Akcja odbywa się zarówno na trasach dalekobieżnych, jak i podmiejskich; ma potrwać do godzin popołudniowych w środę.

Z komunikatu wydanego przez głównego przewoźnika kolejowego Portugalii, spółkę Comboios Portugueses (CP) wynika, że w całym kraju we wtorek i środę spodziewane są odwołania wielu pociągów oraz opóźnienia. Wyjątek może stanowić jedynie aglomeracja Porto.

Jak poinformował PAP Rui Santos, przewodniczący syndykatu SMAQ w Porto, strajk jest kontynuacją protestu z 4 czerwca, który sparaliżował ruch kolejowy w całym kraju. "Protest ten prowadzony jest zarówno na trasach kolei dalekobieżnej, jak i podmiejskich" - dodał Santos, wyjaśniając, że reprezentowany przez niego syndykat nie poparł strajku.

Tymczasem jak poinformował Luis Bravo z syndykatu SFRCI, głównego organizatora strajku, postulaty protestujących pozostają te same i "służą zapewnieniu bezpieczeństwa pasażerów".

Reklama

Według Bravo głównym żądaniem strajkujących jest odstąpienie od nowych przepisów umożliwiających kierowanie pociągiem tylko przez jednego maszynistę. Protestujący twierdzą, że jednoosobowe załogi stwarzają poważne zagrożenie dla transportu kolejowego.

Z zapowiedzi organizatorów protestu, siedmiu kolejowych związków zawodowych, wynika, że w przypadku, gdy prowadzony we wtorek i środę strajk nie przyniesie rezultatu, zostanie on wznowiony 23 i 24 czerwca.

Komentatorzy wskazują, że zażegnanie protestów na kolei może być trudne z uwagi na nieprzejednany ton strony rządowej. Przypominają poniedziałkową wypowiedź ministra planowania i infrastruktury Portugalii Pedro Marquesa, który zapewnił, iż "rząd nie ugnie się" przed postulatami protestujących.

Z Lizbony Marcin Zatyka (PAP)