1 kwietnia na warszawskim Lotnisku Chopina rozpocznie się remont. Jak dowiedział się DGP, do 28 kwietnia będzie zamknięty dłuższy pas o długości 3,7 km. Przez miesiąc największe lotnisko w Polsce będzie operować z jednego pasa 2,8 km.
Cały ruch zostanie skierowany nad teren gęsto zabudowany, m.in. nad 150-tysięczną dzielnicę Ursynów. Dzisiaj przebiega tędy niewielka część startów i lądowań.
W ciągu ostatnich lat oba pasy zostały już zmodernizowane. Teraz ekipy budowlane przeprowadzą rowkowanie nawierzchni pasa. Jak usłyszeliśmy, inwestycja wynika z regulacji unijnych, a konkretnie rozporządzenia Komisji Europejskiej z 12 lutego 2014 r., którego celem jest zwiększenie dostępności operacyjnej europejskich portów. Przedsiębiorstwo Państwowe „Porty Lotnicze” (PPL) twierdzi, że chce w ten sposób poprawić bezpieczeństwo startów i lądowań w czasie deszczu. Negocjacje z przewoźnikami trwały kilka tygodni. W czasie tych rozmów PPL stały na stanowisku, że nie będzie znaczącego zmniejszenia przepustowości, jako że drogi się krzyżują.
Założenie PPL jest takie, że do Modlina, Łodzi albo Radomia będą przekierowywane jedynie niezgłoszone wcześniej operacje. Ale problem będzie, bo przy jednym pasie minimalny odstęp czasowy między lądującymi i startującymi samolotami musi być większy. Zwłaszcza dla LOT-u, głównego użytkownika Lotniska Chopina. Dziennie linia wykonuje stąd 250 startów i lądowań. 43 proc. pasażerów wylatuje z Warszawy właśnie LOT-em.
– Każde tego typu działania powodują ograniczenia przepustowości i tym razem także musimy się z tym liczyć. Mamy nadzieję, że wpływ na bieżącą pracę portu będzie niewielki – mówi rzecznik LOT-u Adrian Kubicki. Podobne jest stanowisko linii Wizz Air, drugiego pod względem liczby pasażerów przewoźnika na Lotnisku Chopina (15 proc. udziału w ruchu).
Reklama
Zarządca portu tłumaczy, że kwiecień został wybrany, żeby było już ciepło, a także by wyrobić się jeszcze przed letnim szczytem sezonu przewozowego. Mieszkańców południowych dzielnic Warszawy czeka więc miesiąc z huczącymi nad głowami odrzutowcami. Według naszych informacji w ciągu najbliższych dni ruszy kampania informacyjna skierowana do mieszkańców. Lotnisko Chopina znajduje się blisko centrum stolicy, co w Europie jest rzadkie.
Przy okazji rowkowania PPL zleciły też modernizację skrzyżowania dróg startowych. Wtedy na lotnisku nie będzie mógł wylądować żaden samolot. Te prace mają się odbywać w drugiej połowie kwietnia w godzinach nocnych, gdy liczba startów i lądowań jest niewielka z powodu ograniczeń przeciwhałasowych (limit to 40 operacji). Ta część remontu będzie jednak niezauważalna dla okolicznych mieszkańców i niemal nieodczuwalna dla linii lotniczych.
Lotnisko Chopina w 2016 r. pobiło rekord, odprawiając 12,8 mln pasażerów. Port napompował głównie LOT, który uruchomił 23 nowe połączenia. Było to możliwe po tym, jak Bruksela zdjęła z przewoźnika kaganiec ograniczeń w związku z przyjęciem pomocy publicznej. Do rekordu dołożył się Wizz Air, zwiększając liczbę samolotów w warszawskiej bazie z pięciu do sześciu. Ryanair od października przeniósł tu z Modlina loty krajowe, a Emirates i Qatar Airways wprowadził większe samoloty wywożące pasażerów do swoich hubów w Dubaju i Ad-Dausze. Ten rok dla Chopina zaczął się odrzutowo. W styczniu port lotniczy urósł o ponad 30 proc. rok do roku, obsługując 960 tys. pasażerów. Prognozy na ten rok przewidują ponad 14 mln pasażerów, chociaż nie uwzględniają przymknięcia portu w kwietniu.

>>> Czytaj także: Właściciele BMW płacą za OC najwięcej. Porównanie cen ubezpieczenia dla najpopularniejszych marek