Organizacja Euro 2012 jest miarą wysiłków włożonych w modernizację Polski w ciągu ostatnich 5 lat. Trzeba przyznać, że kraj z większości zadań wywiązał się bardzo dobrze.

Teraz wyzwaniem jest kontynuacja podjętych wysiłków na przekór przeciwnościom. Przeszkodą dla polskiej gospodarki jest zarówno kryzys szalejący w strefie euro, będącej największym rynkiem eksportowym Polski, jak i postępujące wyczerpywanie się taniej, ale wysoko wykwalifikowanej siły roboczej w Polsce, która do tej pory napędzała wzrost gospodarczy.

Wiklinowy kosz symbolem zmian

“Możemy traktować Euro 2012 jako dowód, że osiągnęliśmy skok cywilizacyjny, który zbliża nas do średniej europejskiej” – mówił Donald Tusk.

Reklama

Dobrym symbolem zmian zachodzących w Polsce jest nowy stadion narodowy – biało-czerwona konstrukcja, zaprojektowana tak, aby wyglądem nawiązywała do tradycyjnego polskiego wiklinowego kosza.

5 lat temu, kiedy UEFA przyznała Polsce i Ukrainie prawo do organizacji Euro 2012, stadion był ruiną z czasów komunizmu wybudowaną na gruzach przedwojennej Warszawy, zwożonych na prawą stronę Wisły po 1945 roku.

Na Stadionie Dziesięciolecia mieściło się największe targowisko w Europie, na którym sprzedawano warzywa, tanią chińską odzież, wódkę i papierosy z przemytu, nielegalne oprogramowanie, a nawet – okazjonalnie – karabiny maszynowe.

Od tamtego czasu, plan modernizacji kraju, wdrażany przez trzy kolejne ekipy rządzące, przyniósł obfite plony. Cztery polskie miasta-gospodarze – Warszawa, Wrocław, Poznań i Gdańsk, mają teraz nowe lub odnowione stadiony, które spełniają międzynarodowe standardy.

Bezpośrednie inwestycje w infrastrukturę sportową (zwykle najbardziej niepewne pod względem korzyści ekonomicznych) stanowiły w Polsce mniej niż 10 proc. przekraczających 95 mld zł wydatków związanych z organizacją mistrzostw.

Koniec ery cuchnących dworców

Największy wpływ Euro 2012 wywarło na transport – obszar, w którym Polska miała najpoważniejsze opóźnienia i który pociągał za sobą nie tylko koszty ekonomiczne, ale także straty w ludziach. Polska ma najwyższy w Europie wskaźnik śmiertelności na drogach – powodem ogromnej liczby wypadków jest nie tylko agresywna jazda kierowców, ale też fatalny stan polskich dróg. Kiepska infrastruktura drogowa, zaniedbane, cuchnące dworce kolejowe i zatoczone lotniska powodowały, że zagraniczni inwestorzy szerokim łukiem omijali Polskę.

Mimo, że optymistycznie plany zakładające budowę ponad 3 000 km autostrad musiały zostać zredukowane o dwie trzecie, Polska ma jednak w końcu zalążek nowoczesnej sieci autostrad. Na chwilę przed rozpoczęciem Euro 2012, otwarty został ostatni odcinek A2 z Warszawy do Niemiec, pierwszej nowoczesnej autostrady łączącej Polskę z resztą kontynentu.

“Mówili, że to się nie może udać. Wszyscy byli przekonani, że nie damy rady – a tymczasem się udało” – triumfuje Jan Krzysztof Bilecki, były premier Polski. W 1991 r. za czasów jego rządów, Polska była świeżo wyzwolonym z rąk komunizmu krajem, bankrutem bez żadnych autostrad.

Wiele międzynarodowych wydarzeń sportowych jest związanych z chybionymi inwestycjami. Przykładem są przynoszące straty portugalskie stadiony budowane na Euro 2004. Polskie inwestycje mają jednak szanse być bardziej opłacalne, głównie dzięki wcześniejszym brakom infrastrukturalnym.

Marcin Herra, prezes spółki PL.2012, szacuje, że Euro 2012 przyniesie Polsce korzyści rzędu 2 proc. PKB do 2020 r. Mistrzostwa przyspieszyły budowę lotnisk, autostrad i dworców kolejowych o kilka lat.

Gdy skończy się strumień pieniędzy z Unii

Nic nie trwa jednak wiecznie. Pod koniec czerwca, gdy zakończy się Euro 2012, Polska będzie musiała wrócić do szarej rzeczywistości i znów stawić czoła gospodarczym i politycznym wyzwaniom.

Te pierwsze są związane ze spodziewanym wyraźnym spadkiem wartości inwestycji po Euro 2012. Zbiegnie się to w czasie z zakończeniem bieżącego planu budżetowego UE 2007-2013, z którego po polskiej gospodarki wpłynęło 67 mld euro w ramach funduszy strukturalnych. To właśnie m.in. dzięki temu zastrzykowi pieniędzy z Unii Polsce, jako jedynej w UE udało się uniknąć recesji w 2009 r. i wciąż utrzymywać dynamiczny wzrost gospodarczy.

Spokój w gospodarce wydaje się jednak przejściowy.

Rząd spodziewa się, że nowy budżet UE będzie co najmniej tak hojny dla Polski, co obecny. Będzie to jednocześnie ostatni tak duży zastrzyk funduszy dla gospodarki, bo do 2020 roku Polska będzie już zbyt bogata, aby ubiegać się o większe dotacje ze Wspólnoty.

“Dalsze wydatki na infrastrukturę są wciąż bardzo potrzebne” – mówi Mateusz Morawiecki, prezes BZ WBK. Jego zdaniem, oprócz pieniędzy na dokończenie projektów związanych z budową dróg i modernizacją kolei, Polska będzie potrzebowała jeszcze 120-180 mld zł na zastąpienie przestarzałych, zasilanych węglem elektrowni nowoczesnymi obiektami.

Żyłą złota dla Polski mogą okazać się złoża gazu łupkowego, które rodzą nadzieję na uniezależnienie się Polski od dostaw gazu z Rosji, mogą wzmocnić rachunek obrotów bieżących i cały budżet.

Hamulce gospodarczego potencjału

Polska gospodarka zyskiwała do tej pory zarówno dzięki stabilnemu popytowi wewnętrznego i silnemu eksportowi, jak i dzięki bliskim powiązaniom z sąsiadującymi Niemcami.

Teraz wszystkie te motory wyraźnie słabną na fali spowolnienia gospodarczego w zachodniej Europie. Polscy konsumenci i biznesmeni też coraz mniej chętnie wydają pieniądze martwiąc się o gospodarczą przyszłość.

“Potencjalne zagrożenia w krótkim terminie mogą nadejść z zagranicy. Nie dostrzegamy żadnych wewnętrznych czynników, które mogłyby nam zaszkodzić” – twierdzi Dominik Radziwłł, wiceminister finansów.

Reguła wydatkowa pomogła utrzymać deficyt budżetowy w ryzach i zapobiec rozrostu długu publicznego ponad niebezpieczny poziom 55 proc. PKB . Resort finansów spodziewa się, że deficyt budżetowy spadnie poniżej poziomu 3 proc. PKB jeszcze w tym roku.

Komisja Europejska podkreśla jednak, że polska siła robocza zmaga się z problemami strukturalnymi, które hamują gospodarczy potencjał kraju.

Polska wydaje najmniej w UE na badania i rozwój – inwestycje te stanowią zaledwie 0,74 proc. PKB. Udział kobiet na rynku pracy jest tutaj również bardzo niski, dodatkowo gospodarkę gnębi także nadmierna biurokracja.

Premier Donald Tusk, chcąc złagodzić wpływ kryzysu na Polskę, spędził swoją pierwszą kadencję skupiając się na krótkoterminowych działaniach. Teraz będzie musiał poradzić sobie z długoterminowymi problemami.

Polski rząd rozpoczął stopniowe podnoszenie wieku emerytalnego do 67 lat, Jarosław Gowin, minister sprawiedliwości próbuje przeprowadzić deregulację niektórych zamkniętych zawodów. Następne na linii ognia mają być emerytury dla mundurowych, górników i rolników.

Platforma Obywatelska już płaci polityczną cenę za te reformy. Partia straciła już ponad 10 pkt proc. poparcia od czasu ostatnich wyborów parlamentarnych. Pierwszym wyborczym egzaminem dla PO będą wybory do Parlamentu Europejskiego w 2014 r. Do tego czasu partia musi odbudować zaufanie swoich wyborców.

Jedno jest pewne – Tusk nie ucierpi z powodu zakończenia Euro 2012. “Euro 2012 jest dla nas symbolicznym końcem ery transformacji, która zaczęła się w 1989 r.” – mówiła Hanna Gronkiewicz-Waltz, prezydent Warszawy.