i powietrze” - zadeklarował.

Dins Merirands z ministerstwa transportu Łotwy diagnozował, że przyszłość rozwoju transportu będą wyznaczały m.in. kryteria szybkości, bezpieczeństwa, komfortu, dostępności, efektywności energetycznej czy zasięgu. Sukces będzie jednak wyznaczała społeczna akceptacja każdej potencjalnej innowacji, także stosowanej w tradycyjnych środkach transportu.

Merirands wskazał przy tym na znaczenie sieci kolejowej, m.in. łączącego nadbałtyckie państwa projektu Rail Baltica, a także rozwoju transportu lotniczego – wobec społecznego nań zapotrzebowania.

„Myślę, że w nadchodzącej dekadzie będziemy nadal polegać na istniejących, konwencjonalnych środkach transportu, jeśli tylko pociągi będą szybsze, bardziej komfortowe i będą mogły przewozić więcej pasażerów i cargo. Być może z tego względu będzie mniej pojazdów na drogach. Innowacje są potrzebne, ale obecnie nie widać, by mogły one zastąpić obecne środki transportu” - uznał przedstawiciel rządu Łotwy.

Minister transportu w Czechach Dan Ťok ocenił, że rozwój Europy na bazie Unii Europejskiej powinien zmierzać do dalszego uelastycznienia transportu - pod kątem otwartości rynków czy interoperacyjności systemów transportowych. W perspektywie czeskiej Ťok zdiagnozował potrzeby dokończenia tamtejszej sieci autostrad oraz tworzenia nowych połączeń kolejowych wysokich prędkości z sąsiednimi krajami, także z Polską, przy zaangażowaniu państw po stronie finansowej.

Jak ocenił Ťok najbliższa przyszłość to prawdopodobnie „potężny ruch w kierunku kolei”, również ze względów środowiskowych, przy jednoczesnym znacznym udziale drogowego transportu indywidualnego i próbach przenoszenia drogowego cargo na tory. „To będzie trudny ruch, bo mamy już tory wypełnione; musimy budować nowe linie” - podkreślił czeski minister transportu.

>>> Czytaj też: Zaskakujący zwrot akcji. PFR będzie współwłaścicielem Solarisa