Odpowiedzialność za transport VIP-ów spadnie na stacjonującą na Okęciu 1 Bazę Lotnictwa Transportowego (1 BLT). Jednym z wariantów jest odtworzenie struktury podobnej do 36 Pułku Specjalnego.

O nowych zasadach transportu VIP-ów mówi w rozmowie z DGP Bartosz Kownacki. Wiceszef MON ujawnia, że w ramach 1 Bazy powstanie Centrum Operacyjne, do którego będą spływały informacje o ewentualnych zmianach w planie lotu. – VIP nie będzie mógł wejść do kokpitu czy zapytać na płycie: Panie kapitanie, czy da się zabrać jeszcze pięciu dodatkowych dziennikarzy? Ta informacja najpierw spłynie do Centrum i tam będzie analizowana. Jeśli tak się nie stanie, nagły wariant nie będzie w ogóle rozpatrywany – mówi nam Kownacki.

Rozwiązanie ma zapobiec powtórkom sytuacji takich jak wydarzenia na lotnisku w Londynie w listopadzie ub.r., które opisaliśmy na łamach DGP. W czasie powrotu polskiej delegacji w rządowym samolocie znalazło się więcej osób, niż było miejsc siedzących. Dopiero zdecydowana interwencja kapitana doprowadziła do ich usunięcia z pokładu.

Po katastrofie 10 kwietnia 2010 r. rząd Donalda Tuska zrezygnował z usług wojska, przekonując, że piloci LOT-u podlegają znacznie bardziej restrykcyjnym wymogom niż wojskowe siły powietrzne, a latanie z nimi jest bezpieczniejsze.

Reklama

– Umowa z LOT-em była umową biznesową, a nacisk na pilotów mniejszy niż w wojsku. Nie mówię, że zaraz będziemy wracać do złych nawyków sprzed lat, ale piloci wojskowi są zdecydowanie mniej odporni na presję – przekonuje Maciej Lasek, były przewodniczący Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych. I dodaje, że od katastrofy casy do tupolewa, czyli w nieco ponad dwa lata, w 36 specpułku były trzy kontrole. Żadna nie wykazała nieprawidłowości.

>>> Polecamy: Co dalej z Lotniskiem Chopina? Decyzja ma zapaść ok. 2025 roku